Z Jackiem Mejerem (Mezo), który 1 maja wystąpił we wronieckim amfiteatrze, o muzycznych wyzwaniach wspomnieniach z Wronek, rozmawiała Wiktoria Błajek.
Skąd pomysł na nazwę Mezo ?
– Mezo, to dlatego, że oznacza motywację, energię, zapał i optymizm.
Moje Wronki: Od jakiego okresu myślał Pan o śpiewaniu, tak na poważnie ?
Jacek Mejer: Jak miałem 12 lat, napisałem pierwszy tekst, ale wtedy nie myślałem o tym poważnie, ale zawsze traktowałem śpiewanie jako przyjemność, a jak w wieku 20 lat wydałem pierwszą płytę, MEZOKRACJĘ w 2003 roku, no to stało się to już moim zawodem, od tamtego czasu również zarabiam na tym, dlatego teraz można powiedzieć, że zacząłem traktować to bardzo poważnie, ale tak jak już wszyscy zauważyli dziś mam 33 lata, więc już dwadzieścia kilka lat tworzę tę muzykę, ale te pierwsze 7 lat to była tylko zabawa.
Jakie wyzwania związane z muzyką podejmował Pan w ostatnim czasie ?
W ostatnim czasie wydałem płytę KRAJOBRAZ PO BITWIE w 2014 roku i to była moja ostatnia płyta, która wyszła do tej pory, a teraz pracuję nad nową płytą, która najprawdopodobniej wyjdzie na początku przyszłego roku i ostatni mój singiel, który został okraszony teledyskiem, jest zatytułowany NIEPODZIELNI, można go już posłuchać i zobaczyć na YouTube, bardzo fajnie został przyjęty i to jest pierwsza piosenka, która zapowiada ten nowy album.
Dlaczego zaczął Pan biegać maratony i jak to się zaczęło ?
W 2002 przebiegłem pierwszy maraton, zupełnie z ciekawości, co to w ogóle jest ten maraton, bez szczególnego przygotowania, zaliczyłem go wielkim kosztem chodzenia przez tydzień jak kulawy koń. Przez następne 10 lat nie biegałem na żadnych zawodach, chociaż zawsze bardzo lubiłem biegać. A od 2-3 lat wróciłem do biegania i teraz interesują mnie coraz szybsze zawody, biegam na 5 kilometrów, na 10, półmaraton, maraton i na każdym z tych dystansów chciałbym być coraz szybszy i to jest w tej chwili moja taka druga podstawowa misja poza muzyką.
Kim chciał Pan być w dzieciństwie ?
W dzieciństwie chciałem być sportowcem, przez kilka lat grałem w piłkę w zespole Lecha Poznań, w związku z tym bycie piłkarzem to było moje pierwsze marzenie, poza tym, myśląc bardziej o zawodzie, w szkole myślałem o dziennikarstwie, szczególnie sportowym, bo zawsze interesowałem się sportem no i to były moje marzenia w dzieciństwie, jeśli chodzi o to, kim bym chciał być w dzieciństwie. Na pewno nie planowałem być raperem, właściwie do 15-16 roku życia, nie sądziłem w ogóle, że to może być zawodem kiedykolwiek.
Czy ma Pan tremę przed występami?
Tak, trema jest oczywiście zależna od tego, gdzie występuję, jaki mam dzień i predyspozycje dnia, ale zawsze jakaś tam trema jest, mniejsza lub większa, bo zawsze są oczekiwania wobec mnie, a zawsze chciałbym zagrać koncert jak najlepiej, więc jeśli komuś zależy, to zazwyczaj towarzyszy stres, to jest zawsze taka zależność, także jest stres jak najbardziej.
Za co lubi Pan Wielkopolskę?
Wielkopolskę lubię za to, że jest to Poznań i nie muszę daleko jeździć, gdy mam koncerty w Wielkopolsce. Lubię ją, bo nas łączy pewna więź, jako Wielkopolanie mamy pewne cechy, które uważam za bardzo pozytywne, na przykład gospodarność i dyscyplina. Jest wiele miejscowości, które bardzo lubię i cieszę się, że mam koncert we Wronkach, ponieważ nigdy nie grałem we Wronkach, a jest mało miejscowości, w których nie grałem jeszcze w Wielkopolsce z takich nieco większych, także cieszę się bardzo, że zagram.
Jakie ma Pan skojarzenia z Wronkami?
We Wronkach już wcześniej bywałem na meczach jak Amica grała z Lechem w latach 90-tych. Potem grałem sam, często na boiskach w Popowie, gdzie jako piłkarz Lecha grałem z Amiką.
Amica zawsze miała dobrych piłkarzy w młodzieżowych rocznikach, także cieszę się, że tam pojadę, tym razem z mikrofonem w ręce. Chciałbym jeszcze wspomnieć, że to właśnie we Wronkach zdecydowałem się zakończyć swoją krótką karierę piłkarską, mając 17, rozgrywaliśmy wtedy Mistrzostwa Polski na poziomie wojewódzkim z Amiką Wronki, przegraliśmy bodajże 5-0, w drużynie Amiki grał wtedy Dariusz Dudka, obecny piłkarz Lecha, zasłużony zawodnik, który wtedy też miał 17 lat. No i to właśnie po tym meczu stwierdziłem, że chyba jednak wolę występować na scenie niż biegać po boiskach, skoro przegraliśmy z Amiką aż tak wysoko.
Na samym koncercie, wszyscy bawili się bardzo dobrze. Myślę, że nikt by się nie obraził, gdyby MEZO znów zawitał do Wronek, choć jak już niektórzy wiedzą wkrótce będzie można znowu posłuchać artysty. W lipcu odbędą się dwa koncerty w pobliżu naszego miasta: 10.07 w Krzyżu Wielkopolskim oraz 24.07 w Chrzypsku Wielkim.