229 dni tyle w areszcie spędził Norbert Wróbel, funkcjonariusz SW z Wronek, którego zatrzymano podczas głośnej akcji służb na terenie Zakładu Karnego we Wronkach. Dziś sąd wydał wyrok, w którym przyznał mu blisko pół miliona złotych.
W grudniu 2017 roku służby w całej Polsce dokonały zatrzymania 17 osób. Do akcji doszło również na terenie Zakładu Karnego we Wronkach. Zatrzymano między innymi dwóch funkcjonariuszy Służby Więziennej. Ci ostatni usłyszeli zarzut przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Jednemu z nich zarzucano również przyjęcie korzyści majątkowej w związku z pełnieniem funkcji publicznej. Wszyscy mieli działać w zorganizowanej grupie przestępczej, która miała się trudnić dostarczaniem narkotyków do osadzonych.
Norbert Wróbel, który wyraził zgodę na podanie swoich danych osobowych, w Służbie Więziennej pracował ponad dziesięć lat. Był wychowawcą w Zakładzie Karnym we Wronkach. W listopadzie 2018 roku miał dostać awans na kapitana. Ale w grudniu 2017 roku. tuż przed Wigilią do jego domu weszli uzbrojeni policjanci z Centralnego Biura Śledczego. Został zatrzymany, a potem aresztowany.
Zobaczyłem przed domem ponad 20 policjantów. Byli zamaskowani, mierzyli do mnie z broni. Gdy otworzyłem drzwi, brutalnie wyciągnęli mnie na zewnątrz. Położyli twarzą do ziemi. To niezbyt przyjemne, szczególnie w grudniu. Potem mnie skuli, wnieśli do domu, posadzili na podłodze. Przeszukali dom, samochód. Szukali narkotyków, broni, pieniędzy.
wspomina Norbert Wróbel. na łamach „Gazety Wyborczej”
Usłyszał pięć zarzutów: niedopełnienia obowiązków służbowych jako funkcjonariusza służby więziennej, handlu środkami odurzającymi i posiadania wiedzy o ich obrocie, dwa zarzuty o charakterze korupcyjnym oraz kierowania gróźb karalnych. Trafił do jednoosobowej celi aresztu śledczego, z którego wyjdzie na wolność po 229 dniach.
W toku działań doszło do zmiany prokuratora, który prowadził sprawę, ten uznał, że zeznania, które miały obciążać strażnika, nie są prawdziwe. I wtedy wniósł o uchylenie aresztu dla wronczanina. Norbert Wróbel odzyskał wolność, ale w międzyczasie stracił pracę. Postanowił zawalczyć o odszkodowanie za każdy dzień, który spędził w areszcie.
Mniej więcej dwa lata temu byłem normalnym, zwyczajnym człowiekiem, który pracował na służbie na rzecz polskiego państwa. Byłem oficerem Służby Więziennej z 10-letnim stażem. Prowadziłem normalne życie, stosunkowo szczęśliwego człowieka z własnymi pasjami, szczęśliwym życiem rodzinnym. Dzisiaj to wszystko dla mnie przestało istnieć.
powiedział wronczanin cytowany przez TVN24
Sprawę o odszkodowanie zajął się Sąd Okręgowy w Poznaniu. Sędzia prowadzący przypomniał, że prokuratura oparła zarzuty dla strażnika na zeznaniach dwóch świadków incognito. Dziś zapadł wyrok w tej sprawie. Zgodnie z orzeczeniem Norbert Wróbel ma otrzymać 84,3 tysiąca złotych odszkodowania i 400 tysięcy złotych zadośćuczynienia.
Panie Wróbel, nasze państwo popełniło błąd – i jak wynikało z tego materiału dowodowego – powaliło pana na kolana. Ale w sytuacji kiedy Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, to obowiązkiem tego państwa jest udzielenie panu pomocy, aby pan z tych kolan powstał i podniósł wysoko głowę. Liczę na to, że kwota 400 tysięcy złotych umożliwi to panu. Życzę też, by odzyskał pan wiarę w instytucje państwa.
powiedział sędzia Tomasz Borowczak
Norbert Wróbel chciałby wrócić do pracy za „wielkim murem”. Jednak Służba Więzienna mu to uniemożliwia. Jak zapowiada, swoich racji będzie dochodził na drodze sądowej.
Źródła: Gazeta Wyborcza, TVN24
Z dziennikarstwem byłem związany zanim osiągnąłem pełnoletność. Umiejętności nabywałem głównie dzięki własnej inicjatywie, ale też w lokalnych pismach. Od zawsze jestem zaangażowany w pomaganiu lokalnej społeczności. Zawsze dążę do tego, aby tworzone przeze mnie materiały były jak najwyższej jakości.