Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński w niedzielę 15 stycznia zapowiedział zmiany w ordynacji wyborczej. Za główny cel obrał samorządy, a konkretnie zmiany w kadencyjności samorządowców.
Wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast mieliby według tej zapowiedzi sprawować swój urząd maksymalnie dwie kadencje. Zdaniem Kaczyńskiego wprowadzenie zmian powinno nastąpić przed wyborami samorządowymi. Oznacza to, że mogą się skończyć rządy Mirosława Wieczora we Wronkach.
Zaproponował także umieszczenie w każdym lokalu obwodowej komisji wyborczej przezroczystych urn oraz kamery, która transmitowałaby na żywo obraz przez internet. „Chcę aby każdy obywatel mógł zobaczyć co dzieje się w lokalu wyborczym, także w czasie liczenia głosów” – dodał. Gdyby zmiany weszły w tym roku, samorządowcy, którzy mają za sobą dwie kadencje nie będą mogli startować na te same stanowiska w 2018 roku.
Były premier powiedział, że planowane są również zmiany w liczeniu głosów, tak żeby wszyscy członkowie komisji wyborczej musieliby w tym uczestniczyć. Zmiany miałaby także dotyczyć czasu przechowywania kart wyborczych, sposobu ich produkowania i zabezpieczania. Dzisiaj jest bardzo dużo chaosu i takich sytuacji, które mogą budzić wątpliwości a nawet podejrzenia” – zaznaczył.
Zapytany przez dziennikarza o termin wprowadzenia zmian dotyczących ordynacji Kaczyński powiedział, że „chce aby obowiązywały one od razu, ale jest sprawą Trybunału Konstytucyjnego orzec, czy to jest dopuszczalne”.
Pomysł ten poparł lider .Nowoczesnej Ryszard Petru, który mówił, że jego partia proponowała takie zmiany w swoim programie wyborczym i premier Beata Szydło, która stwierdziła, że: „Być może, że powinno to polegać na tym, że kadencja będzie wynosiła pięć lat, byłby ten okres dziesięcioletni” – podkreśliła, odnosząc się do kadencyjności samorządowców.