W sobotę, w szamotulskim kinie „Halszka” swój koncert zagrał Dezerter, legenda polskiego Punka.
Zespół powstał w maju 1981 r. w Warszawie. Pierwszy skład to: Robert „Robal” Matera – gitara, voc., muzyka; Krzysiek Grabowski – perkusja, teksty; Darek „Stepa” Stepnowski – bas. Po pewnym czasie dołączył Darek „Skandal” Hajn – voc. Grupa przyjęła prowokacyjną wtedy nazwę SS-20 (były to radzieckie rakiety z głowicami nuklearnymi). W stanie wojennym SS-20 został zmuszony zmienić nazwę i już jako DEZERTER udał się w trasę koncertową z zespołami: TZN Xenna i Deuter.
Sobotni koncert był pierwszym koncertem tego zespołu w tak bliskiej odległości od Wronek. Jak zatem można było się spodziewać do Szamotuł wybrało się wielu wronieckich fanów. Dezerter wystąpił w składzie: Robert „Robal” Matera (gitara/wokal), Krzysiek Grabowski (perkusja), Jacek Chrzanowski (bas). Od pierwszego utworu najzagorzalsi widzowie poderwali się z foteli i przemieścili się pod scenę oraz pod boczne ściany sali kinowej, gdzie swobodnie mogli pogować. Każdy kolejny utwór kończył się gromkimi brawami. Lista piosenek była zróżnicowana. Były te z najnowszej płyty Większy zjada mniejszego, jak i starsze m.in. Polska złota młodzież, Budujesz faszyzm przez nietolerancję, czy zagrany na końcu zasadniczej części występu Dezerter. Muzycy po głośnym skandowaniu przez zgromadzonych nazwy zespołu, a także starego punkowego zawołania ”Punki grać!…”, dwukrotnie wracali na scenę, aby zagrać bisy. Gorąca i entuzjastyczna atmosfera przeniosła się później do garderoby, gdzie członkowie Dezertera chętnie rozmawiali z fanami, robili sobie zdjęcia i rozdawali autografy. Zapytaliśmy „Robala” czy nie chcieliby zagrać koncertu we Wronkach?
W tym roku już nie, z racji tego, że jest to dość blisko. Ale w przyszłym roku, jeśli ktoś nas zaprosi, to chętnie przyjedziemy. Kontakt do nas można znaleźć na oficjalnej stronie.
Zachęcamy zatem osoby, które mogłyby taki koncert zorganizować do zastanowienia się nad tym pomysłem. Kto spędził sobotni wieczór w „Halszce”, potwierdzić może, że atmosfera była wystrzałowa, a sala wypełniona była do ostatniego miejsca. Nie spełniły się również obawy niektórych osób związanych z SZOK-iem, iż energiczna publiczność mogłaby uszkodzić wyposażenie sali kinowej. Pełna kultura – punkowa.