Uwaga na fałszywe SMS-y, wchodząc w podany link możemy liczyć się z tym, że z naszego konta znikną pieniądze.
Jak podaje serwis Niebezpiecznik.pl od piątku większość Polaków otrzymała wiadomość od nadawcy „Rachunek”, treść SMS-a brzmiała: Nieuregulowanie zadluzenia 6zl spowoduje zablokowanie polaczen wychodzacych. Link do platnosci wazny 2h http://otworz.to/0Cxxx
Link zawarty w wiadomości przenosi do jednego z popularnych serwisów e-płatności, nadawca wymaga od nas, abyśmy zapłacili zadłużenie w wysokości 6zł, wybierając swój bank zostajemy przeniesieni na fałszywą stronę banku, a tam po zalogowaniu hacker ma już nasze dane. Zdarza się, że otrzymujemy komunikat o tym, że nasz bank jest w tej chwili nie obsługiwany, więc możemy podać dane swojej karty kredytowej.
Już 14 lutego, Polacy otrzymywali dziwne SMS-y o jednobrzmiącej treści, wiadomość przypominała o zaległej niedopłacie za telefon w kwocie 6PLN, w treści był również odnośnik do strony internetowej firmy DotPay. Co najważniejsze nadawcą wiadomości nie był numer telefonu czy też jakaś osoba, a treść „PRZYPOMINAMY”, zapewne, aby nie wzbudzać podejrzeń.
Portal Niebezpiecznik przygotował kilka rad na taką lub podobną ewentualność, przytoczymy je tutaj.
- Pamiętaj, że SMS-y mogą mieć ustawionego nadawcę nie tylko na dowolny numer telefonu, ale i dowolną nazwę (tu: “Rachunek“, a w poprzedniej kampanii “PRZYPOMINAM“). Takie SMS-y może wysyłać każdy, a nie tylko operator, więc nazwa zamiast numeru w polu nadawcy to nie powód, aby bardziej ufać takim wiadomościom. One nie pochodzą od Twojego operatora.
- Nigdy nie opłacaj żadnych rachunków po linkach, które otrzymujesz SMS-em albo e-mailem, jeśli to nie Ty przed chwilą zainicjowałeś płatność za coś samodzielnie. Nigdy.
- Wszelkie rzekome zaległe kwoty czy długi, których się nie spodziewasz, weryfikuj kontaktując się z firmą od której pochodzą bezpośrednio. Nie odpisując na e-mail, czy SMS-a informującego o długu, ale w nowej wiadomości, a najlepiej dzwoniąc na infolinię.
- I najważniejsze — jeśli logujesz się do istotnych serwisów (banku, skrzynki e-mail) to zawsze przed wpisaniem hasła popatrz na pasek adresowy przeglądarki i zweryfikuj domenę. Czy jesteś na stronie banku? Czy jesteś na stronie skrzynki pocztowej? W tym przypadku ciężko nie zauważyć oszustwa. Domena aż krzyczy, że jest “lewa”. Taka weryfikacja zabierze Ci sekundę więcej, ale może uratować dziesiątki tysięcy złotych na Twoim koncie. Aha — zielona kłódka i https nie mają znaczenia, one nie potwierdzają autentyczności domeny, na której się znajdujesz, a oznaczają jedynie, że dane przesyłane do oszusta są szyfrowane.
radzi serwis Niebezpiecznik.pl
fot Pixabay
via Niebezpiecznik