Warta Wartosław nie dała szans drużynie Rokicie Rokietnica. Po trzech bramkach, ze stałych fragmentów gry, mogli dopisać sobie kolejne trzy punkty w ligowej tabeli.
Warciarze od początku dyktowali warunki gry. Szczególnie aktywni byli Maciej Soloch i Mateusz Arciszewski. Narastająca przewaga drużyny gospodarzy przyniosła efekt w 25. minucie. Po wymianie serii podań, z futbolówką w pole karne wpadł Marcin Antoszewski, obrońca wyciął go równo z trawą, a sędzia nie miał innego wyjścia jak wskazać na punkt oddalony od bramki o 11 metrów. Chwilę wcześniej zawodnicy Warty również domagali się rzutu karnego, jednak wtedy gwizdek arbitra milczał. Do egzekwowania jedenastki podszedł kapitan zespołu – Mariusz Rzysko, który nie dał szans bramkarzowi rywali. Trafienie zadedykowano pomocnikowi Warty – Marcinowi Antoszewskiemu, 25 kwietnia na świat przyszedł jego syn – Stanisław. Gratulujemy!
Nie minęło pięć minut, a gospodarze prowadzili już 2:0. Sędzia podyktował rzut wolny, niecałe 20 metrów od bramki Rokity, do wykonania stałego fragmentu gry podszedł Tomasz Tyrchan. Zawodnik Warty zdecydował się na uderzenie. Technicznym, mierzonym strzałem ominął mur, ustawiony przez gości i zmieścił futbolówkę między słupkiem, a interweniującym bramkarzem. Gospodarze mieli jeszcze jedną okazję po stałym fragmencie gry. Po jednej z interwencji obrońcy gości, piłkę do rąk zagarnął bramkarz Rokity. Sędzia zinterpretował to zagranie jako podanie od swojego zawodnika i podyktował w polu karnym rokietniczan rzut wolny pośredni. Mur składający się ze wszystkich zawodników Rokity musiał stanąć na linii bramkowej. Próba uderzenia nie przyniosła bramki, znacznie groźniejsza była dobitka Mariusza Rzyskiego. Po jego strzale piłka otarła się o poprzeczkę.
Druga połowa była znacznie gorsza w wykonaniu Warty. Więcej z gry mieli goście, a akcje wartosławian najczęściej kończyły się długimi podaniami do skrzydłowych i dośrodkowaniami do zamykających akcję zawodników. Rokita najbliżej bramki była po mniej więcej godzinie gry. Strzał z dystansu zatrzymał się dopiero na poprzeczce. Bramkarz gospodarzy – Marek Rusinek, był znacznie częściej angażowany do pracy niż w pierwszej połowie, ale jego bramka aż do końca spotkania pozostała niezdobyta. W ostatnim kwadransie meczu, Warta częściej dokonywała wypadów pod bramkę gości. Na pięć minut przed końcem spotkania arbiter główny podyktował wątpliwy rzut karny dla wartosławian. Do jedenastki ponownie podszedł Mariusz Rzysko, który raz jeszcze nie dał szans bramkarzowi rywali.
Z dziennikarstwem byłem związany zanim osiągnąłem pełnoletność. Umiejętności nabywałem głównie dzięki własnej inicjatywie, ale też w lokalnych pismach. Od zawsze jestem zaangażowany w pomaganiu lokalnej społeczności. Zawsze dążę do tego, aby tworzone przeze mnie materiały były jak najwyższej jakości.