Tak samo jak każdy kto widzi dziś swastykę myśli w pierwszym rzędzie o nazistach, a nie o hinduskim symbolu szczęścia, tak samo każdy kto dziś widzi tęczę myśli w pierwszym rzędzie o środowiskach LGBT, a nie o biblijnym znaczeniu tego znaku. Dlatego właśnie, Donald Tusk – powołując się na Sąd Ostateczny Memlinga – nie ma racji.
Zacznę od razu od deklaracji. Zabolała mnie Matka Boska Częstochowska z tęczową aureolą, którą stworzyła Elżbieta Podleśna. Dla wielu katolików, także dla mnie, Matka Boska jest otaczana taką samą czcią i szacunkiem jak rodzona matka. A chyba nikt nie chciałby, aby z udziałem jego rodzonej matki tworzono jakieś kontrowersje malunki. To po pierwsze.
Po drugie. Czy uważam za właściwe, przewożenie pani Podleśnej do Płocka, wchodzenie do jej domu i jej wielogodzinne przesłuchiwanie przez policję? Nie. Jak moim zdaniem należałoby tą sprawę rozwiązać?
Wszyscy wiedzą, albo może inaczej, niektórzy wiedzą, że jestem przywiązany do tak zwanej mszy trydenckiej. Ale to nie znaczy, że nie doceniam II Soboru Watykańskiego. A tenże Sobór, wiele uwagi poświęcił aktywności świeckich. W związku z tym uważam, że skoro w polskim prawie istnieje paragraf o obrazie uczuć religijnych, to zorganizowani katolicy świeccy – czy to z Akcji Katolickiej, czy to z Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży – powinni po prostu złożyć stosowny wniosek do prokuratury. Sam bym się pod tym wnioskiem podpisał, pewnie nie jako pierwszy, nie chcąc upolityczniać całej sprawy, a potem czekałbym na normalne, standardowe działanie prokuratury.
Ja wiem, że dla prokuratora, który dostał by tę sprawę, pewnie byłaby ona trudna. Musiałby ją rozstrzygnąć w sumieniu. Ale każdy, kto się podejmuje wykonywania jakiegoś zawodu, ma czasem sytuacje trudne. Sytuacje sumienia. Gdyby to nie zadziałało, przynajmniej w niektórych sytuacjach, można stosować po prostu obywatelski bojkot. Ja na przykład nie kupuję już w sieci marketów, które kiedyś stworzyły kampanię reklamową żartującą sobie z Trójcy Świętej. Oczywiście zawsze warto się modlić. I wynagradzająco i za panią Podleśną – aby zrozumiała swój błąd.
Tymczasem wpadniecie policji, nie może nie nasuwać skojarzenia, iż jest to praktyczna realizacja wyzwanie Jarosława Kaczyńskiego z ostatniej niedzieli do tego, żeby PiS bronił Kościoła. Pochwały pod adresem policjantów ze strony ministra Brudzińskiego jeszcze to wrażenie potęgują. Nie mamy tu bowiem do czynienia ze słusznymi domaganiem się – przez grupę obywateli – ochrony ich uczuć religijnych, ale jesteśmy w sytuacji, w której powstaje wrażenie, że władza używa policji po prostu na polityczne wezwanie.
Na marginesie – to jest sytuacja dla PiS-u wprost wymarzona. Po raz kolejny może ubrać się w szaty obrońcy chrześcijaństwa, nie dając tak naprawdę chrześcijańskiemu elektoratowi nic w zamian. Zresztą prezes jest tutaj dosyć szczery. Nigdy nie mówi o obronie praw ludzi wierzących. Mówi o najlepiej znanym w Polsce systemy wartości, chrześcijaństwo przedstawia zwykle jako fundament kulturowy, historyczny i tożsamościowy. I tak spełnia po raz kolejny swoje największe marzenie, skorzystać z głosów wierzących, nie dając im absolutnie nic w zamian. Kiedy bowiem co do czego dochodzi, Marek Suski drze list biskupów w obronie życia, a sędzia Przyłębska miesiącami przetrzymuje w Trybunale Konstytucyjnym wniosek dotyczący aborcji eugenicznej, czekając aż obejmie go zasada dyskontynuacji. Także – trzeba to z przykrością powiedzieć – na całym tym zamieszaniu zyskuje PiS oraz środowiska skrajnie lewicowe.
Wreszcie kwestia trzecia. Donald Tusk nie ma racji. Dziwi się mianowicie, dlaczego pani Podleśna jest krytykowana czy atakowana przez wierzących za zamianę maryjnej aureoli w tęczę, skoro Hans Memling także tęczę umieścił na gdańskim obrazie zatytułowanym Sąd Ostateczny. Otóż Donald Tusk niesłusznie się dziwi. Przypomnę sytuację sprzed jakiegoś czasu, kiedy to w Białymstoku prokurator umorzył dochodzenie przeciwko ONRowi za posługiwanie się swastyka, pisząc w uzasadnieniu, że przecież nie można uważać swastyki za symbol nazistowski, bo pierwotnie był to hinduski symbol szczęścia. Otóż tak się składa, że kiedyś swastyka takim symbolem była, ale od II Wojny Światowej – w sposób oczywisty – kojarzy się każdemu z hitleryzmem, a jako hinduski symbol szczęścia odczytują jako jedynie nieliczni. Słusznie się wtedy na to umorzenie oburzała opinia publiczna. Ja też byłem oburzony.
Tak samo jest z tęczą. To prawda, że jest to symbol biblijny, że kiedy Noe wylądowały swoją Arką na górze Ararat i kiedy opadły wody potopu, Pan Bóg rozpościerając tęczę, jako symbol swojego nowego przymierza z człowiekiem, powiedział do Noego:
„Zawieram z wami przymierze, tak iż nigdy już nie zostanie zgładzona wodami potopu żadna istota żywa i już nigdy nie będzie potopu niszczącego ziemię». 12 Po czym Bóg dodał: «A to jest znak przymierza, które ja zawieram z wami i każdą istotą żywą, jaka jest z wami, na wieczne czasy: 13 Łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną a ziemią. 14 A gdy rozciągnę obłoki nad ziemią i gdy ukaże się ten łuk na obłokach, 15 wtedy wspomnę na moje przymierze, które zawarłem z wami i z wszelką istotą żywą, z każdym człowiekiem; i nie będzie już nigdy wód potopu na zniszczenie żadnego jestestwa” (Rdz 9, 11-15).
I właśnie z tego powodu na obrazie Hansa Memlinga pojawiła się tęcza. Pojawiła się ona jako symbol tego, że przez śmierć krzyżową i zmartwychwstanie Chrystusa Pana Bóg zawiera nowe – tym razem już ostateczne – przymierze z człowiekiem. Jestem ciekaw ile osób, patrząc na obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, oszpecony przez panią Podleśna tęczą, ma takie skojarzenie? Jest dla mnie oczywiste że niemal nikt. Przygniatająca większość myśli o tęczy, jako symbolu środowisk LGBT, bo zwyczajnie tego teologicznego znaczenia tęczy, z obrazu Memlinga, nie znają. Pierwotny symbol przymierza Boga z ludźmi został przywłaszczony przez środowiska osób, które – jeśli realizują swój styl życia, o którym mówią – stają w jawnej sprzeczności z nauczaniem Kościoła. Z nauczaniem Kościoła, którego Matką jest Matka Boża. W to wierzą katolicy.
I tak samo jak każdy kto widzi dziś swastykę myśli w pierwszym rzędzie o nazistach, a nie o hinduskim symbolu szczęścia, tak samo każdy kto dziś widzi tęczę myśli w pierwszym rzędzie o środowiskach LGBT, a nie o biblijnym znaczeniu tego znaku. Dlatego właśnie, Donald Tusk – powołując się na Sąd Ostateczny Memlinga – nie ma racji .
Kilka lat temu, na przedświątecznym opłatku, Donald Tusk powiedział do mnie: Ja wiem, że dla ciebie jestem zbyt liberalny. Tak, odpowiedziałem. Ale jakoś będę musiał z tym żyć. Obaj żeśmy się roześmiali. Nic się w tej sprawie nie zmieniło.