PSL wielokrotnie udowadniało, że jest politycznie elastyczne, że jest realistyczne, a i że potrafi zaślubić swoje czasy. Być wiernym korzeniom, ale nie marzyć o jakimś nierealnym powrocie do przeszłości.
Szanowni Państwo!
Bardzo dziękuję za zaproszenie na dzisiejsze spotkanie. To dla mnie za szczyt, że jako skromny senator – co prawda jedyny senator Polskiego Stronnictwa Ludowego w Senacie tej kadencji – mogę wystąpić w takim gronie. Mogę wystąpić u boku pana profesora Aleksandra Halla, który dla środowiska, z którym się związałem w wieku lat 18, a które tworzyło w Poznaniu Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe był przewodnikiem i mentorem. Cieszę się, że mogę wystąpić u boku pana marszałka Ludwika Dorna, doświadczonego parlamentarzysty i ministra oraz pana profesora Jacka Wojnickiego, niezwykle cenionego eksperta i politologa.
Kiedy zastanawiałem się jak skonstruować moje wystąpienie na temat współczesnego oblicza chrześcijańskiej demokracji doszedłem do wniosku, że trzeba by spojrzeć na tą sprawę w sposób następujący: dlaczego tak naprawdę, do dziś, nie udało się zbudować w Polsce poważnej, dużej partii chrześcijańsko-demokratycznej? Dlaczego jest tak, że kiedy występowałem z Platformy Obywatelskiej w czerwcu zeszłego roku, gdyż nie miałem pewności, że w tak zwanych kwestiach światopoglądowych będę miał wolność głosowania zgodnie z własnymi przekonaniami – co wydaje mi się naturalnym warunkiem dla każdego, kto czuję się związany z nurtem chrześcijańską demokratycznym, to znany poznański socjolog, profesor Ryszard Cichocki, poczynił następującą uwagę. Trafnie zauważył mianowicie, że w Polsce osoby o poglądach chadeckich i konserwatywnych mają wybór następujący: albo stać się częścią obozu liberalnego, czy liberalno-lewicowego, albo stać się częścią obozu, który on nazywał prawicą rewolucyjną. Jest w tym wiele racji. Teoretycznie, patrząc na uwarunkowania społeczne, Polska powinna być znakomitym gruntem do budowy takiej formacji, a jednak tak się nie stało. I myślę że rozmowa o przyczynach dlaczego tak się nie stało i wyjaśnienie tych przyczyn może nam wskazać jak to współczesne oblicze chrześcijańskiej demokracji powinno wyglądać dzisiaj w Polsce.
Myślę, że o tyle może być to interesujące że jak wspomniałem od osiemnastego roku życia, a więc od 1989 roku obracam się w środowiskach konserwatywnych i mogę też wskazać na doświadczenia praktyczne z mojego okręgu wyborczego. Tak więc po kolei:
Po pierwsze: myślę, że współczesna Chadecja, zakładając wierność przesłankom ideowym i chrześcijańskim korzeniom Europy, przede wszystkim zakłada, że ci którzy ją budują, działają na własny polityczny rachunek. Czy tak jest dzisiaj w Polsce? Czy tak jest i czy tak było wcześniej? Odpowiedź brzmi nie. Jest to proces dwojaki. Po pierwsze z jednej strony środowiska polityczne, które mówią, że chcą się odwoływać do tej tradycji, w sposób praktyczny chcą dyskontować politycznie silny jeszcze do dziś wpływ Kościoła w polskim społeczeństwie. Żeby było jasne, chcą je dyskontować albo szczerze, albo jak to się dziś dzieje cynicznie, ale i teraz i w przyszłości uważały, że nie mogą tego zrobić na własny rachunek. Że muszą to zrobić przy silnym zaangażowaniu Kościoła instytucjonalnego. Z drugiej strony, przedstawiciele Kościoła hierarchicznego nie mogą się odzwyczaić od tego, że przez lata byli ostoją patriotyzmu i polskości, w związku z czym uważają dziś za swój absolutny obowiązek zabierać głos w sprawach politycznych i to nie tam, gdzie dotyczy to wprost nauczania Kościoła, ale po prostu zawsze i wszędzie. Że w imię tej dawnej funkcji obrońcy patriotyzmu i polskości, po prostu muszą na bieżąco i w każdej sprawie współpracować z przedstawicielami partii politycznych. To jest doświadczenie z mojego okręgu wyborczego, z Wielkopolski. To ludzi po prostu odstrasza.
Z tych dwóch powodów, funkcjonowanie, które zakładałoby inspirowanie się wartościami chrześcijańskimi, ale działanie na własny rachunek było i jest dziś w Polsce niezmiernie trudne.
Po drugie: jak słusznie zauważył kiedyś Kazimierz Michał Ujazdowskim, cechą charakterystyczną współczesnego konserwatyzmu jest zdolność do zaślubienia swoich czasów. Ja tą interesującą wypowiedź rozumiem, jako zdolność do uczynienia wartości chrześcijańskich, chadeckich czytelnymi i odpowiadającymi na wyzwania współczesności. Tymczasem moje wrażenia i doświadczenie z różnych środowisk politycznych, jest takie, że środowiska, które dziś w Polsce mogłyby tworzyć nurt chadecki, a są gdzieś rozproszone po różnych partiach, albo marzą restauracji czyli odtworzenia dawnych relacji i stosunków społecznych, na przykład dawnej pozycji Kościoła co jest po prostu niemożliwe i co buduje tą dzisiejszą niechęć do Europy czy unii europejskiej, albo uważają, że chadeckość to tylko nazwa, i że należy przyjmować absolutnie wszystko, co w dzisiejszej, mówiąc ogólnie Europie jest zjawiskiem głównego nurtu. Tymczasem, owo zaślubienie swojego czasu zakłada kształtowanie rzeczywistości w duchu chrześcijańskim, chrześcijańską inspirację, tak jak robili to ojcowie założyciele Unii Europejskiej.