Prima Aprilis!

W godzinnych porannych pod jeden z wronieckich zakładów pracy podjechał tir z transportem. Dla pracowników ochrony był to kolejny samochód, który należało sprawdzić przed wpuszczeniem na teren zakładu. Jeden z ochroniarzy podszedł do tyłu, otworzył drzwi i zaczął dokładnie sprawdzać zawartość auta.

W pewnym momencie jego oczom ukazał się widok, którego nie doświadczył jeszcze nigdy podczas swojej kilkuletniej pracy.

– Zobaczyłem fragment odzieży, który wystawał zza palety. Zaintrygowało mnie to. Podszedłem bliżej i po odsunięciu kilku elementów odkryłem schowanego tam człowieka. Kawałek dalej sytuacja znów się powtórzyła i od razu postanowiłem zawiadomić policję. – powiedział nam ochroniarz, który chciał zachować anonimowość.


Zdjęcie kiepskiej jakości, robione z ukrycia. Na zakładzie panuje całkowity zakaz fotografowania.

– W transporcie, który do Wronek przyjechał najprawdopodobniej zza wschodniej granicy znaleziono dwóch mężczyzn, którzy nie potrafili nam powiedzieć, co tam robią, skąd są ani w jakim celu przyjechali. Nie mogliśmy potwierdzić ich personaliów, gdyż żaden z nich nie posiadał jakichkolwiek dokumentów. Zabraliśmy ich na komisariat, gdzie czekają na tłumacza i przesłuchanie – poinformował jeden z przybyłych na miejsce zdarzenia policjantów.



Cel przyjazdu tych dwojga ludzi budzi największe zainteresowanie. Ludzie prześcigają się w domysłach. Jedni uważają, że są to osoby, które chciały w Polsce ułożyć sobie życie. Inni twierdzą, że są to uciekinierzy opuszczający swój kraj w związku z popełnionymi przestępstwami. Czy któraś z tych wersji jest prawdziwa? Na chwilę obecną nie wiadomo, czekamy na sprawozdanie policji.

Kierowca tira odmówił komentarza.

Jako, że nasz żart prima aprilisowy przerodził się w niejako „niebezpieczną plotkę” pragniemy uspokoić, że wszystkie zawarte tutaj informacje jak i fotografie zostały specjalnie spreparowane by uwiarygodnić tą niesamowitą historię ( chociaż już pierwszy rzut oka na pierwsze zdjęcie wskazuje, że to fotomontaż).

Sytuacja miejsca nie miała, zbieżność osób i nazwisk przypadkowa, itd, itd.

Dodatkowo musimy się pochwalić, że sama historia choć zmyślona i wręcz do przesady absurdalna udała nam się – wskaźnik „poczytności” artykułu przekroczył 4 cyfrową wartość. Dziękujemy! :)