Będzie ładniej? Senat wziął się za nielegalne reklamy

Ustawa krajobrazowa, której początki sięgają roku 2013 doczekała się poprawek. Zaproponowana przez Prezydenta ustawa krajobrazowa ma pomagać w porządkowaniu przestrzeni publicznej w Polsce. Niestety na drodze legislacyjnej z ustawy, która faktycznie miała coś zmienić, wyszedł twór, z którego nic konkretnego nie wynikało. Ma się to zmienić, ponieważ Senat zapowiedział 31 poprawek do ustawy krajobrazowej. W kuluarach, jeszcze przed głosowaniem, swoje poparcie zapowiedziały Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe. Prawo i Sprawiedliwość zapowiedziało poparcie tylko dla 3 z 31 zapowiedzianych poprawek. PiS uważa, że poprawki Senatu nie są w stanie poprawić źle napisanej ustawy oraz zarzuca Senatowi pośpiech, w wyniku czego w tekście poprawek są błędy i literówki.

Kary najważniejsze

Najważniejsze poprawki, które zaproponował Senat krążą wokół egzekwowania kar za ustawianie i utrzymywanie reklam nielegalnych lub niezgodnych z gminnym kodeksem reklamowym. Gminny kodeks reklamowy będzie ustalany przez samorządy. Wysokość kary ma być kwotą czterdziestokrotnie wyższą od kwoty opłaty reklamowej, której wysokość również będą ustalać gminy.
Aby przyspieszyć czas likwidacji reklamy będzie nakładana dodatkowa opłata za czas, w którym właściciel reklamy będzie ją likwidował. W pierwszej kolejności karany będzie podmiot, który umieścił reklamę. Jeżeli działania te nie odniosą skutku, karani będą właściciele nieruchomości, na których stoją reklamy.

Zmiany te są o wiele ostrzejsze niż te, które widnieją w ustawie popartej w marcu przez Sejm. Wtedy wysokość kary za nielegalną reklamę ustalono na maksymalną kwotę 5 000 zł.

Zmiany były koniecznie

Postulaty zgłaszane przez środowiska i organizacje społeczne, walczące o estetykę przestrzeni publicznej, skłoniły Senat do podjęcia koniecznych zmian. Według tych środowisk, kara 5 000 zł sprawiła, że ustawa ta mogła być zupełnie ignorowana przez podmioty oszpecające miasta reklamą. Jako argument za podawali, że przychody z reklam wielkopowierzchniowych w centrach miast są wielokrotnie wyższe, przez co kara do 5 000 zł była po prostu śmieszna.

Izba Gospodarcza Reklamy Zewnętrznej

Ustawa krajobrazowa jest zła, ponieważ tak posłowie, jak i senatorowie nie do końca zrozumieli intencje Prezydenta RP, autora projektu ustawy. Nie można stanowić dobrego prawa opierając swoje sądy na powierzchownych ocenach rzeczywistości i koniunkturalnych poglądach. Projekt nie był doskonały, ale kierunkowo słuszny. Pozostawiał między innymi kwestie związane z reklamą samorządom, porządkował sferę definicyjną, przywracał możliwość zawierania umów na sytuowanie nośników reklamy w pasie drogi. Lech Kaczoń, Prezes IGRZ

Izba Gospodarcza Reklamy Zewnętrznej jest organizacją samorządu, reprezentującą interesy gospodarcze zrzeszonych w niej podmiotów gospodarczych, w szczególności wobec organów państwowych i samorządowych. Prezes Izby, Lech Kaczoń, na stronie internetowej igrz.com.pl wyraża swoje niezadowolenie z kształtu ustawy.

W sprawach reklamowych założenia były proste: Rada gminy przyjmuje uchwałę w sprawie zasad sytuowania i funkcjonowania nośników reklamy na swoim terenie oraz może ustanowić opłatę reklamową. Zasady porządkowałyby przestrzeń publiczną i dawałyby możliwości ucywilizowania wszelkich przekazów reklamowych (lepsze wyparłoby gorsze). W ten sposób zwiększyłyby również przychody tak budżetu gmin, jak i profesjonalnych firm oferujących powierzchnie ekspozycyjne na nośnikach reklamy. Z tej prostoty parlamentarzyści uczynili zestaw zagmatwanych przepisów, które mają małe
szanse być poprawnie wdrożone w życie, nie mówiąc o ich poprawnym egzekwowaniu. Pozostała ustawa przeciwko reklamie.

Lech Kaczoń wątpi również w sens przerzucania odpowiedzialności za przestrzeń reklamową na barki samorządów. Według niego samorządy nie mają wystarczających kompetencji, aby w sposób przemyślany wpleść reklamy w przestrzeń publiczną.

Chodzi przede wszystkim o brak wizji, jak stanowić dobre zasady sytuowania i funkcjonowania nośników reklamy w przestrzeni publicznej. Wiele gmin ma problemy w przygotowaniu
i dopracowaniu ogólnych miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Jak mają poradzić sobie z przygotowaniem nowoczesnych założeń zasad sytuowania nośników reklamy? Potrzebne są specyficzna wiedza oraz doświadczenie. Nie mówiąc już o potrzebie spojrzenia w przyszłość. Potrzebny jest inny tryb konsultacji, zasięgania opinii, uzgodnienia. Tego w ustawie nie ma. (…) Czy możemy mieć w Polsce pewność, że wszystkie gminy będą działać pragmatycznie? Nie będą działać politycznie? Czy możemy być pewni, że niektóre złe zapisy ustawy nie będą skłaniać do korupcji? Nie możemy mieć takiej pewności, zwłaszcza że nie mają jej nawet niektórzy parlamentarzyści.

Dlatego najlepiej byłoby wyrzucić tę ustawę do kosza, a potem przygotować i napisać nową. Bez emocji i koniunkturalizmu, pamiętając o pracach nad generalnymi zmianami prawa w ramach tak zwanego Kodeksu urbanistyczno-budowlanego. Obecna ustawa nie gwarantuje pozytywnych zmian polskiego krajobrazu, w tym „krajobrazu reklamowego”. Nie pomoże rządzącym w poprawie ich oceny, tym bardziej nie pomoże Prezydentowi starającemu się o reelekcję. Nie wolno stanowić prawa „pod publiczkę”, zwłaszcza gdy jest to ułomne prawo. Lech Kaczoń, Prezes IGRZ

reklamawielkoformatowapoznan

Lobby reklamodawców?

Wydawało się, że wszystko zmierza ku dobremu – większość poprawek obywatelskich do ustawy krajobrazowej została zaakceptowana przez senatorów. Ale na ostatniej prostej senatorowie (pod wpływem branży reklamowej?) mogą doprowadzić do ponownego sparaliżowania ustawy. Po wprowadzeniu zaproponowanej poprawki o odszkodowaniu za usuwane reklamy, firmy reklamowe będą utrzymywać teraz, zamiast reklamodawców… podatnicy. alarmuje inicjatywa „posprzątajmy reklamy”

Inicjatywa „Posprzątajmy reklamy”, której działania mają na celu uporządkowanie chaosu reklamowego również nie jest zadowolona z obrotu sprawy. Rozchodzi się głównie o odszkodowania, które miałyby być wypłacane podmiotom, których reklamy będą likwidowane.

Według obecnie proponowanych zapisów, zarabiającym na reklamach będzie przysługiwało odszkodowanie za szkodę, jakiej rzekomo będą doznawać wskutek porządkowania zdewastowanej przez nich przestrzeni publicznej. Środki na odszkodowania będą pokrywane z kieszeni podatników. Dlaczego się na to nie zgadzamy? 1. Nie chcemy płacić jako obywatele z własnej kieszeni firmom, które zarobiły fortunę na wyprodukowanym przez siebie chaosie reklamowym w Polsce. 2. Przykład pierwszy z brzegu: przedsiębiorcy zarabiający na „dopalaczach” nie otrzymali odszkodowań, gdy weszło w życie zakazujące ich sprzedaży prawo – a przecież też ponieśli z tego tytułu straty! 3. Dotychczasowe prawo regulujące instalowanie reklam pełne było gigantycznych luk, umożliwiających legalizację samowoli budowlanych. Ustawa miała gruntownie uporządkować ten problem, a nie legalizować istniejącą patologię. Konieczność płacenia za usuwane reklamy spowoduje, że nic nie zmieni się w naszej przestrzeni. 4. Jeden z niewielu skutecznie funkcjonujących w Polsce narzędzi regulacji reklam – park kulturowy – nie przewiduje wypłaty odszkodowań za usuwane reklamy, a mimo to jego wprowadzenie w Krakowie zakończyło się sukcesem. Dlaczego ktoś chce sparaliżować ustawę, na którą tak długo czekamy?

Co proponują?

Wyznaczyć właścicielom reklam vacatio legis – 12-miesięczny okres przygotowawczy liczony od wejścia w życie gminnych przepisów reklamowych. Byłby to czas na amortyzację poczynionych już wiele lat temu inwestycji i przyzwyczajenie się do nowych, lepszych standardów w polskim krajobrazie.