Protest ratowników medycznych – w powiecie jeździ tylko jedna karetka

Dziś rozpoczęła się ogólnopolska akcja protestacyjna ratowników medycznych. Znaczna część tej grupy zawodowej nie przyszła dziś do pracy. W powiecie szamotulskim funkcjonuje tylko jeden Zespół Ratownictwa Medycznego.

Cierpliwość ratowników medycznych się wyczerpała i po fiasku kolejnej tury rozmów z rządem oraz po niespełnieniu obietnic przez Ministerstwo Zdrowia, zostali zmuszeni do rozpoczęcia akcji protestacyjnej. Dziś do pracy nie przyszła znaczna część ratowników medycznych.

W powiecie szamotulskim nie funkcjonują obecnie Zespoły Ratownictwa Medycznego we Wronkach i w Pniewach, w Szamotułach udało się skompletować załogę do obsługi jednego pojazdu. W Poznaniu z obsługi zdarzeń wyłączonych jest ponad połowa zespołów.

Rzecznik prasowy wojewody wielkopolskiego Tomasz Stube wyjaśnił na antenie TVN24, przekierowują do Poznania karetki z innych części województwa. Dodatkowo do pomocy kierowani są ratownicy pracujący na co dzień w straży pożarnej.

Władze szpitalu w Szamotułach wydały oświadczenie w tej sprawie. Poniżej prezentujemy jego treść.

Szpital Powiatowy w Szamotułach nie otrzymał żadnej oficjalnej ani nieoficjalnej informacji od ratowników medycznych o uczestnictwie w akcji protestacyjnej. Dlatego jesteśmy zaskoczeni, że dziś (1. października) trzech ratowników wzięło urlop na żądanie, czterech przedstawiło zwolnienia lekarskie, jedna osoba opiekę nad dzieckiem. W ten sposób – bez zapowiedzi – ośmiu ratowników nie jest gotowych do pracy. Cztery osoby z ww. wymienionych były rozpisane w dzisiejszym grafiku dyżurowym, dlatego dwie karetki typu „P” nie mogły wyjechać do pacjentów.

Postawiło to szpital przed koniecznością interwencyjnego i natychmiastowego skompletowania pełnego składu szamotulskiego ambulansu „S” z lekarzem. Od rana obsługuje on teren powiatu. Karetki pracują w systemie wojewódzkim, dlatego pacjentom z terenu naszego powiatu niosą pomoc zespoły ratownicze z powiatów sąsiednich. Tak jest dziś. Mamy nadzieję, że nie zostaniemy, jako mieszkańcy powiatu, zaskoczeni jutro, czy pojutrze przez niektórych ratowników nagłą nieprzewidzianą nieobecnością w pracy.

Wczoraj rozmawiałem z przewodniczącą oraz zastępcą Związku Zawodowego Ratowników Medycznych w szpitalu i nie dostałem żadnej informacji o tym, że jest planowana jakaś nieobecność. A przecież nawet nieoficjalna informacja dałaby nam szansę na zabezpieczenie obstawy karetek. Dziś już nie mogę z ww. osobami rozmawiać, bo przedłożyły zwolnienie lekarskie. Przez wzgląd na przepisy prawa nie mogę poddawać w wątpliwość zasadności zwolnień lekarskich, czy urlopu na żądanie. Jeśli jednak jest to udział w zaplanowanej i skoordynowanej akcji ratowników w skali całego kraju, to jest to skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie, ponieważ zwiększa ryzyko zagrożenia życia i zdrowia mieszkańców powiatu szamotulskiego – mówi Remigiusz Pawelczak dyrektor SP OZ w Szamotułach.

Nagła dzisiejsza nieobecność ratowników w liczbie ośmiu osób, toczące się w Warszawie rozmowy ratowników ze stroną rządową w sprawie płac, nagła absencja w pracy kilkuset, kilku tysięcy lub więcej ratowników w skali kraju każą przypuszczać, że – niestety – może to być akcja zaplanowana.

Popierałem i będę popierać ratowników w ich staraniach o godną płacę i dobre warunki pracy. W tej chwili w Warszawie pomiędzy Ministerstwem Zdrowia, a przedstawicielami ratowników medycznych trwają rozmowy na temat płac. Trzymam kciuki za pozytywne rezultaty. Nie uważam jednak, żeby negocjacje płacowe w Warszawie musiały się wiązać ze zwiększeniem ryzyka powstania niebezpieczeństwa utraty zdrowia i życia mieszkańców naszego powiatu – mówi dyrektor szpitala.

oświadczaj SP ZOZ w Szamotułach