Rytmy słoweńsko-polskie w Wartosławiu

Na początku był most w Lublanie, Iza i Janez. Most był dość szeroki, więc postanowili zagospodarować jego skrawek i konkurować z miejscowymi Cyganami. Kupili ukulele i po prostu.. grali. Zapraszamy serdecznie 26 października (sobota) do Hotelu Wartosław na klimatyczny wieczór przy dźwiękach słoweńsko – polskiego zespołu Co-Sovel. Koncert rozpocznie się o godzinie 21.00. Wstęp wolny.

Później zaczęli bawić się muzyką w innych przestrzeniach. Próbowali plaży w Piranie, wąskich uliczek Lublany, warszawskiego Starego Miasta, zielonych skwerów w Budapeszcie. Z tego okresu zostało im umiłowanie do popu i minimalistycznych form.
Niedługo potem stworzyli domowe studio w toalecie, na statywach postawili dwa mikrofony i zaczęli kompletować muzyczne zabawki. Inspirowało ich chrapanie psa astmatyka i dyszenie pieca gazowego. Zwerbowali sekcję basową, ale do pełni szczęścia brakowało im tekstów. Zajrzeli zatem do najskrytszych zakamarków swych umysłów i znaleźli.
Wybór padł na Srecko Kosovela, wieszcza słoweńskiego, który w wieku 23 lat miał na swoim koncie ponad 1000 wierszy i jak się okazało to jego poezja od dawna już gnieździła się na początku w głowie Janeza (bo to w końcu jego rodak) a później także w zwariowanej głowie Izy. I Tak Właśnie Narodził Się Co-Sovel.\

Nie do końca wiedzą jaki gatunek muzyczny uprawiają. To, co robią nazywają roboczo popem, choć popem w czystej postaci nie jest. Niektórzy mawiają, że grają Bjorkowato, prawdopodobnie przez wokal Izy, która nie potrafi powstrzymywać emocji i czasem maltretuje swoje gardło dziwnymi krzykami. Inni mawiają, że Co-Sovel gra przestrzennie i upatrują wpływów w muzyce elektronicznej. Opinia całkiem trafna, bo sami muzycy przyznają, że kochają bit. Zasłyszeli też, że są blisko podgatunku „Damskie Depeche Mode”, z tym, że zamiast gitary grają na ukulele.
Z pewnością dbają o detale, mają śpiewne linie melodyczne, często używają instrumentów na przekór ich tradycyjnym funkcjom: bas przejmuje linie melodyczne piana, a piano przechwytuje linie basowe. Chcieliby, aby publiczność na ich koncertach wpadała w trans, dlatego ogromną wagę przywiązują do rytmiczności w swej muzyce. Jest to zatem melodyjność popu zanurzona w elektronice i wpleciona w tradycyjne, liryczne brzmienia.