Co słychać w lesie? [WYWIAD]

Z ludźmi pielęgnującymi wronieckie lasy o pracy leśniczych, zagrożeniach w lesie ze strony człowieka, a także o planach budowy nowej siedziby Nadleśnictwa Wronki rozmawiał Jacek Rosada.

Jacek Rosada: Jak co roku, pod koniec lutego, udałem się do wronieckiego Nadleśnictwa, by zapytać: Co słychać w lesie panie Nadleśniczy?
Zbigniew Gzyl: Przyznam, że rok ubiegły nie należał do najłatwiejszych, bo sprzedaż drewna szła ciężko i do końca nie wiedzieliśmy czy uda nam się to, co zaplanowaliśmy czyli sprzedawco-częściowo i finansowo, ale summa summarum, rzutem na taśmę, rok ubiegły zakończyliśmy z bardzo dobrym wynikiem. Muszę też powiedzieć, że początek tego roku jest dosyć trudny jeżeli chodzi o sprzedaż, ponieważ weszły w życie nowe zasady sprzedaży drewna. Myślę, że one są dobre, jednak wielu klientów kupiło sobie drewno na zapas w roku ubiegłym, i być może z tym się wiąże fakt, że w styczniu sprzedaż nie była zadowalająca, ale widzimy, że w lutym popyt na drewno idzie w górę.

Nowe przepisy
To jest nowa forma sprzedaży, sprzedaży bez kwitów wywozowych, a drewno jest przekazywane w lesie. Przyjechał klient, ocenia drewno, opisuje je i od momentu spisania protokołu, drewno jest  kupującego, a co się z tym wiąże, jako leśniczy nie muszę wypisywać kwitów wywozowych na każdy samochód. A teraz mam propozycję, żeby poprosić na rozmowę pracowników, którzy zajmują się poszczególnymi działami firmy, ponieważ warto opowiedzieć, co się działo w ubiegłym roku.

Pan Ernest Szuflak specjalista ds. służby leśnej, zajmujący się miedzy innymi ochroną przeciwpożarową w Nadleśnictwie.
Jak wyglądał ubiegły rok pod względem bezpieczeństwa pożarowego w naszych lasach?
W ubiegłym roku zanotowaliśmy pięć pożarów, o łącznej powierzchni 0,72 hektara. Największy z nich odnotowaliœmy 17 września w leśnictwie Chojno, gdzie paliło się pół hektara ściółki leśnej. To, że ogień się nie rozprzestrzeniał na większe obszary, zawdzięczamy błyskawicznie przeprowadzonym akcjom gaśniczym.

Co Państwo robicie celem zwiększenia bezpieczeństwa pożarowego?
Jedynym z elementów systemu zabezpieczenia pożarowego naszych lasów jest wieża obserwacyjna, na której w okresie od 1 marca do 31 października dyżurują ludzie, wypatrujący pożarów. W roku bieżącym planujemy modernizację wieży, na której człowieka zastąpi kamera o wysokiej rozdzielczości. Dzięki temu całość obserwacji przeprowadzana będzie w Punkcie Alarmowo-Dyspozycyjnym Nadleśnictwa. Dyżurujący, gdy tylko zauważy jakikolwiek dym w lesie, ustala lokalizację pożaru. Po otrzymaniu takiego meldunku natychmiast zgłaszamy pożar na policję i straż pożarną oraz uruchamiamy nasze służby m.in. samochód patrolowo-gaśniczy.

Najczęstsza przyczyna pożarów?
Największym zagrożeniem dla lasów jest człowiek, a przede wszystkim nieostrożność osób dorosłych. Zdarzają się również podpalenia oraz pożary spowodowane działaniem przyrody czyli burze. Tutaj dodam, że planujemy również budowę drugiej wieży obserwacyjnej w leśnictwie Chojno, co jeszcze bardziej zwiększy zabezpieczenie naszych lasów przed pożarami. Zmodernizujemy również Punkt Alarmowo-Dyspozycyjny. Mamy też wyznaczonych pełnomocników Nadleśniczego, którzy mają za zadanie kierowania działaniem Nadleśnictwa oraz akcję ratunkowo-gaśniczą do momentu przybycia jednostek gaśniczych straży pożarnych.

Zasilanie kamery?
Do planowanej wieży dociągnięty zostanie kabel energetyczny, czyli najpewniejsze źródło prądu. Na wypadek braku zasilania zainstalowane zostanie również zasilanie awaryjne. Brano też pod uwagę koncepcje wyposażenia wieży w ogniwa fotowoltaniczne, jednak nie zabezpieczają one w pełni zapotrzebowania na dopływ prądu do kamery.

Czyli ciągłe czuwanie?
Dokładnie tak. Dodam też, że czuwanie zostanie w 2018 r. przeniesione do Punktu Alarmowo-Dyspozycyjnego przy Państwowej Straży Pożarnej w Szamotułach. Obraz z obu kamer będzie wysyłany bezpośrednio do PSP, co jeszcze bardziej przyspieszy wysłanie wozów bojowych do miejsca pożaru.

Zajmuje się pan również lasami niepaństwowymi.Ile ich jest na terenie naszej gminy?
Starosta szamotulski powierzył naszemu Nadleśnictwu nadzór nad ponad 458 hektarami lasów niestanowiących własności Skarbu Państwa, zapewniając jednocześnie środki na nadzorowanie prowadzonej w nich gospodarki leśnej.

Rozmawiam z panią Justyną Brusiło starszym specjalistą do spraw ochrony lasu, ochrony przyrody, edukacji i zagospodarowania turystycznego.
Ponoć najlepiej się Pani czuje wśród najmłodszych
Tak, ale też moim głównym obowiązkiem jest dbanie o dobro lasu, jeżeli chodzi o jego ochronę przed szkodliwymi owadami, ochronę dziedzictwa kulturowego i narodowego, w tym ochronę nieczynnych cmentarzy i miejsc pamięci.




Proszę trochę powiedzieć o swojej pracy.
Bieżący rok zapowiada się dla wronieckich leśników bardzo pracowicie ze względu na zagrożenie ze strony szkodników pierwotnych, to jest szkodników, które będą nękały nasze drzewostany sosnowe. Już w roku ubiegłym, kiedy obserwowaliśmy lot motyla – barczatki sosnówki oraz brudnicy mniszki zapowiadają się, ze rok bieżący będzie rokiem dużego zagrożenia ze strony szkodników pierwotnych i może również wystąpią gradacje (gradacja szybki wzrost liczebności gatunku na określonym terenie red.). W związku z tym prowadzimy obserwacje lasów sosnowych i przygotowujemy się do zabiegów agrolotniczych. Obecnie jesteśmy na etapie prognozowania, ile gąsienic barczatki sosnówki przezimowało w ściółce i ile będzie wędrowało w korony drzew. Jesteśmy na etapie przygotowania drzew grup lepowych, a będzie ich założonych na terenie Nadleśnictwa tylko na barczatkę sosnówkę 110 punktów po trzy drzewa, czyli będą takimi grupami, na których pod lepami będziemy liczyli gąsienice wędrujące w korony drzew. Może zdarzyć się tak, że wrogowie naturalni, zniszczą nam gąsienice i zagrożenie minie, nastąpi załamanie gradacji. Następnie będziemy obserwowali brudnicę mniszkę, a maj i czerwiec będą takim okresem, gdzie, być może, będą zabiegi agrolotnicze, albo też przyroda poradzi sobie sama.

Opaski na drzewach?
Są taką swoistą barierą, a leśnicy, oczywiście w momencie, gdy zauważą pierwsze gąsienice (na tych opaskach), zaczynają obserwować, liczymy stan liczebny gąsienic i po tym są kontrolne wycinki drzew, bo procedura zanim przystąpimy do zabiegów agrolotniczych jest bardzo, bardzo długa, bo to są zabiegi kosztowne. Będziemy obserwowali około 1700 hektarów lasów przed podjęciem decyzji o zabiegach agrolotniczych.

Jak typujecie drzewa przy zakładaniu opasek lepowych?
Mamy stałe punkty kontrolne w lesie, gdzie na przełomie listopada i grudnia, po pierwszych silnych przymrozkach, gdy owady schodzą na przezimowanie do ściółki, wykonujemy tak zwane jesienne poszukiwanie owadów i na podstawie tych poszukiwań oraz lotu motyli z poprzedniego roku określamy miejsca gdzie lepujemy drzewa, gdzie jest największe zagrożenie. Podobna sytuacja jest z mniszką, gdzie też na podstawie lepów określa się zagrożenie, ale brudnica zimuje w postaci gąsienicy w osłonkach jajowych, na strzałach drzew, w szczelinach kory. My te skupiska gąsienic w szczelinach kory nazywamy lusterkami. To jest wstępna diagnoza. Kolejnym etapem kontroli jest wycinka drzew na płachty i dalsza diagnostyka. Kolejnym etapem jest kwalifikacja powierzchni do zabiegu agrolotniczego.

Proszę coś powiedzieć w temacie pracy z dziećmi i młodzieżą.
Bardzo ważnym jest fakt, aby od najmłodszych lat uczyć młode pokolenia szacunku do polskiej przyrody, do wszystkiego co jest polskie, a nasze spotkania z dziećmi są taką odskocznią od życia codziennego, są to niezapomniane i bardzo miłe spotkania.

Pani Justyna Nowak starszy specjalista służby leśnej.
Pracuję w dziale gospodarki leśnej i zajmuję się użytkowaniem lasu, a w szczególności pozyskiwaniem drewna i jego sprzedaży. Jeżeli chodzi o pozyskiwanie drewna, dla Nadleśnictwa opracowany jest 10-letni plan pozyskania drewna, który jest zatwierdzany przez Ministra Środowiska i musi zostać zrealizowany. Dodam, że 10-letniego planu pozyskania drewna nie możemy przekroczyć nawet o jeden metr sześcienny. W każdym roku obowiązywania planu Nadleśnictwo realizuje jego 1/10 części. Żeby taki plan powstał, leśniczowie sporządzają w terenie tzw. szacunki brakarskie, na podstawie których wiemy jakie gatunki, sortymenty drewna i w jakich ilościach możemy pozyskać i sprzedać w danym roku. Należy dodać, że dominującym gatunkiem w naszym Nadleśnictwie jest sosna. W 2016 roku plan pozyskania wynosił ponad 90 tys. m3 grubizny, w tym 15 tys. drewna wielkowymiarowego, 75 tysięcy drewna średniowymiarowego i około 5 tys. drobnicy. Zawarliśmy około 200 umów na sprzedaż drewna z odbiorcami.

Proszę o bliższe szczegóły jeżeli chodzi o rodzaje drewna.
Drewno wielkowymiarowe, tj. drewno pozyskiwane w całej długości, tzw. tartaczka o długości do 14 m. Od kilku lat pozyskujemy również ten sortyment w postaci kłód o długościach od 2.40 m do 5.00 m. z przeznaczeniem dla przemysłu budowlanego i meblarskiego. Drewno średniowymiarowe czyli papierówka oraz opał. Papierówkę sprzedajemy zakładom celulozowo-papierniczym, zakładom produkującym płyty drewnopochodne oraz do produkcji architektury ogrodowej. Opał sprzedajemy ludziom mieszkającym w naszej gminie. W roku ubiegłym sprzedaliśmy go ponad 5 tys. m3. Oprócz tego, na powierzchniach zrębowych jest możliwość  pozyskania drobnicy opałowej, na którą jest bardzo duży popyt, bo sprzedawana jest po cenie bardzo konkurencyjnej, czyli około 30 złotych za metr sześcienny. W tym miejscu warto zaznaczyć, że drewno sprzedawane w naszym Nadleśnictwie pochodzi z lasów o prawidłowej gospodarce zgodnie z międzynarodowymi standardami, co potwierdza certyfikat FSC i PEFC. Od wielu lat w okresie świątecznym prowadzimy również sprzedaż choinek w bardzo atrakcyjnych cenach.




Pan Tomasz Judek sekretarz Nadleśnictwa.
Ja kieruję działem, który zajmuje się w Nadleśnictwie zagadnieniami administrowania nieruchomościami, inwestycjami, zamówieniami publicznymi, zaopatrywaniem pracowników w mundury i materiały do pracy.

Czyli cała logistyka jest w zakresie Pańskich obowiązków?
Tak można powiedzieć.

Dowiedziałem się, że już niedługo przystępujecie do budowy nowej siedziby Nadleśnictwa.
Jak widać, nasza siedziba mieści się w starym budynku, który wymaga gruntownego remontu. Robiliśmy do tego przymiarki, ale okazało się, że koszty generalnego remontu są o wiele większe niż budowa nowej siedziby. Uważamy, że w nowej lokalizacji Nadleśnictwo będzie bardziej przyjazne ludziom, w tym osobom niepełnosprawnym, dla których nowy budynek będzie dostosowany.

Czy to będzie jedynie budynek administracyjny?
Nie, to będzie budowa całej siedziby czyli budynek administracyjny, garaże, magazyny. Dodatkowo planujemy tam utworzenie ścieżki edukacyjnej z zapleczem dla turystyki.

Jaki to będzie zajmowało obszar?
Sama działka ma powierzchnię około 4 hektarów, jest bardzo duża i dlatego są możliwości realizacji naszych planów.

Koszt budowy?
Jesteśmy obecnie w fazie projektowania i przewidujemy zamknięcie kosztów budowy kwotą około 4 milionów złotych.

Czyli jest to duża inwestycja.
Dość duża, bo główny budynek będzie miał ponad 700 metrów kwadratowych powierzchni użytkowej i ma wszystko pomieścić, łącznie z archiwum i salą edukacyjną.

Czas realizacji?
Planujemy oddanie nowego obiektu do końca 2018 roku. Obecnie jesteśmy w fazie projektowej i jeżeli dobrze pójdzie i uzyskamy wszelakie pozwolenia budowlane, to chcielibyśmy przystąpić do budowy jesienią tego roku.

Co z obecnym obiektem?
Przewidujemy jego sprzedaż.

Do Nadleśnictwa zawitam jeszcze w kwietniu.

Opracowanie: Jakub Maciejewski