Marzena cierpi na złośliwy nowotwór, aby przeżyła potrzebne jest kosztowne leczenie. Czasu pozostało mało. Liczy się każda złotówka.
Witam, jestem Marzena lat 49. Dowiedziałam się o swojej chorobie nowotworowej w październiku 2017, podczas kolonoskopii. W ten sam dzień zrobiono mi tomograf i okazało się, że mam guz w esicy i na jajniku. 15 listopada tego samego roku zrobiono resekcje esicy oraz usunięcie guza z jajnika. Badanie histopatalogiczne wykazało nowotwór złośliwy 4-tego stopnia złośliwości z przerzutem. Następnie wykonano badanie PET, z którego wyszło, że zostały nacieki. Ze względu na przewlekłe leczenie założono mi port i pod koniec lutego rozpoczęłam chemioterapię 1 linia (FOLFIRI).
Wzięłam 20 cykli chemii, a pomiędzy cyklami miałam dłuższe przerwy z powodu chorej nerki, dlatego muszę mieć wymieniany cewnik pig tail dex. (wymiana cewnika co 3 miesiące). Przy kolejnym kontrolnym tomografie 2 tygodnie temu wyszło, że pojawiły się zmiany naciekowe w tłuszczu otrzewnowym. Zdecydowano o zmianie chemioterapii na 2 linii (FOLFOX 6), w tym momencie jeździmy do kliniki w Gdańsku i będzie zastosowany zabieg metoda Hipec, na który zbieramy pieniądze.
Jestem samotną mamą 11-letniego syna.
Walka ta już mnie trochę osłabiła, ale nie poddaję się! Bo mam dla kogo żyć. A więc proszę o wszelką pomoc, bardzo chciałabym uczestniczyć w życiu synka oraz starszych dzieci, jak również moich wspaniałych wnuków.
Dzięki Wam może to być możliwe!
Aby pomóc w zebraniu potrzebnej kwoty prosimy o wejście TUTAJ. Liczy się każda złotówka.
Z dziennikarstwem byłem związany zanim osiągnąłem pełnoletność. Umiejętności nabywałem głównie dzięki własnej inicjatywie, ale też w lokalnych pismach. Od zawsze jestem zaangażowany w pomaganiu lokalnej społeczności. Zawsze dążę do tego, aby tworzone przeze mnie materiały były jak najwyższej jakości.