Leśniczego Nadleśnictwa Wronki spotkała w lesie bardzo niemiła niespodzianka. Najechał swoim autem na kij nabity zaostrzonymi wkrętami. W ciągu kilkunastu sekund z opon uszło powietrze. Co by było, gdyby jechał akurat wóz straży na pożar?
Ciężko opisać słowami sytuację, w której znalazł się leśniczy. Jadąc leśnym duktem, w pewnym momencie poczuł, że z pojazdem coś jest nie tak. Gdy wyszedł z auta i zobaczył, co się stało, to nie mógł uwierzyć. Na drodze leżały kije z umieszczonymi w nich zaostrzonymi wkrętami.
Ciężko w to uwierzyć, ale takie „niespodzianki” też czekają na nas w lesie. Jeden z leśniczych przekonał się o tym na własnej skórze i z lasu już swoim samochodem nie wrócił.
pisze Nadleśnictwo Wronki
Nadleśnictwo zastanawia się, co by było gdyby w tym momencie tą drogą jechała straż pożarna do pożaru lasu. Najeżdżając kołami na takie wkręty, wystarczy kilkanaście sekund, aby powietrze zeszło z opon do zera. To jest jeden z przykładów, ale tak naprawdę sytuacji związanych z tym głupim wybrykiem można by mnożyć – piszą bezradni leśnicy.
Nadleśnictwo Wronki apeluje, jeżeli ktokolwiek z Was widzi niepokojące sytuacje, które dzieją się w lesie, to poinformujcie ich o tym albo Policję. Jak podkreślają, nic nas to nie kosztuje, a może bardzo pomóc.
Z dziennikarstwem byłem związany zanim osiągnąłem pełnoletność. Umiejętności nabywałem głównie dzięki własnej inicjatywie, ale też w lokalnych pismach. Od zawsze jestem zaangażowany w pomaganiu lokalnej społeczności. Zawsze dążę do tego, aby tworzone przeze mnie materiały były jak najwyższej jakości.