Dalszy ciąg, sprawy kładki

Do burmistrza przyszedł mieszkaniec Wronek, który przez dziury między deskami na kładce przy moście kolejowym omal nie wpadł do Warty. Na szczęście, znalazła się osoba, która natychmiast mu pomogła. W dniu 21 sierpnia, UMiG wysłał do PKP Polskich Linii Kolejowych – spółki, która jest właścicielem mostu, a w tym też kładki, w którym możemy m.in. przeczytać:

„Wymiana podłoża zapewni bezpieczeństwo korzystania przez użytkowników kładki i zapobiegnie kolejnym wypadkom (złamanie kończyn). Zamieszczona przed wejściem tablica, zakazująca wstępu, nie rozwiązuje problemu.
W związku z tym, aby zapobiec w przyszłości kolejnym wypadkom, a nawet tragedii prowadzącej do śmierci, proszę o potraktowanie sprawy jako pilnej i istotnej z punktu widzenia bezpieczeństwa i życia osób korzystających z przedmiotowej kładki.”

Efekt? PLK zamknęło kładkę, stawiając z obu stron tablicę zakazującą wejścia na przeprawę. Dzień później, PKP PLK w Poznaniu wysłało do Komendy Regionalnej Straży Ochrony Kolei w Poznaniu wysłało prośbę o:
„Podjęcie działań mających na celu wyeliminowanie przechodzenia przez osoby nieupoważnione kładką służbową znajdującą się na moście kolejowym nad rzeką Wartą w miejscowości Wronki.
Nadmienia się, że montowane tablice „przejście zabronione” są niszczone lub zdejmowane przez osoby postronne. Kładka na moście kolejowym przeznaczona jest dla pracowników PKP i służy jako przejście technologiczne.”

Burmistrz ponownie zwrócił się do PLK-i. Pisze, że nie rozumie decyzji zamknięcia kładki. Twierdzi, że od wielu lat pracownicy i mieszkańcy Wronek korzystali z przejścia. Nadmienia, że wielokrotnie, miasto wspomagało naprawę przeprawy. Kolejny raz prosi o naprawę kładki, argumentując tym, że ułatwi to życie mieszkańcom oraz pracownikom. Dodaje, że miasto pomoże, tak jak pomagało w wcześniej w remoncie tej kładki.