Czy projekt CPK także odjeżdża nam w strefę zapomnienia, jak odjechał projekt używania przez Polaków słynnego już miliona elektrycznych aut?
Zacząłem czytać znaną książkę Jacka Bartosiaka – „Rzeczpospolita między lądem a morzem”. To lektura bardzo interesująca. Już wcześniej, słuchając różnych wypowiedzi Jacka Bartosiaka, przyznam szczerze, że zacząłem się bardzo powoli przekonywać do budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. Nie żebym od razu był za tym projektem, ale powiedzmy, że po wysłuchaniu Bartosiaka byłem mniej przeciw.
Tymczasem Jacek Bartosiak zrezygnował z funkcji prezesa spółki, która miała ten port budować. Oczywiście powody tej rezygnacji mogą być różne, ale wieść gminna niesie, że Bartosiak na rozruch inwestycji wartej kilkadziesiąt miliardów złotych miał dostać 16 milionów złotych. Do tego kazano mu zatrudnić cały tabun ludzi z partyjnego, PiS-owskiego nadania.
Nie wiem, czy tak jest. Ale wiem, że Jacek Bartosiak już się CPK nie zajmuje, a my nic nie słyszymy o tym, żeby to przedsięwzięcie w jakikolwiek sposób posuwało się do przodu. Mnie nie chodzi o szczegóły, ale jeśli rząd przedstawia to jako swoją sztandarową inwestycję infrastrukturalną, to opinia publiczna powinna wiedzieć, że ta inwestycja idzie do przodu. A żadne tego typu sygnały nie są wysyłane opinii publicznej. Jedyny sygnał do niej wysłany, to rezygnacja Jacka Bartosiaka.
Zaczynam więc podejrzewać, że projekt CPK zaczyna nam odjeżdżać, jak ów słynny milion samochodów elektrycznych. Dużo było o tym gadania w pierwszych latach rządów PiS-u i jakoś znów nic nie słyszymy, żeby coś widocznego w tej sprawie się działo. Czy projekt CPK także odjeżdża nam w strefę zapomnienia, jak odjechał projekt używania przez Polaków słynnego już miliona elektrycznych aut?
Tu polityka zaczyna swój dzień: www.300polityka.pl
Poznań 2.0 – najważniejsi w jednym miejscu – bo informacja nie musi być nudna
Wielkopolski Portal Osób Niepełnosprawnych – www.pion.pl
www.facebook.com/flibicki
fot. P. Beym / Salon24.pl