Po prapremierze spektaklu „Ciemne sprawki mojej babki”

W ubiegły weekend, we wronieckim kinoteatrze Gwiazda odbyła się prapremiera i drugie granie spektaklu „Ciemne sprawki mojej babki”. 

Była to prapremiera, ponieważ sztuka ta nigdy nie była grana na deskach polskich teatrów i całe wydarzenie było możliwe dzięki wykupieniu licencji na sztukę. Fundatorem był Wroniecki Ośrodek Kultury. A jak wypadła sama inscenizacja w wykonaniu Kapsli? Tak jak przyzwyczaili nas już do dobrego poziomu oglądanego spektaklu, tak w tym przypadku ustawili poprzczkę na nowym, niespotykanie wysokim poziomie.

Pierwsze, co przywitało widzów, to ściana przedzielająca scenę na pół, będąca jedną ze ścian nowojorskiego apartamentu. Była to chyba najlepiej wykonana scenografia do spektaklu w historii Kapsli, której nie powstydziłyby się teatry z większych miast. Jak w swojej tradycyjnej przedmowie, reżyser Ilona Fudali wytłumaczyła widzom, jej powstanie nie byłoby możliwe bez zaangażowania męskiej części aktorów Odgrywanych Kapsli, którzy wykazali się zdolnościami majsterkowiczów oraz sponsorów, którzy ufundowali materiały do budowy.

O samej fabule spektaklu nie chcemy za bardzo pisać, ponieważ nie chcemy psuć widowiska tym, którzy jeszcze nie byli. Zaciekawionych odsyłamy do wcześniejszej zapowiedzi spektaklu, gdzie można przeczytać zarys fabuły.

Jedno jest pewne – w czasie trwania spektaklu ani przez moment nie wieje nudą. Wszyscy z zaciekawieniem obserwują zmagania bohaterów i oczekują, co wydarzy się za chwilę. A po spektaklu, który trwa blisko półtorej godziny, pozostaje tylko uczucie niedosytu, że tak szybko się skończyło.

Podsumowując, miejmy nadzieję, że WOK zorganizuje kolejne grania sztuki, bo na pewno warto się na nią wybrać.