Czy zabawa w piaskownicy na terenie Skweru im. Cyryla Sroczyńskiego może skończyć się przymusową wizytą w szpitalu? Niestety tak. Doświadczył tego młody mieszkaniec Wronek. Całą historię opisała jego mama na Facebooku.
Pani Agata pisze, że wczoraj jej 4-letni syn bawił się na placu zabaw, mieszczącym się na Skwerze im. Cyryla Sroczyńskiego. – Syn bawił się w piaskownicy, po czym szybko wyjął rękę z piasku i mówi, że bolało, że to tak boli. Spojrzałam na jego rękę, ale nagle po dłoni zaczęła mu spływać krew. – opisuje Pani Agata. Ostatecznie rodzina udała się do szpitala, gdzie dziecku udzielono niezbędnej pomocy.
Następnego dnia Pani Agata wraz z mężem udali się ponownie do parku. Tym razem, żeby znaleźć przedmiot, który wyrządził krzywdę ich synkowi. W piasku znaleźli kawałek rozbitego szkła, który przeciął dłoń 4-latka. Inny odłamek znaleźli obok piaskownicy.
Mieszkanka Wronek ostrzega innych rodziców, żeby uważali na swoje pociechy.
Uważajcie rodzice, bo to, co się dzieje w tym parku to skandal! Zrobili nam piękny plac zabaw, dzieci szczęśliwe, ale wandali nie brakuje. Ja się pytam: Po co są kamery, gdzie jest policja, gdzie straż miejska, gdy młodzież demoluje i zachowuje się jak menelstwo!? Dlaczego plac zabaw nie jest kluczony? Dlaczego nikt tego nie kontroluje i co musi się jeszcze stać?
pisze Pani Agata
Przypomnijmy, że budowa placów zabaw w Parku im. Cyryla Sroczyńskiego kosztowała około 1,3 mln zł. Mieszkańcy mogą korzystać z atrakcji od kilku miesięcy. To jedno z niewielu miejsc we Wronkach ogólnodostępnych o charakterze rekreacyjnym, dlatego też cieszy się sporą popularnością. Ale też coraz gorszą opinią wśród mieszkańców.
Niestety opisana powyżej historia to nie jedyny problem. Stanowiący najbardziej widoczny element nowego parku – duża zjeżdżalnia o wyglądzie rakiety – jest notorycznie dewastowany. Na dekoracyjnych ścianach można przeczytać wiele wulgarnych słów i innych mało wyrafinowanych zwrotów pod adresem grup społecznych, instytucji, klubów piłkarskich i tym podobnych.
Pozostałe elementy parku i placów zabaw również wyglądają na takie, które nie stanowią priorytetu w sprzątaniu przez administratorów obiektów. Nierzadko kosze są przepełnione, a po okolicy walają się śmieci. Same piaskownice, również nie zachęcają, aby dzieci mogły się w nich bawić.
Miejmy nadzieję, że takie wypadki już się nie powtórzą. A miasto zadba o tę drogą inwestycję w należyty sposób, w końcu to dzięki nam mogła ona mieć w ogóle miejsce. Fundusze w większości pochodziły przecież z nagrody dla najbardziej zaszczepionej gminy w trakcie pandemii COVID-19.
Z dziennikarstwem byłem związany zanim osiągnąłem pełnoletność. Umiejętności nabywałem głównie dzięki własnej inicjatywie, ale też w lokalnych pismach. Od zawsze jestem zaangażowany w pomaganiu lokalnej społeczności. Zawsze dążę do tego, aby tworzone przeze mnie materiały były jak najwyższej jakości.