Skandal w Trójce? Sprawą zajmie się kuratorium

Podczas czwartkowej sesji Rady Miasta i Gminy głos zabrał zatroskany rodzic, który podzielił się ze zgromadzonymi swoją analizą, dotyczącą funkcjonowania klas sportowych w Szkole Podstawowej nr 3. Według niego dochodzi tam do nieprawidłowości i nadużyć.

Przeniesienie oraz sposób, w jaki tego dokonano, syna Andrzeja Ciborskiego oraz innych uczniów z klasy sportowej sprawiły, że zadał sobie trud dotarcia do sposobu organizacji klas sportowych przy Szkole Podstawowej nr 3. Brak wiążącej umowy, niezgodny z prawem regulamin, brak korzyści z tytułu współpracy szkoły z klubem czy bierna postawa dyrektor placówki. To tylko niektóre wnioski do jakich doszedł rodzic.

W obrębie słownika, którym się posługuję, długo szukałem łagodnych określeń. Jednakże wobec skali przedmiotowości, z jaką zostały potraktowane dzieci i rodzice – i tak zawsze kończyłem na słowie „skandal”. (…) Część aspektów dotyczy prawa oświatowego – i te zostaną podniesione w skardze do kuratorium – a część organizacji i nadzoru – te proszę potraktować jako skargę do Rady MiG oraz Urzędu MiG Wronki.
Przedstawię Państwu jednak i jedne i drugie – a to z uwagi na to, żebyście mogli zorientować się w skali niedociągnięć, nieprawidłowości i nadużyć.

Na początku, zatroskany rodzic przedstawił chronologię wydarzeń, które w konsekwencji doprowadziły do odkrycia przez niego wyżej wymienionych nieprawidłowości i nadużyć.

22 stycznia br. Rada Pedagogiczna SP3 podejmuje decyzję o przeniesieniu czwórki uczniów z klasy sportowej 7S do klas ogólnodostępnych. 24 stycznia na wywiadówce oficjalnie dowiadują się o tym rodzice, otrzymując nie zawierające uzasadnienia pismo. Jest tam także informacja, że uczniowie zostają przeniesieni z dniem 29 stycznia, a także, że decyzja została podjęta na wniosek trenera.
Uczestniczący w wywiadówce Bartosz Hoffmann (do wiadomości – to osoba zatrudniona na nauczycielskim etacie do specjalistycznych lekcji wu-efu, która każe nazywać się trenerem) kluczy i wije się w mętnych wyjaśnieniach, ale naciskany przez rodziców przyznaje w końcu, że to on podpisał się pod wnioskiem do Rady Pedagogicznej.

Trener miał poinformować rodziców o tym, że polityka Błękitnych Wronki jest taka, żeby do klas sportowych uczęszczały tylko te dzieci, które uczestniczą w dodatkowych – organizowanych przez klub – treningach. Na pytanie: dlaczego zatem przenoszonych jest 4 uczniów, choć wiadomo o co najmniej 6 nieuczestniczących w treningach? – rodzice nie otrzymali logicznej odpowiedzi. Ponadto powoływał się na „regulamin klas sportowych”, który rzekomo obowiązuje w SP3 i w którym są odpowiednie zapisy. Według Andrzeja Ciborskiego, jest to dokument stojący w sprzeczności z prawem.

W kolejnej części analizy, rodzic przytoczył regulacje prawne, które dotyczą organizacji klas sportowych i sposobu ich funkcjonowania. Porównuje to do tego, jaki stan faktyczny istnieje we Wronkach na linii ratusz-szkoła-klub.

Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 27 marca 2017 w sprawie oddziałów i szkół sportowych oraz oddziałów szkół mistrzostwa sportowego na podstawie art. 18 ust. 5 ustawy z dnia 14 grudnia 2016 – to ostatnie obowiązujące akty prawne. Rozporządzenie jest aktem wykonawczym i na nim będziemy się opierać. Ustępy 2, 3 i 4 paragrafu 7 tego rozporządzenia dotyczą oddziałów sportowych w szkołach ogólnodostępnych. Ustęp 2 mówi, że szkoła może współpracować z klubami, związkami sportowymi, stowarzyszeniami lub uczelniami. Ustęp 3 określa zakres współpracy „w szczególności pomocy szkoleniowej, wzajemnego udostępniania obiektów lub urządzeń sportowych, korzystania z opieki medycznej i zabiegów odnowy biologicznej, prowadzenia badań diagnostycznych, a także tworzenia warunków do uczestnictwa uczniów w zawodach krajowych i międzynarodowych”. Ustęp 4 natomiast ustala warunki takiej współpracy, a jest to „umowa zawarta między organem prowadzącym szkołę a właściwym polskim związkiem sportowym, klubem sportowym, stowarzyszeniem lub uczelnią”.

Kiedy były powoływane klasy sportowe w SP2 UMiG Wronki miał umowę z MKS Błękitni Wronki, teraz jednak takiej umowy nie ma! W przypadku SP3 – JEDYNYM organem prowadzącym te klasy jest SZKOŁA! Powoływanie się zatem na politykę klubu wobec klas sportowych jest jawną manipulacją i nadużyciem! Ponadto – dotyczy ustępu 3 – pomoc szkoleniowa polega na tym, że osoby prowadzące specjalistyczne wu-efy są także związane z MKS Błękitni, ale w szkole są zatrudnione jako nauczyciele i za zajęcia w szkole otrzymują wynagrodzenie nie od klubu, ale od szkoły…

Kontrowersje również budzi wzmianka o „wzajemnym udostępnianiu obiektów i urządzeń sportowych”. Jak zauważył rodzic, szkoła zimą udostępnia swoje obiekty klubowi na dodatkowe treningi, których sama nie jest organizatorem. Dociekał nawet czy – wobec braku umowy – odbywa się to odpłatnie. Według niego od samego początku rodzice płacą za okresowe badania uczniów klas sportowych, a nawet szkoła sama musiała kupić piłki. Andrzej Ciborski podsumował swoje wnioski, że mówienie w chwili obecnej o współpracy SP3 z MKS-em, która szkole miałaby przynosić korzyści jest kolejną manipulacją i nadużyciem, ponieważ wroniecki klub nie udzielał szkole żadnego wsparcia.

Sprawa trybu przenoszenia uczniów z klas sportowych do ogólnodostępnych. Rozporządzenie, o którym była mowa powyżej, mówi o tym w paragrafie 12: „W przypadku opinii trenera lub instruktora prowadzącego zajęcia sportowe, lub opinii lekarza, uzasadniającej brak możliwości kontynuowania przez ucznia szkolenia sportowego, uczeń przechodzi od nowego roku szkolnego lub nowego semestru do oddziału szkolnego działającego na zasadach ogólnych”. Przywołajmy fakty: dzieci przeniesiono z dniem 29.01.2018, a nowy semestr rozpoczął się 19.01. Rada Pedagogiczna odbyła się 22.01, co oznacza, że podjęła decyzję o przeniesieniu dzieci w trakcie semestru. Oznacza to także, że albo dyrekcja szkoły i członkowie Rady Pedagogicznej nie znają rozporządzenia MEN, albo świadomie je łamią. (…)W kontekście szkolnego regulaminu dla klas sportowych. Paragraf 4 ust. 13 tegoż mówi: „Wniosek o przeniesienie ucznia do klasy niesportowej (szkoły rejonowej) składa do Rady Pedagogicznej nauczyciel wychowania fizycznego (trener) po poinformowaniu wychowawcy lub sam wychowawca. Decyzję o przeniesieniu ucznia podejmuje Dyrektor Szkoły za zgodą Rady Pedagogicznej”. I ustęp 15: „O fakcie przeniesienia ucznia z klasy sportowej rodzice winni być powiadomieni na miesiąc przed terminem”. Z ustępu 13 wynika, że to nie Rada Pedagogiczna decyduje – ona tylko opiniuje wniosek, a decyzję podejmuje dyrekcja. W jawny sposób koliduje to z informacjami przekazanymi rodzicom. Zapisy ustępu 15 zaś w ogóle nie zostały dotrzymane! Rodzice o wszystkim dowiedzieli się po fakcie! Oznacza to, że SP3 łamie swój własny regulamin!

Mówca stwierdził, że decyzja o przeniesieniu uczniów ma też znaczenie społeczne. Według niego, dzieci zostały potraktowane przedmiotowo – niczym figurki, które można przestawiać według własnego widzimisię, a rodzice zostali kompletnie zlekceważeni.

Następnie przeanalizowano kwestię regulaminu klas sportowych w Trójce. Ma to być kuriozalny dokument, którego zapisy mają z prawem oraz rzeczywistością niewiele wspólnego. Już na początku regulamin twierdzi, że „Szkolenie sportowe w zakresie piłki nożnej prowadzone w oparciu o umowę Miasta i Gminy Wronki z Klubem MKS Błękitni Wronki”, mimo że takiej umowy w ogóle nie ma. Z dokumentu wynika, że uczeń zakwalifikowany do klasy sportowej staje się równocześnie zawodnikiem klubu. Andrzej Ciborski nazywa ten zapis skandalicznym, ponieważ to szkoła, a nie on jako rodzic rości sobie prawo do decydowania, do jakiego klubu ma należeć jego dziecko.

W sekcji „obowiązki uczenia” natrafiono na ciekawą zależność. W świetle dokumentu kadra trenerska w SP3 nie ma obowiązku kontaktowania się z rodzicami, informowania ich o ewentualnych problemach, czy zagrożeniach. Za to taki obowiązek spoczywa na rodzicach. Dalej w tym paragrafie mówi się między innymi o przestrzeganiu „dekalogu ucznia”, ale nie „dekalogu ucznia klasy sportowej SP3”, mowa jest o „dekalogu ucznia klasy sportowej MKS Błękitni Wronki”. Regulamin następnie określa, jakie występki określane są jako łamanie zasad i co za to grozi. Między innymi mowa o konsekwencji przeniesienia do klasy o profilu ogólnym.

W ustępie 12 dowiadujemy się, że nieprzestrzeganie tego kuriozalnego regulaminu może także skutkować przeniesieniem do klasy ogólnej – i jeżeli to także nie jest tryb karny, to pojawia się pytanie: jaki? W tym ustępie jest punkt a. „osiąganie niezadowalających wyników sportowych (niesatysfakcjonująca forma sportowa, brak perspektyw jej rozwoju) lub dydaktycznych (semestralne oceny niedostateczne)… oraz punkt f: „stwierdzenie przez lekarza specjalistę niezdolności do uprawiania sportu”. Przytaczam te dwa, bo w pozostałych mowa jest o nagannym zachowaniu, papierosach, alkoholu i narkotykach. Tak czy inaczej, żadna z przesłanek ustępu 12 nie zaszła w przypadku czwórki relegowanych uczniów.

Dalsza analiza opisuje sytuację, która miała miejsce w trakcie wywiadówki 24 stycznia. Rodzice otrzymali informacje od Bartosza Hoffmanna o wyjazdach na basen. Miałyby one odbywać się w ramach specjalistycznych lekcji wu-efu, ale byłyby płatne (ok. 80 złotych miesięcznie). Dzieci jeździłyby do Poznania, a czas na to poświęcony to 3 godziny lekcyjne w piątki. Rozdał także karteczki z treścią zgody, które mieli podpisać rodzice. Andrzej Ciborski stwierdził, że tak przedstawiona informacja sugerowała, że organizatorem tych wyjazdów jest szkoła lub klub, ponieważ ani słowem nie wspomniał o organizatorach. Prawdopodobnie jednak podobnie jak w przypadku zgrupowania w Karpaczu wyjazdy na basen miały być organizowane przez firmę H&M Bartosza Hoffmanna. Jeżeli podejrzenia potwierdziłyby się, Ciborski wspomniał o konieczności powiadomienia prokuratury.

Dalsza część analizy dociera do osoby dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3 we Wronkach – Jolanty Michalak. Co ciekawe, była ona obecna na sesji, jednak niedługo przed punktem, w którym głos zabrać miał rodzic, razem z innymi przedstawicielkami oświaty – wyszła z sali. Wyraźnie zdenerwowana i prawdopodobnie świadoma sytuacji, którą kilkanaście minut później miał opisać Andrzej Ciborski.

Na koniec to co najsmutniejsze. Najsmutniejsze, bo dotyczy ściśle szkoły i osobiście pani dyrektor Jolanty Michalak. Wygląda na to, że pani dyrektor uchybiła obowiązkowi nadzoru. Wydaje się także, że nie wie, na jakiej podstawie prawnej działają w jej szkole klasy sportowe. Każde pytanie dotyczące wyżej opisywanych sytuacji spotykało się z odsyłaniem przez nią do klubu MKS Błękitni Wronki. Mało tego! W rozmowie telefonicznej, którą przeprowadziłem z nią 25 stycznia w godzinach popołudniowych stwierdziła nawet, że to właśnie klub powołał do życia klasy sportowe! Być może i ona uległa manipulacjom kadry trenerskiej, którą notabene uważa za godną zaufania. Do tego stopnia, że nie waha się w obecności rodziców krytykować wychowawcy, któremu nie wszystkie działania trenerów podobają się, wychowawcy, który jako jedyny w całej tej historii zachował się lojalnie wobec dzieci i rodziców.
Pani dyrektor tłumaczy, że klasy sportowe to dla niej nowość i całkiem po ludzku można zrozumieć to, że wolałaby żeby zajęli się nimi fachowcy. Nie zwalnia Jej to jednak z obowiązku nadzoru i monitorowania choćby pod względem formalnym regulacji wprowadzanych przez kadrę trenerską.

Podczas rozmowy z Andrzejem Ciborskim na temat regulaminu klas sportowych, dyrektor zwróciła jedynie uwagę na brak regulacji dotyczących dziewcząt i zajęć z siatkówki. Według relacji rodzica, kiedy była mowa o bezprawnych zapisach – ta miała stwierdzić, że odziedziczyła klasy sportowe wraz z regulaminem. Zarzuciła też rodzicom, że wcześniej nie zwrócili na to uwagi.

We wspomnianej wyżej rozmowie telefonicznej – w imieniu rodziców całej czwórki przeniesionych dzieci – poprosiłem panią dyrektor, żeby wstrzymała wykonanie decyzji Rady Pedagogicznej (ma takie uprawnienia). Zadeklarowałem też, że natychmiast sami złożymy prośby o przeniesienie. Chodziło o to, żeby zmienić tryb tych przenosin. Uznała, że to śmieszne. Przez myśl Jej nie przeszło, że dla rodziców może być to bardzo ważne.
Na początku roku szkolnego pani dyrektor deklarowała, że czeka na wszelkie uwagi, że z każdą sprawą można się do niej zwrócić i liczyć na przychylność. Jak to działa w praktyce – właśnie się przekonaliśmy.

Już zupełnie na koniec: wyjaśniam, dlaczego jestem tu sam, dlaczego nie ma rodziców pozostałych skrzywdzonych dzieci. Gotowi przecież byli sami złożyć wnioski o przeniesienie. Do tego momentu byliśmy zgodni. Kiedy jednak spotkaliśmy się odmową ze strony pani dyrektor, powiedzieli wprost: „nie pójdziemy do kuratorium, ani do samorządu, bo boimy się zemsty na naszych dzieciach”. I – mówiąc szczerze – ja też się tego boję i nie wiem, czy nie będę zmuszony do zmiany szkoły.

Ze słów rodzica wynika, że sytuacja nie pozostała bez wpływu na dzieci. Według niego, nie jest tak, jak twierdzą władze szkoły, że wszystko odbyło się bezboleśnie i dzieci są zadowolone. Dzieci już nie chcą wracać do klasy sportowej. Do tej sytuacji doprowadziła szkoła, trener i klub.

Oczywiście zapoznamy się w kolejnych publikacjach ze stanowiskiem drugiej strony.