Ruszył proces Jędrzeja O. – sąd odrzucił wniosek o areszt

Pod koniec września ruszył proces Jędrzeja O. oskarżonego o spowodowanie wypadku, w którym zginęły dwie osoby, a jedna została ciężko ranna. Prokurator wniósł o areszt dla O., jednak sąd nie przyjął argumentacji oskarżyciela i do czasu kolejnej rozprawy oskarżony będzie na wolności.

23 września oraz 1 października przed Sądem Rejonowym w Szamotułach odbyły się rozprawy w sprawie tragicznego wypadku w Ryżynie (powiat międzychodzki), do którego doszło 21 lipca 2019 roku. Auto prowadzone przez Jędrzeja O. wypadło z drogi, uderzyło w drzewo i stanęło w płomieniach. Śmierć poniosło dwoje młodych ludzi, a trzecia osoba do dzisiaj nie wróciła do pełni sił.

fot. OSP Chrzypsko Wielkie

W listopadzie ubiegło roku, Prokuratora Rejonowa w Szamotułach oskarżyła 22-letniego mieszkańca Wronek o nieumyślne spowodowanie wypadku. Grozi mu za to od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności. Śledczy wnioskują o najwyższy, możliwy wymiar kary, jak argumentują – oskarżony nie stawiał się wielokrotnie na dozór policyjny, a także często widziany był za kierownicą pojazdów – mimo że cofnięto mu uprawnienia.

Początkowo proces miał rozpocząć się w maju, ale mężczyzna okazał się przed sądem zwolnieniem lekarskim, istniała obawa, że dojdzie do powtórki i sprawa po raz kolejny utknie w martwym punkcie. Tak się nie stało i 23 września ruszyła pierwsza rozprawa.

Jędrzej O. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Sąd rozpoczął od przesłuchania świadków wypadku.

– Wszyscy byliśmy na Dniach Wędzonej Sielawy w Chrzypsku Wielkim. Ja tam byłam z Michałem. Był też tam Jędrzej. Wioletta odebrała telefon, byśmy pojechali do Lutomia po kolegę, który nie może dostać się do Chrzypska. Jędrzej zaoferował, że pojedzie. Tak Wiola, Michał, ja oraz Jędrzej znaleźliśmy się wspólnie w aucie – mówiła Kinga. – W międzyczasie okazało się, że kolega już jednak do Chrzypska pojechał, więc wracaliśmy. Jechaliśmy szybko. Jędrzej mówił, byśmy zapięli pasy, ale ja chyba tego nie zrobiłam. Michał dwukrotnie prosił Jędrzeja, by ten zwolnił. Szacuję, że mogliśmy jechać 150 km/h. Minęliśmy się z jednym autem, a potem był wielki hałas i nic więcej nie pamiętam. Ostatnimi słowami, które wypowiedział Michał było „k… zwolnij” – dodawała.

zeznała Kinga, która cudem przeżyła ten tragiczny wypadek

Zeznania wszystkich przepytanych przez sąd osób możecie znaleźć w relacji Krzysztofa Sobkowskiego na portalu Międzychód Nasze Miasto.

Świadkowie relacjonują, że w dniu tragedii O. wypił siedem piw. Jednak śledczy w toku postępowania ustalili, że 22-latek w chwili wypadku nie był pijany. Opinię w tej sprawie zlecano dwukrotnie, w różnych instytucjach. Z nieznanych powodów został przetransportowany do szpitala w Międzychodzie, a nie jak początkowo zarządzono, do Gorzowa Wielkopolskiego.

fot. Krzysztof Sobkowski / Tydzień Międzychodzko-Sierakowski

Proces odroczono do 1 października. W drugiej rozprawie sąd przyjął prywatną opinię biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych, którą złożyła strona pokrzywdzona, z której wynika, że auto Jędrzeja O. jechało nie mniej niż 111 km/h, kiedy zetknęło się z poboczem drogi i nie mniej niż 82 km/h w momencie uderzenia w drzewo.

Sąd nie przyjął natomiast wniosku o dokonanie obliczenia prospektywnego przez Zakład Medycyny Sądowej, które miałoby wyjaśnić – zdaniem strony pokrzywdzonej – czy ewentualne wypicie przez kierowcę piwa mogło skutkować stanem nietrzeźwości lub bycia pod wpływem alkoholu. Sąd uznał, że nie da się tego precyzyjnie wskazać.

pisze Krzysztof Sobkowski w swoim artykule na łamach serwisu Międzychód Nasze Miasto

W trakcie drugiej rozprawy prokuratura złożyła wniosek o areszt tymczasowy dla O. Strona argumentowała to m.in. niestosowaniem się do środków wolnościowych, a także faktem, że mimo zakazu prowadzenia pojazdów, mężczyzna wielokrotnie widziany był za kółkiem.

fot. Krzysztof Sobkowski / Tydzień Międzychodzko-Sierakowski

Przypomnijmy, że 6 września na terenie powiatu gostyńskiego pędził 118 km/h przez teren zabudowany, nie zatrzymał się do kontroli drogowej i zaczął uciekać przed policją. Po krótkim pościgu udało się go zatrzymać, na szczęście tym razem nikt nie ucierpiał po nieodpowiedzialnej jeździe O.

W międzyczasie O. brał udział w dwóch bójkach, w sprawie których toczą się osobne postępowania. Jednak zdaniem sądu to za mało, aby 22-latek trafił do aresztu, ponieważ nie stanowi zagrożenia dla innych. Prokuratura złożyła zażalenie od tej decyzji. Śledczy sprawdzą również, dlaczego w cyfrowym rejestrze nie było informacji o tym, że O. ma cofnięte uprawnienia na prowadzenie pojazdów mechanicznych.

Rozprawę odroczono do 10 stycznia. Więcej na ten temat możecie przeczytać w serwisie Międzychód Nasze Miasto.