Wieża ciśnień skrywa skarb?

Bursztynowej Komnaty szukały przez lata tysiące amatorów, urzędnicy ministerstw kultury Polski, Niemiec (tak Wschodnich, jak i Zachodnich) i ZSRR oraz służby specjalne. Zatrudniano nawet radiestetów i jasnowidzów.

Nikt nie podejrzewał 11 tysięcznych Wronek jako miejsca ukrycia synonimu skarbu – bursztynowej komnaty i to w centrum miasta!

Fragment kopii Bursztynowej Komnaty w Carskim Siole

Losy Bursztynowej Komnaty po 1941 r. są tylko przypuszczeniem.

Tą sensacyjną historię opisuje dziś Dzień Szamotulski a szczegóły znajdziecie również tutaj: szamotuly.naszemiasto.pl

Jak możemy wyczytać na Wikipedii:
„W 1701 Fryderyk I Hohenzollern zamówił wykonanie bursztynowego wystroju gabinetu w swoim podberlińskim pałacu Charlottenburg u mistrza bursztyniarskiego z Gdańska, Andreasa Schlütera.” (…) Prace nad tym trwały jedenaście lat. Dzieło było imponujące: ściany pokoju o wymiarach 10,5 × 11,5 m pokrywały precyzyjnie dobrane i obrobione kawałki bursztynu.

W 1941 została zrabowana przez Niemców. Latem następnego roku przewieziono ją w kilkudziesięciu skrzyniach do królewieckiego zamku. Jednak w 1944 komnatę ponownie zapakowano do skrzyń i umieszczono w zamkowych podziemiach. To ostatnia pewna wiadomość na temat Bursztynowej Komnaty.”

Od tego czasu minęło 70 lat. Dziś Wronki stają przed szansą zyskania światowej sławy. Jeżeli fakty odkryte przez szefa Dnia Szamotulskiego Marcina Pomianowskiego okażą się prawdą czeka nas precedens na skalę światową.

W piątkowym wydaniu Dnia Szamotulskiego możemy przeczytać:

Skarby zrabowane przez III Rzeszę w podziemiach wieży ciśnień?

W tajnych pomieszczeniach pod wieżą naziści mogli ukryć zrabowane w czasie wojny dzieła sztuki.
Są dokumenty wskazujące, że tak właśnie było. Potwierdzają to również pierwsze badania georadarem.


von Tresckow

„Wstępne badania wskazują, że pod wroniecką wieżą ciśnień może znajdować się podziemny siódmy poziom. (…) Właściciele wieży natrafili na pamiętniki Wolfganga von Treskowa, nazistowskiego oficera, który podczas wojny zajmował się wywożeniem i ukrywaniem zrabowanych dzieł sztuki. (…)
Wiemy, że von Treskow był blisko spokrewniony z Bohdanem Giseviusem, człowiekiem, który zaprojektował i wybudował wroniecką wieżę.
Wiemy też, że jeden z konwojów z dziełami sztuki przez Wronki przejeżdżał, by wkrótce zostać zniszczonym w tajemniczych okolicznościach. Konwój stacjonował przez jedną noc właśnie we Wronkach na terenie w okolicach wieży ciśnień. Czy zatem można połączyć te fakty i domniemywać, że we Wronkach jest ukryty skarb III Rzeszy?”

Przeprowadzone badania georadarem potwierdzają istnienie niezbadanych pomieszczeń pod poziomem gruntu. Niestety jak możemy przeczytać nie ma pozwolenia na inwazyjne metody poszukiwawcze – wieża ciśnień jest zabytkiem i takie działania mogły by uszkodzić budynek. Na więcej informacji musimy poczekać do 1 kwietnia – wtedy przeprowadzone zostaną dodatkowe badania.

W celu uzyskania większej ilości informacji oraz rysu historycznego sprawy polecamy zaopatrzyć się w piątkowe wydanie Dnia Szamotulskiego lub śledzić uważnie publikacje na stronie szamotuly.naszemiasto.pl

Sprawa ta pozwala stwierdzić, że okres stagnacji w mieście ma się ku końcowi. Czy damy radę takiej dawce polotu i finezji cytując klasyk?

Historię można oczywiście wrzucić między bajki – żart prima aprilisowy.

Dziękujemy Marcinowi Pomianowskiemu – pomysłodawcy za współpracę.