Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy gra we Wronkach

Godzina 14:01, a w tle leci gitara solowa w rytm Thunderstrack’a AC/DC.

Wielka orkiestra Świątecznej Pomocy startuje za jakąś godzinę. Duża sala Wronieckiego Ośrodka Kultury jednak już powoli wypełnia się ludźmi.
Są to rodzice małych baletnic Wronieckiej Sekcji Baletowej. Mają okazję wysłuchać próby zespołu, który gra zamiast Killing Spree. Ci z powodów losowych nie mogli zagrać, ale najwidoczniej znaleziono zastępstwo.

Tłum gości, którzy już się zjawili wyglądają na zaciekawionych.

Pod sceną, na jej całej długości, na stołach leżą wyeksponowane fanty na licytację, której cały zysk idzie na cele WOŚP-u. Kuchnia WOK-u przygotowuje także poczęstunek.

Wybiła godzina 15. Pani Violetta Gumna otwiera imprezę słowem wstępu i pokrótce streszcza co będzie się działo przez najbliższe parę godzin. Ale na początek występ dzieci Sekcji Baletowej WOK. Jak to powiedziała jedna oglądająca występ kobieta stojąca koło mnie – „Urocze te szkraby”.
Następni w kolejce byli tancerze Zespołu Folklorystycznego MARYNIA których kolorowe stroje jak zwykle wirowały w takt ludowych pieśni.
Zaraz po nich na scenę wkroczył zespół składający się z lokalnych artystów, który wykonał 5 kawałków z różnych stylów muzycznych. Do tej pory każdy z występujących zgarnął podziw publiczności pod postacią żywych oklasków.

Przyszłą pora na licytacje. Poszły kubki, obrazy, ręcznie robione ozdoby, kalendarze, kanister do paliwa, biżuteria w kształcie serca i nieostemplowane znaczki pocztowe. Na swoją kolej jednak czekają jeszcze niezliczone większe i mniejsze przedmioty typu obrazy, naścienne rzeźby, dwa domki wykonane prawdopodobnie ręcznie z drewna, koszulki, płyta z Woodstocku, parę gadżetów WOŚP-u a nawet rower i koszulki znanych piłkarzy. Czas na przerwę, która jeszcze bardziej podsyci zaciętość licytacji. Ponieważ najbardziej cenne przedmioty zostawiono na sam koniec.

W tym roku jednym z motywów przewodnich grania Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy było zwrócenie uwagi na problem cukrzycy i nieświadomości części ludzi, że chorują na nią. W każdym większym mieście jest punkt gdzie można było bezpłatnie (lub za datek wrzucony w puszkę) zbadać poziom glukozy we krwi.

A skoro mowa o glukozie i cukrze, to można było także poczęstować się smakołykami. Ciasta, ciasteczka, placki, kawa… całkiem kawiarniane.

Po licytacji zagrała następna część artystów. Zagrał NEJM oraz GOOD GHOST BAND. A tuż przed kolejną turą licytacji wystąpiła Orkiestra dęta WOK wraz z mażoretkami MIRAŻ.

I oto nadeszła druga tura licytacji. Zdania na ten temat, czy warto rozdzielać licytację na części niż 'jechać’ bez przerw były podzielone, ale w końcu wynik i tak pokazuje, że to nie ma znaczenia. Tym razem w licytacji wzięły udziały bardziej unikatowe rzeczy. Po za dalsza pula kubków i obrazów przelicytowano także koszulkę poznańskiego klubu Lecha.

Następnie była 3 już tura występuw artystycznych. Bez większych zawirowań w planie tak jak na początku imprezy wystąpili Zespół Śpiewaczy CHOJANKI, Kwartet Smyczkowy. Zatańczyły ISKIERKI UKS Wawrzyn z ZS w Biezdrowie wraz z mażoretkami MIRAŻ. Stawkę zamykał jak zwykle spektakularny taniec Cheerleaderek FOREST DANCE z ZS nr 1.

Trzecie wydanie licytacja to już były łupy dla najbardziej wytrwałych. Licytacja w porywach była nawet zacięta. Na koniec, akcentując wydarzenie, które stało się już historią zagrał zespół muzyczny ARMEZ, a na zewnątrz chwile później punktualnie o 20.00 tradycyjnie już wysłano światełko do nieba.

Udało się zebrać 19.450zł ale trzeba dodać, że nie jest to jeszcze cała suma, ponieważ jeszcze istnieje parę punktów w okolicy, które swój wkład przekażą dopiero jutro.

Porównując ten wynik do wyniku zeszłorocznego jesteśmy mniej więcej na tym samym poziomie. Jeśli chodzi zaś o… rozmach tego wydarzenia, to porównując do zeszłego roku mam wrażenie, że więcej ludzi w tym roku przewinęło się przez salę WOKu.

I nie pozostaje nic innego jak podsumować ten dzień słowami „Ojj się działo i do zobaczenia w przyszłym roku.”