Wyrok w sprawie Tomasza Arabskiego. Piramidalny skandal

Wygląda na to, że obóz Prawa i Sprawiedliwości, cynicznie i na zimno, zrobił sobie z postulatu wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej narzędzie do wygrania wyborów parlamentarnych w 2015 roku. Te wybory wygrał, a dzisiaj do utrzymania władzy korzysta już z dużo skuteczniejszych narzędzi. Choćby z programów społecznych.

Wczoraj sąd ogłosił wyrok w sprawie Tomasza Arabskiego . Dotyczy on zarzutu o niedopełnienie obowiązków służbowych, przy organizacji wylotu delegacji prezydenckiej do Smoleńska w 2010 roku. Tomasz Arabski został skazany na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu. Moje refleksje na ten temat są takie:

Po pierwsze. Wyrok jest nieprawomocny. Życzę więc Tomaszowi Arabskiemu, aby w kolejnej instancji sądowej, został po prostu uniewinniony. Życzę mu tego, bo uważam go za prawego i uczciwego człowieka.

Po drugie. Nawet gdybyśmy teoretycznie przyjęli, że ten wyrok jest prawomocny, to dowodzi on moim zdaniem dwóch rzeczy. Najpierw. Jeżeli ktoś otrzymuje karę 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu, a zakładamy teoretycznie, że kara jest adekwatna do winy, to wina Tomasza Arabskiego w tej sprawie jest po prostu niewielka. Mamy też drugą możliwość. I tej bym całkiem nie wykluczał. Że jeżeli chodzi o sąd, to zadziałał tu „efekt mrożący”.. Mianowicie sąd wiedział, jak istotna dla rządzących jest ta sprawa i nie mając w pełni przekonania do winy Arabskiego, skazał go na możliwie najmniejszą karę. Dlaczego uważam, że mogło tak być? Bo gdybyśmy przyjęli, że te wina była istotna, to wyrok wydaje się dosyć niski.

I kwestia trzecia. Ta sprawa bardzo źle świadczy o obozie Prawa i Sprawiedliwości. Dlaczego? Otóż przed czterema laty, w kampanii wyborczej, opowiadano czego to obecnie rządzący nie zrobią, by wyjaśnić katastrofę smoleńską. Dziś wygląda na to, że jedyny znany opinii publicznej fakt w tej sprawie, to te 10 miesięcy w zawieszeniu dla Tomasza Arabskiego. O innych rzeczach nie słyszymy, a przecież PiS, rządzi już prawie tyle, co od katastrofy smoleńskiej do przegranych wyborów parlamentarnych rządziła PO. Nawet podczas swej obecnej wizyty w USA, prezydent Andrzej Duda nie poprosił Donalda Trumpa o pomoc w tej materii. Dlaczego więc w tej sprawie nic się nawet dla bacznych obserwatorów nic się nie dzieje, a jedyne co się wydarzyło, to kompromitująca ucieczka Wacława Berczyńskiego do Stanów Zjednoczonych? Otóż moja teoria jest taka. Wygląda na to, że obóz Prawa i Sprawiedliwości, cynicznie i na zimno, zrobił sobie z postulatu wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej narzędzie do wygrania wyborów parlamentarnych w 2015 roku. Te wybory wygrał, a dzisiaj do utrzymania władzy korzysta już z dużo skuteczniejszych narzędzi. Choćby z programów społecznych. Dlatego kwestię wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej można sprowadzić już tylko do pomników na placu Piłsudskiego. I w ten sposób ukryć prosty fakt, że w tej sprawie nic więcej wyjaśnić się najprawdopodobniej nie da. Poza tym, co wyjaśniła komisja Jerzego Millera Trudno więc nie nazwać całej tej operacji jednym z najbardziej ulubionych określeń prezesa Kaczyńskiego. Że jest to po prostu piramidalny skandal.

Tu polityka zaczyna swój dzień: www.300polityka.pl

Poznań 2.0 – najważniejsi w jednym miejscu – bo informacja nie musi być nudna

http://miastopoznaj.pl/

Wielkopolski Portal Osób Niepełnosprawnych – www.pion.pl

www.facebook.com/flibicki