Ciąg dalszy sprawy mięsnych pułapek

12 lutego publikowaliśmy newsa o tytule „Mięso dla zwierząt nabite gwoźdźmi”. Opowiadał on historię, którą dostarczyło nam Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami oddział Wronki. Chodzi o mięso-pułapkę, które rozsypane w niektórych częściach miasta ma zagrażać zwierzętom. Sprawa jednak wygląda nieco inaczej…

Poza zdjęciami, które przedstawiają te wątpliwe „smakołyki” przedstawiliśmy informację z TOZu:
„Proceder trucia zwierząt nie jest w naszym mieście nowością. W różnych miejscach padło nawet kilkanaście zwierząt. Towarzystwo podaje, że na samym osiedlu Zamość i Mieszka I, paść mogło od 30 do 40 kotów oraz psów. Jednak miłośnicy zwierząt podają, że o tych przypadkach wiedzą, więc nie wykluczone że zwierząt może ich być znacznie więcej.”

I w tym miejscu historia zaczyna się sypać. By być w zgodzie z prawdą w tym temacie przeprowadziliśmy drobne śledztwo dziennikarskie. Ale po kolei.

Niemiłym obowiązkiem dla służb w mieście jest zabranie truchła padniętego zwierzęcia które leży na terenie należącym do miasta (chodniki, ulice). W związku z tym Straż Miejska udała się w miejsca wskazane w publikacji. Po objechaniu kilku miejsc, na szczęście nie znaleziono żadnego zwierzęcia, które miałoby paść po zjedzeniu takiej pułapki. W tym momencie można by zadać pytanie: skąd wzięła się tak duża liczba rzekomo padniętych zwierząt?

Drugim niejasnym aspektem jest geneza publikowanych zdjęć. Jedno ze zdjęć, już po publikacji, udało nam się znaleźć na portalu o charakterze rozrywkowym, link tutaj, datowane na 7 maja zeszłego roku. To pozwala wątpić czy którekolwiek ze zdjęć w publikacji dotyczą Wronek.

Ponieważ Straż Miejska nie znalazła żadnych bezpańskich zwierząt które mogły ulec zatruciu, postanowiliśmy odwiedzić jeszcze trzy lecznice dla zwierząt we Wronkach. Może któryś z właścicieli zwierząt miał pecha, że ich pupil skusił się na „smakołyk”?

Ani jeden przypadek zatrucia zwierzęcia nie został odnotowany w lecznicach dla zwierząt na Placu Wolności, ul. Zwycięzców oraz na Poznańskiej. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że istnieją przypadki zwierząt, które padły, a ich sekcja wykazała, ze powodem jest zatrucie. Postanowiliśmy skonfrontować nasze ustalenia wysyłając je do Towarzystwa Miłośników Zwierząt we Wronkach oraz prosząc o odpowiedź. Niestety z uwagi na dobro prowadzonego śledztwa – TOZ poinformował Policję o zdarzeniu – nie mogą w tej chwili udzielić nam odpowiedzi na postawione pytania.

W związku z informacją dotyczącą „mięsnych pułapek” zamieszczoną na portalu internetowym www.wronczanie.pl Komisariat Policji we Wronkach podjął czynności sprawdzające mające na celu sprawdzenie, czy do opisanych w artykule zdarzeń na terenie MiG Wronki doszło. Jak do tej pory, w trakcie powyższych czynności okazało się, iż powyższe podejrzenia nie mają potwierdzenia w rzeczywistości. – powiedziała Sandra Śrama, biuro prasowe Komendanta Powiatowego Policji w Szamotułach.

Te fakty pozwalają nam stwierdzić, że zostaliśmy wprowadzeni w błąd. Czy tak jest w rzeczywistości? Trudno odpowiedzieć na to pytanie bez znajomości kluczowych dla nas pytań wymienionych wyżej.

Ufając TOZ, opublikowaliśmy artykuł, który wywołał oburzenie w komentarzach oraz dotarł między innymi na główną stronę TVN24.

Będziemy uważnie śledzić postępy w śledztwie jakie uczyni Policja. Może tą drogą uda nam się odkryć prawdziwą skalę tego mimo wszystko okropnego zdarzenia.