Państwowa Straż Pożarna w Szamotułach twierdzi, że bezpieczeństwo mieszkańców nie jest zagrożone. A władze Gminy wraz z Nadleśnictwem Wronki szukają dobrego rozwiązania problemu wycofanych wozów.
Biorąc pod uwagę to, w jakim położeniu znalazła się ochrona przeciwpożarowa w gminie Wronki, najważniejszą informacją są słowa młodszego brygadiera Ireneusza Persa, Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Szamotułach, który w rozmowie z portalem Moje Wronki zadeklarował, że wybrany wóz gaśniczy, operujący na terenie naszej gminy zostanie przeniesiony do jednej z osłabionych OSP.
Komendant PSP w Szamotułach przyznał, że powody decyzji o wycofaniu wozów są bardzo złożone, a sprawa jest analizowana i wyjaśniana. Mł. bryg. Ireneusz Pers nie chciał wchodzić jednak w szczegóły swojej decyzji. Podkreślił natomiast, że ta część gminy Wronki nie została odsłonięta. W rozmowie przywołał fakt, że zarówno w gminie jak i w całym powiecie znajduje się wystarczająco dużo jednostek ochrony przeciwpożarowej, że mieszkańcy mogą czuć się bezpiecznie. Komendant powiatowy dodał również, że pozostaje w stałym kontakcie z władzami Wronek oraz Stefanem Kaszkowiakiem – Prezesem Zarządu Oddziału Powiatowego ZOSP RP.
Przesłuchaj także materiał Radia Poznań: Puszcza Notecka bez odpowiedniego zabezpieczenia przeciwpożarowego
Jak natomiast podchodzą nasze władze samorządowe do tej sprawy? Tutaj niestety na tę chwilę nie możemy liczyć na konkretne deklaracje. Według informacji przekazanych nam przez Ratusz, za pośrednictwem inspektora ds. komunikacji społecznej Tobiasza Chożalskiego, powołują się na zapewnienia mł. bryg. Ireneusza Persa, że mieszkańcy gminy Wronki mogą się czuć bezpiecznie, a sama ochrona przeciwpożarowa nadal jest na wystarczającym poziomie.
Jaśniejszy obraz sytuacji przedstawiają wypowiedzi obu burmistrzów. W środę podczas spotkania z mieszkańcami w Jasionnie, Robert Dorna dał do zrozumienia, że wiedzieli o braku certyfikatów, jednak z uwagi na toczący się proces legislacyjny i możliwe zmiany w prawie nie dokonano procesu legalizacji tych pojazdów pod kątem działań ratowniczo-gaśniczych. Wtóruje mu Mirosław Wieczór, który w rozmowie z Bartłomiejem Pomianowskim dla TVP3 Poznań powiedział, że czekają na doprecyzowanie tych przepisów.
Zobacz także materiał TVP3 Poznań: Uziemione jednostki OSP. Wozy strażackie stoją w remizie, bo nie mają certyfikatów
Wroniecki magistrat przywołuje Nadleśnictwo Wronki jako instytucję, która jest gotowa do współpracy i wypracowania wspólnego rozwiązania w zaistniałej sytuacji. Grzegorz Kupka, Nadleśniczy Nadleśnictwa Wronki w rozmowie z portalem Moje Wronki przyznaje, że z zaniepokojeniem przyglądają się temu problemowi. Zapewnił, że wspólnie z Regionalną Dyrekcją Lasów Państwowych w Pile chcą pomóc w jego rozwiązaniu.
Podkreślił, że obydwa samochody udowodniły w czerwcu swoją przydatność, szczególnie OSP Jasionna. Dzięki niej udało się zminimalizować straty i zamknąć je na takim poziomie, jaki znamy. Grzegorz Kupka dodał, że bez zaangażowania OSP mogłoby być znacznie gorzej. Zauważył, że gdy dojdzie ponownie do ciężkiej sytuacji meteorologicznej, te wozy mogą okazać się niezwykle potrzebne. Nadleśniczy zapewnił, że razem z Regionalną Dyrekcją, władzami gminy i straży pożarnej chcą wypracować jakieś wspólne rozwiązanie i na pewno nie będą się temu biernie przyglądać. Jednak na ten moment jest za wcześnie na bardziej szczegółowe deklaracje.
Z dziennikarstwem byłem związany zanim osiągnąłem pełnoletność. Umiejętności nabywałem głównie dzięki własnej inicjatywie, ale też w lokalnych pismach. Od zawsze jestem zaangażowany w pomaganiu lokalnej społeczności. Zawsze dążę do tego, aby tworzone przeze mnie materiały były jak najwyższej jakości.