Koniec weekendu i początek tygodnia strażaków z gminy Wronki zdominowany został przez pożary na terenie Puszczy Noteckiej. Do największego z nich doszło w niedzielę w okolicach Gogolic.
W niedzielę rano leśnicy spostrzegli dym unoszący się nad lasem, pożar zlokalizowano na terenie leśnictwa Gogolice. Pierwsze informacje mówiły o płonących dwóch hektarach poszycia leśnego w 50-letnim borze sosnowym. Do walki z żywiołem skierowano liczne zastępy straży pożarnej oraz dwa samoloty gaśnicze, a także służby leśne.
Ogień pojawił się w środku lasu na pagórkowatym terenie. Płonęło poszycie leśne, na szczęście obyło się bez dużych strat w drzewostanie. Pierwsze zastępy straży pożarnej, które przybyły na miejsce, szybko zatrzymały rozprzestrzeniający się pożar. Kolejnym etapem działań strażaków było dokładne zlanie pogorzeliska. Zużyto do tego kilkaset tysięcy litrów wody.
Działania trwały cały dzień oraz noc. Co chwilę dym, a nawet żar pojawiały się w kolejnych miejscach, a strażacy mieli za zadanie dokładniejsze zlanie takiego miejsca lub przykrycie go warstwą wilgotnego piasku. Łącznie w akcji wzięło 15 zastępów z powiatów szamotulskiego oraz czarnkowsko-trzcianeckiego.
W poniedziałek nad ranem zauważono kolejny pożar. Dym unosił się w sąsiedztwie miejsca, w którym strażacy dozorowali pogorzelisko z dnia poprzedniego. Płonął młodnik, zajmujący mniejszą powierzchnię niż las w niedzielę. Dzięki obecności w pobliżu straży pożarnej udało się zminimalizować straty. Jednak działania i tak trwały kilka godzin. Panujące w lasach warunki powodują, że w czasie pożaru trzeba zużyć znaczne ilości wody.
Tego samego dnia przed południem straż pożarna udała się do kolejnego pożaru w Puszczy Noteckiej. Tym razem paliła się trawa, jednak z uwagi na sąsiedztwo lasu oraz doświadczenia z poprzednich pożarów, na miejsce wysłano kilka zastępów straży pożarnej. Na szczęście pożar okazał się niegroźny.
Nieznane są przyczyny pożarów, sprawą zajmuje się policja. Ogień pojawić się mógł wskutek przejeżdżających tamtędy pojazdów. Niewykluczone też, że doszło do celowego podpalenia ściółki, pożary w okolicach Gogolic powstały rano. Możliwe też jest, że podpalacz z powiatu czarnkowsko-trzcianeckiego przeniósł się na teren naszej gminy i do kolejnych incydentów może dochodzić również w przyszłości.
Leśnicy apelują o rozsądek podczas przebywania w lesie. Przy obecnie panujących warunkach klimatycznych wystarczy iskra, aby wybuchł potężny i rozległy pożar.