Błękitni Wronki: Remis po nieskutecznej grze w ataku

W niedzielę na stadionie w Popowie odbył się mecz MKSu Błękitni Wronki z NKS Niepruszewo w ramach Ligi Okręgowej. Zapewne wszyscy kibice, którzy opuszczali stadion w Popowie, zadawali w głębi siebie pytanie „Jak tego nie wygrali?”. Ale takie są uroki piłki nożnej. Mecz zakończył się remisem 1:1, a bramkę strzelił Maciej Raszewski, zresztą styl w jakim Błękitni strzelili bramkę był ozdobą tego meczu.

Błękitni ilością stworzonych przez siebie sytuacji, mniej lub bardziej groźnych, bili zawodników gości na głowę. Gdyby nie słaba skuteczność zawodników, moglibyśmy cieszyć się efektownym wysokim zwycięstwem. Już w pierwszej okazji jaką stworzyli sobie gospodarze mogli sobie zapewnić wygodną sytuację, podanie z drugiej linii do wybiegającego z Karola Truchla, ten miał przed sobą tylko bramkarza, jednak bramkarz wiedział gdzie nasz zawodnik chciał strzelać i wybił piłkę po za boisko. Dwie minuty później Błękitni mieli okazję z rzutu wolnego. Mocny strzał Grzegorza Anioła, przeszedł ponad murem, ale zatrzymał się na którymś zawodniku w polu karnych i futbolówka powędrowała na aut. Przez kolejne minuty było raczej spokojnie, nie licząc serii nie porozumień pomiędzy naszymi zawodnikami. Najpierw komunikacja zawiodła pomiędzy Grzegorzem Bugajem, a Maciejem Pawlakiem, a chwilę po tym pomiędzy naszym bramkarzem Bartoszem Hoffmanem, a obrońcą, którego nazwiska nie zdołałem wychwycić. W pierwszej połowie mieliśmy jeszcze dwie okazje warte odnotowania, w tym jedną, po której padła bramka. Ale najpierw mieliśmy podobną sytuację, do tej na początku pierwszej połowy, tym razem świetnie z głębi pola został obsłużony Grzegorz Anioł, ten już składam się do strzału, lecz w ostatniej chwili obrońca wybił mu piłkę spod nóg. No w końcu akcja, po której padła bramka. Podanie z rzutu rożnego do wybiegającego na krótkim słupku Przemysława Małeckiego, ten podaje przed pole karne do Macieja Raszewskiego, ten miał czas na przyjęcie piłki i oddanie celnego strzału po długim słupku, koło bezradnego bramkarza. Świetne i pomysłowe wykonanie rzutu rożnego. Do szatni w lepszych nastrojach schodzi piłkarze gospodarzy.
Druga połowa to podobny scenariusz do tego z pierwszej połowy. Błękitni nacierają, lecz nie mogą się wstrzelić w bramkę rywali. Okazji nie brakowało, rozgrywanie akcji wychodziło dobrze, ale z wykończeniem było źle. Do tego co działo się na boisku, odpowiada porzekadło, że nie wykorzystane okazje się mszczą. Jedna kontra drużyny z Niepruszewa i zdołali doprowadzić do wyrównania. Zwiększenie siły napadu i ilości przeprowadzanych akcji nie pomogły w strzeleniu bramki, choć sytuacje klarowne były.