21 stycznia wejdzie w życie ustawa o izolowaniu groźnych przestępców. Dotyczy ona osób z zaburzeniami psychicznymi, które po odbyciu wieloletniej kary pozbawienia wolności wychodzą z więzienia, stwarzając zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej. Specjalnie dla nich powstanie Krajowy Ośrodek Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym. Trafią do niego ci, których skieruje tam odpowiedni organ sądowniczy.
21 kwietnia 1988 roku w krakowskim więzieniu przy ul. Montelupich wykonano na Stanisławie Czabańskim ostatni w Polsce wyrok śmierci. 7 grudnia 1989 roku Sejm PRL ogłosił amnestię, która wszystkie wyroki śmierci zamieniła na 25 lat pozbawienia wolności. Nietrudno obliczyć, że większość przestępców objętych amnestią wyjdzie w najbliższych latach na wolność. Do roku 2017 mury polskich więzień opuści około 100 takich ludzi. Ilu z nich obecnie przebywa w Zakładzie Karnym we Wronkach? Nie wiem. Jakaś część na pewno.
W ubiegłym roku mury wronieckiego więzienia opuścił Ludwik S., który po zabójstwie z 1985 roku został skazany na karę śmierci. Wyrok – w wyniku amnestii – zamieniono na 25 lat pozbawienia wolności. Już we Wronkach dotkliwie pobił współwięźnia za co przedłużono mu karę do 28 lat. W 1989 roku próbował wywołać bunt, jednak szybko udało się go stłumić. Kto jeszcze wyszedł na wolność po 25-ciu latach, mając wcześniej orzeczoną karę śmierci? Nie mam pojęcia. Wydaje mi się jednak, że nie był to jednorazowy przypadek. Rzecz jasna – mogę się mylić.
Co po wyjściu na wolność? Specjalistą od resocjalizacji nie jestem, ale nie trzeba mieć tytułu magistra, aby dojść do wniosku, że takie osoby stwarzają zagrożenie. Być może niektórym z nich na starość uda się wrócić do normalnego życia w społeczeństwie. Szansa zawsze jest, ale czy warto ryzykować? Ustawa o izolowaniu groźnych przestępców wychodzi na przeciw oczekiwaniom polskiego społeczeństwa, ale mogła powstać trochę wcześniej. Istnieje bowiem realne niebezpieczeństwo, że nie obejmie Mariusza Trynkiewicza, o którym mówi teraz cała Polska. Nie wyobrażam sobie, aby „między ludzi” wrócił człowiek, który prędzej czy później zabije kogoś ponownie (teza Teresy Gens, która jako psycholog sądowy wiele razy z Trynkiewiczem rozmawiała). Oprócz „bestii” objętych amnestią, nowa ustawa obejmie też przestępców odbywających kary w systemie terapeutycznym z zaburzeniami psychicznymi bądź zaburzeniami preferencji seksualnych, które mają taki charakter, że „zachodzi co najmniej wysokie prawdopodobieństwo popełnienia czynu zabronionego z użyciem przemocy” zagrożonego karą przynajmniej 10 lat więzienia.
Polska zmaga się z ogromnym problemem, którego mogło w ogóle nie być. Decyzja Sejmu PRL zamieniła wyroki śmierci na 25 lat pozbawienia wolności, bo w polskim prawie karnym nie występowała wówczas kara dożywocia. Lex retro non agit – prawo nie działa wstecz. A może kara śmierci powinna być orzekana nadal i problem sam by się rozwiązał?
Tobiasz Chożalski