Wywiad z Raggafaya

Hej! Jak samopoczucie przed koncertem?
Chill:Cześć jestem Chillu yyy… mam 10 palców i mówię: dorośle.
Schaggy: Siema! Tutaj Shaggy. Jesteśmy w trasie już trzeci dzień. Jesteśmy trochę przemęczeni, ale spoko damy czadu i postaramy się, żeby ktokolwiek przyjedzie na ten smutny koncert bawił się dobrze.

Czyli przy pierwszym pytaniu automatycznie odpowiedzieliście na pytanie ósme.

Chill: Tak?

Tak.

Schaggy: No widzisz! Jesteśmy…
Chill: …przewidywalni. A raczej przewidujący. To inny zestaw pytań w takim razie prosimy.

To w takim razie czy na ostatnich koncertach we Wronkach publiczność Was nie zawiodła?

Chill: Nie. Nie zawiodła nas na ostatnim koncercie. Było dużo ludzi. W ogóle to jeszcze nie graliśmy w takim miejscu jak we Wronkach. Nie graliśmy nigdy na ganku u kogoś nie? A tutaj jest tak bardzo ekskluzywnie, widzisz: basen od razu i dziwnie to wyglądało. Się czuliśmy bardzo… wiesz… bardzo dziwnie. A dziś jest już znowu niby to samo miejsce, a scena gdzie indziej, więc jesteśmy ciekawi, co z tego wyjdzie ciekawego dzisiaj.

Odpowiedzieliście na dwa pytania za jednym razem

Chill: No i tak będziemy odpowiadać na… nawet wrócę do pierwszego pytania! Otóż czujemy się fantastycznie. Jedziemy… Jeździmy po prostu. Słuchajcie… jesteśmy od czwartku w trasie, prawda Shaggy?
Schaggy: Od.. tak czwartku…
Chill: Od czwartku, tak! Dokładnie! Ludzie po takim okresie czasu to już z reguły zmieniają kolor skóry, rysy twarzy, i upodobania… dlatego my już jesteśmy naprawdę bardzo dziwni dzisiaj. Nie pytajcie nawet, co się jutro będzie działo. Jutro będziemy w Kostrzynie i tam to już w ogóle ludzie chyba… nie wiem trafią do szpitala psychiatrycznego po tym koncercie.

Doszły nas słuchy, że pracujecie nad kolejną dawką pozytywnej energii, czyli nad nową płytą.

Chill: Taaaak…
Shaggy: Tak. Tak.

Powiedzcie nam, jak trwają przygotowania? Na jakim etapie jesteście?

Shaggy: Zaczęliśmy już pracę nad nową płytą. Powstają powolutku już nowe kawałki. Wszystko to idzie bardzo wolno, bo mamy w planach przede wszystkim granie teraz latem i będzie trochę pracy, będzie trochę grania. Postaramy się sprawdzić nowe kawałki koncertowo, z tym jest w kapeli pewien rozłam. Tak, bo część nie chce sprawdzać nowych kawałków w czasie koncertów…
Chill: Mhm…
Shaggy: …i chce wydać nową płytę całkowicie, żeby to było nowe, a część chce. Jak będzie, zobaczymy.
Chill: No będziemy się na pewno rzucać, albo na miecze będzie walka jakaś… Kto wygra, to będzie miał.

Czyli we Wronkach dziś nie będziecie grać nowych kawałków?

Schaggy: Nowych kawałków… nie będziemy…
Chill: Będziemy grać numery z Mikstury i z Karambolu
Schaggy: Tak. Nowa płyta planowana jest na koniec roku, początek roku kolejnego. To tak bardzo, bardzo na dużym luzie. Jeżeli chodzi o to, co tam będzie, no to…
Chill: …jeszcze sami nie wiemy, bo też jakby czekamy na inspirację, na to żeby jakoś… jakieś tam te pomysły napłynęły do głowy… no bo wiesz, nie jest tak zawsze, że… to zależy od inspiracji. No dokładnie..

Kto was inspiruje? Jacy artyści?

Chill: Artyści? Już… wiesz, co? Poznałem wielu artystów, którzy mnie inspirowali, gdy nie robiłem muzyki i jak ich poznałem, to się okazało, że fajnie by było, gdy ich nie znałem tak naprawdę, bo bym mógł sobie wyobrażać jeszcze dalej, jacy oni są i nie zawiódłbym się. Dlatego bardziej już nie inspirują mnie artyści, tylko ludzie przeciętni, normalni i ich problemy, i to jak sobie radzą z nimi na co dzień.
Schaggy: Myślę, że zespół jest powiązany w Polsce z nurtem reggae. Generalnie: regge, punk, hip-hop oczywiście. My sami no to jest chyba w taki sposób, że każdy z nas się czuje w jakimś tam innym stylu chyba fajniej. Raggafaya jest sumą tego, co każdy wnosi. Stylistyka nawet przez nas jest określana jako różna. W jaką to stronę pójdzie? Zobaczymy po prostu. No.. zobaczymy.
Chill: No nam się to podoba na razie. Mamy już parę numerów.
Schaggy: Raggafaya ma zdolności, przynajmniej dla mnie, jest to fajny skład, dlatego, że nie stara się grać tradycyjnych form, czyli albo regge gramy, albo punka tylko, jest to po prostu połączone. Jest taki mariaż wielu rzeczy, co mnie bardzo, bardzo jara. OK.
Chill: Brawo Michałek to naprawdę było… eh…

No dobra… to przy okazji możecie nam opowiedzieć, jak to jest grać na Woodstocku?

Chill: Wiesz… ja nie pamiętam za bardzo, bo po prostu… To było tak, że czekaliśmy… Bardzo długo żeśmy czekali na to żeby zagrać na Woodstocku tego dnia. No… od rana… od rana żeśmy czekali. O 10.00 mieliśmy chyba próbę, a graliśmy jakoś koło… 17.00? Nie pamiętam już nawet, o której graliśmy.
Schaggy: Tak to prawda…
Chill: I to czekanie było najdłuższe naprawdę, bo jak wyszliśmy to już tak bardzo chcieliśmy grać i to ten koncert trwał… nie wiem… jak dla mnie kilka sekund tak naprawdę, brrrryryryryryr puf! I nie ma. I po wszystkim. Także było super było naprawdę ekstra! Ludzie byli cudowni… wiesz… oni chcieli po prostu zapierniczać tam, żeby nie użyć innego określenia, bo pewnie pisać o tym nie będziecie mogli ha ha ha. A to jak oni na nas wiesz… nas… na nas oddział… działali to, to super było. To było nieporównywalne do niczego innego jeszcze wcześniej. Tak. Takie coś nie miało nigdzie miejsca jak na Woodstocku właśnie.

A w MUST BE THE MUSIC?

Chill: A to już była inna kwestia. To mnie tam zaciągnęli siłą, tam… przypalali mnie palnikiem i nie chcieli wypuścić. No tak… no tak…

A czy Kora naprawdę ma tyle tapety na twarzy? Czy to tak tylko w telewizji wygląda?

Chill: Kora to nic… tam była taka pani, która krzyczała non stop na każdego i miała duży nos i nie uwierzyłabyś, jaki ona nos miała. Mogłaby zatopić wręcz nos w tapecie Kory. Ale nie… nie… nikogo chyba nie widziałem z bliska jakoś… niee…
Schaggy: nie… chyba tam raz na sam koniec, kiedy był finał, to coś tam ktoś.. coś… bo wcześniej nie.
Chill: Może? Nie… jakoś się nie interesowałem…
Schaggy: Ale nie… w telewizji to wszyscy mają…make up.
Chill: Ale sympatyczna ona jest… Wszyscy dla nas sympatyczni… jakoś… nie wiem…
Schaggy: Sztaba też chyba nawet miał… No i Łozu… Łozu miał też.
Chill: Tak… bardzo sympatyczni ludzie… Oni tam po prostu dla wszystkich są tacy? Może nas polubili po prostu…

Możecie też wytłumaczyć nam, dlaczego Raggafaya akurat?

Schaggy: Ale chodzi o nazwę tą?
Chill: Teraz przekazałem MilkiWaya noszonego w kieszeni od ostatniego koncertu. Hm… dlaczego Raggafaya… tak samo jak Way i Milki. Wiesz… to ładne nadzienie zawsze było takie wspaniałe, więc trzeba było je okrasić trochę. To nigdy… nie miało być reggae dlatego RAGGA …nie mam pojęcia wiesz? To tak naprawdę ja nie wymyśliłem tej nazwy, ktoś inny to wymyślił i nie będę tutaj… jakiejś ideologii do tego dorabiał, bo dla mnie jest to nazwa tylko, a że trafna i jakby symbolizująca to, co faktycznie się dzieje u nas i stan jakby busa… proszę zobaczyć… no właśnie… mówisz Raggafaya i widzisz biały sedes i…
Schaggy: Ooo… Weeeź…
Chill: …sześć punków w środku

Pytanie oczywiste; jak bardzo dacie dziś czadu?

Chill: Mmmm… w kur**.
Schaggy: Czyli dużo.
Chill: Czyli w ch**!
Schaggy: Bardzo się postaramy!
Chill: Będziemy napierdaaa***! Aaaaaż stodoła nie spłonie!
Schaggy: Nie.. na serio to jest tak: my oczywiście staramy się zawsze, jest to zależne też od ludzi. Jeżeli ludzie dadzą nam z siebie coś, to my wtedy damy im dwa razy więcej. I to po prostu takie sprzężenie działa między nami, więc podejrzewam, że będzie fajnie. Wronki dwa lata temu, bo my graliśmy te dwa lata temu czy rok? Dwa lata temu.
Chill Eee… Nie wiem.
Schaggy: Przyjęły nas bardzo fajnie. Pamiętam, że było dużo fajnych ludzi. Było rodzinnie i bawili się wszyscy bardzo fajnie. Starsi i młodsi. Właściwie, myślę, że dzisiaj też będzie bardzo fajnie.
Chill: No, jeżeli wtedy zostawiliśmy jakieś miłe wrażenie, to mam nadzieję, że ci ludzie wrócą dzisiaj do nas. Choćby, żeby nas pomidorem rzucić symbolicznie.

Dziękujemy bardzo za wywiad.

Schaggy: Wszystko? Dzięki wielkie.
Chill: A Milkiwaya naprawdę dla was zostawiam.
Schaggy: Jaki sprasowany! Chyba spałeś na nim!
Chill: chyba tak…

Rozmawiały: Asia Skóra i Gosia Ćwiertnia
Zdjęcia: Radek Grajewski