Red Dragons Pniewy wywalczyli awans do finału Pucharu Polski w Futsalu. Remis 4-4 w batalii z LSSC Team Lębork pozwolił Smokom zameldować się w grze o złoto.
Pierwsze spotkanie pomiędzy Red Dragons Pniewy a LSSC Team Lębork, rozgrywane w Wielkopolsce, zakończyło się wynikiem 6-4 dla Smoków, choć na minutę przed końcową syreną było 6-2. Rezultat promował pniewian, ale obie drużyny wiedziały, że przewaga dwóch bramek przy rezultacie 6-4, to niewielki zapas i futsalówka jest nadal w grze.
Co to był za mecz w Lęborku! Preludium wydarzeń z Pomorza był wyjazd Red Dragons Pniewy do Chorzowa. W weekend miejscowy Clearex podejmował Smoki. Do przerwy gospodarze prowadzili 3-0. Po przerwie rozpoczęła się gonitwa podopiecznych Łukasza Frajtaga. Efekt? Wynik 3-3 z wyżej notowanym rywalem i bramka dająca punkt zdobyta na kilka sekund przed końcem meczu.
Scenariusz miał się powtórzyć właśnie w Lęborku. Po pierwszych 20 minutach gry było 3-0 dla drużyny z Pomorza. Lęborczanie byli piekielnie skuteczni, a Smoki bezzębne. Pniewianie pomni niedawnych doświadczeń z Chorzowa nie spuścili głów. Choć to dalej pomorzanie byli bliżsi podwyższenia, to bramkarz Smoków Łukasz Błaszczyk zaczął bronić wszystkie znakomite strzały zawodników z Lęborka. Był to bodziec dla całego pniewskiego zespołu.
Wtedy trener Red Dragons zdecydował się postawić wszystko na jedną kartę i wycofał bramkarza. Wzmocnił tym samym zawodników atakujących, ale całkowicie odsłonił własną bramkę. Ryzyko było olbrzymie, ale Smoki nie miały już czego bronić.
Na 6. minut przed końcową syreną pniewianie musieli strzelić aż trzy bramki, aby awansować do finału. W 34. minucie i 19. sekundzie (w futsalu gra się 2 razy po 20 minut) obrona gospodarzy w końcu pękła. Kapitan Smoków, Adrian Skrzypek łapie kontakt, a Red Dragons pozostają w grze.
Na 4 minuty i 46 sekund przed końcem meczu Łukasz Frajtag poprosił o czas, szkoleniowiec Red Dragons opisał, jak mają rozgrywać najbliższe akcje. Kiedy tablica pokazywała czas gry 37.03 Smoki udowodniły, że rozgrywając futsalówkę z wycofanym bramkarzem czują się świetnie.
Mateusz Kostecki trafia na 2:4. Jedna bramka dzieliła wielkopolan od awansu. Czasu, jak na realia futsalu, gdzie za każdym razem, gdy futsalówka opuszcza plac gry, to czas jest wstrzymany, było bardzo dużo. Szczególnie, że mówimy tutaj o zespole Red Dragons, który uwielbia gonić rezultat i dopełniać swojego w końcówce meczu.
Nie minęła minuta, a Adrian Skrzypek chciał ponownie obsłużyć podaniem Mateusza Kosteckiego, futsalówka trafia jednak pod nogi zawodnika Teamu Lębork, a ten omyłkowo pokonuje własnego bramkrza. W tym momencie, w dwumeczu było 9-8 i to Smoki były w finale. Ale czasu nadal było dużo, teraz to gospodarze wycofali bramkarza.
Wtedy doświadczenie Smoków okazało się najbardziej cenne. Gospodarze nie potrafili rozbić ich obrony, obrona kierowana z bramki przez Łukasz Błaszczyka była zbyt szczelna. I na 1 minutę i 6 sekund przed końcem to właśnie Reprezentant Polski wypuszcza do szybkiego ataku Adriana Skrzypka, ten podaje do Mateusza Kosteckiego, a piwot Red Dragons ustala wynik spotkania na 4-4.
Ostatnia minuta spotkania to już rachityczne próby strzelenia bramki przez gospodarzy, ale pniewanie już nie dali sobie wyrwać zwycięskiego remisu i pierwszy raz w historii klubu zdołali wywalczyć awans do finału Pucharu Polski.
Z dziennikarstwem byłem związany zanim osiągnąłem pełnoletność. Umiejętności nabywałem głównie dzięki własnej inicjatywie, ale też w lokalnych pismach. Od zawsze jestem zaangażowany w pomaganiu lokalnej społeczności. Zawsze dążę do tego, aby tworzone przeze mnie materiały były jak najwyższej jakości.