Jeżeli jesteś jedną z garstki osób, które wiedzą co to za książeczka ze zdjęcia powyżej, ta informacja może cię zainteresować. Rzecznik Praw Obywatelskich stwierdziła, że „podatek od telewizora” jest niezgodny z Konstytucją RP.
Dlaczego muszę płacić abonament, skoro płacę już za telewizję kablową? Czy nie płacę dwa razy za to samo?
Korzystanie z sieci kablowej czy cyfrowej następuje na podstawie umowy cywilnoprawnej zawartej między operatorem a odbiorcą, i jest to wyłącznie prywatna decyzja posiadacza odbiornika. W drodze umowy strony określają wysokość opłat i to umowa jest podstawą do ich poboru.W obecnym stanie prawnym, opłaty za TV kablową traktowane są jako opłaty za dodatkową usługę i ich ponoszenie nie zwalnia z obowiązku uiszczania opłat na rzecz telewizji publicznej.www.rpo.gov.pl
Rzecznik Praw Obywatelskich, Irena Lipowicz napisała list do Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Małgorzaty Omilanowskiej. W liście tym nie pozostawia suchej nitki na podstawach prawnych, z których wynika obowiązek uiszczania opłaty za telewizory. Tak naprawdę nie za telewizory. Podatek należny zapłacić za urządzenie zdolne do odbioru sygnału telewizyjnego i radiowego, a dokładniej za możliwość odbioru sygnału.
Biorąc pod uwagę możliwości dzisiejszych urządzeń elektronicznych, wychodzi na to, że nawet nie musisz posiadać telewizora, aby zostać objęty tym podatkiem. Komputery, smartfony, tablety – wszystkie te urządzenia mają możliwość odbioru takich sygnałów. Sytuacja staje się jeszcze bardziej kuriozalna, jeżeli posiadasz telewizor tylko do grania na konsoli do gier lub oglądania zakupionych lub wypożyczonych (dzisiaj już chyba mniej) filmów.
Nie ma się co dziwić w takim wypadku, że podatek ten zazwyczaj jest lekceważony. Kuriozalne jest „rejestrowanie odbiorników”. Pewne wątpliwości można również mieć co do realizacji celu, w jakim ten podatek wprowadzono.
Abonament radiowo-telewizyjny ma być przeznaczany na cel ogólnospołeczny, którym jest realizacja misji publicznej telewizji i publicznego radia. Misja ta ma polegać na oferowaniu społeczeństwu zróżnicowanych programów i innych usług w zakresie informacji, publicystyki, kultury, rozrywki, edukacji i sportu. Mają się one cechować pluralizmem, bezstronnością, wyważeniem i niezależnością oraz innowacyjnością. Do tego mają być realizowane w wysokiej jakości.
Czy faktycznie programy oferowane przez ramówkę telewizji publicznej spełniają wyżej wymienione cele? Nie podejmę się oceny, ponieważ każdy ma swoje upodobania i pogląd na treści oferowane w telewizji. Trudno zachować obiektywizm.
Ponieważ obowiązkiem opłaty objęty jest każdy, i nie sposób wyobrazić sobie gospodarstwo domowe bez telewizora (jednak są wyjątki!), to nie wszyscy go płacą. A ci co nie płacą, czują się bezkarni. Nie ma się co dziwić. Ściągalność zaległości jest niewielka. I to właśnie w tym miejscu cała sprawa jest niezgodna z Konstytucją. Zapisy Ustawy Zasadniczej mówią, że:
Art. 84. Każdy jest obowiązany do ponoszenia ciężarów i świadczeń publicznych, w tym podatków, określonych w ustawie.Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej
Innymi słowy: dlaczego garstka ma płacić, skoro pozostali tego nie robią? I taki stan rzeczy tolerowany jest od lat.
Rzecznik Praw Obywatelskich, napisała list do Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Małgorzaty Omilanowskiej, w którym prosi o podjęcie działań, które dostosują system pobierania opłat do standardów konstytucyjnych. W liście czytamy:
Do Rzecznika Praw Obywatelskich wciąż wpływają liczne skargi dotyczące opłat abonamentowych (…) zarówno te skargi jak też sprawozdanie z działalności Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji za rok 2014 wskazują w sposób oczywisty, że stworzony przez prawodawcę system regulowania opłat abonamentowych nie ma charakteru powszechnego. (…)
Ten stan rzeczy, od wielu lat tolerowany przez władzę publiczną, musi być postrzegany przez osoby respektujące obowiązujący porządek prawny jako niesprawiedliwy i naruszający konstytucyjną zasadę powszechności ponoszenia ciężarów publicznych.
Problem polega jednak na tym, że współcześnie odbiór programu jest możliwy nie tylko za pomocą odbiorników radiofonicznych i telewizyjnych, lecz również za pomocą telefonów komórkowych, komputerów, tabletów, itp. Oznacza to, że obecna konstrukcja art. 2 ust. 1 i 2 ustawy o opłatach abonamentowych narusza zasadę powszechności, równości i sprawiedliwości ciężarów publicznych również i z tego powodu, że nie obejmuje „każdego” w znaczeniu, jakie nadaje mu art. 84 Konstytucji RP. fragmenty listu
Kto płaci, skoro nikt nie płaci?
Rzecznik Praw Obywatelskich odwołała w liście się do sprawozdania z działalności Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji za poprzedni rok. Jest to informacja publicznie dostępna, a jej lektura nie pozostawia złudzeń.
KRRiT szacuje, że na ok. 13,6 mln gospodarstw domowych tylko 6,8 miliona miało zarejestrowane odbiorniki telewizyjne lub radiowe. Blisko połowa (45,5%) z zarejestrowanych była zwolniona z wnoszenia opłat. Oznacza to, że 3.69 miliona gospodarstw powinno wpłacić podatek. Praktyka? Niecały milion osób spełniło swoją powinność.
Wobec tego prawie 3/4 gospodarstw z zarejestrowanym odbiornikiem nie płaci abonamentu, choć powinno. A do tego dochodzą jeszcze osoby, które mają niezarejestrowany odbiornik. W Polsce aż połowa gospodarstw nie ma zarejestrowanego żadnego odbiornika, ale przecież wcale to nie oznacza, że w co drugim domu nie ma telewizora czy radia… Prawdopodobnie większość z tej grupy ma telewizor, ale po prostu go nie rejestruje i nie płaci abonamentu.
Przeszłość, przyszłość
Godnym przypomnienia jest fakt, że w 2008 roku. Donald Tusk, który pełnił wtedy funkcję premiera już od roku, w wywiadzie dla tygodnika „Wprost” mówił:
Abonament radiowo-telewizyjny jest archaicznym sposobem finansowania mediów publicznych, haraczem ściąganym z ludzi, dlatego rząd będzie zabiegał o poparcie prezydenta i opozycji dla jego zniesienia.
Przez następne 6 lat urzędowania nic nie udało się w tej sprawie zdziałać. Mało tego za rządu poprzedniego premiera resort kultury rozpoczął pracę nad wprowadzeniem opłaty abonamentowej, która ma gwarantować stu procentową ściągalność podatku, który ma być przekazywany publicznym nadawcom treści. Jak i za co?
Nowa ustawa zakłada, że zniknie kuriozalna konieczność rejestrowania odbiornika. Do tego każde gospodarstwo będzie musiało odprowadzać opłatę audiowizualną w wysokości 10 zł. Ma być ona dopisywana np. do rachunku za prąd, a więc będzie nie do uniknięcia. To są jednak nadal plany.
Osobną kwestią w tym małym piekiełku jest forsowana ostatnio coraz mocniej opłata reprograficzna. Głównym lobbującym jest Związek Autorów i Kompozytorów Scenicznych – ZAiKS. Opłacie miałoby podlegać każde urządzenie, umożliwiające kopiowanie muzyki czy programów telewizyjnych. Związek Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego szacuje, że wprowadzenie takiego podatku spowoduje wzrost cen elektroniki nawet o 10 %.