Farben Lehre

Kiedy na początku wakacji otrzymałem telefon z informacją prosto od Bartka, że Farben Lehre zagra na początku września, już wiedziałem, że będzie to jeden z lepszych koncertów w Karczmie Brackiej. Myliłem się – był to bez wątpienia najlepszy koncert, na którym byłem.

Sam fakt, że bilety rozeszły się już w przedsprzedaży zapewniał, że będzie to koncert udany. Zaopatrzony po drodze w koszulkę Farben Lehre wylądowałem na podwórku Pana Henia około dwudziestej. Cały czas żyłem z przekonaniem, że koncert odbędzie się w wigwamie – wydawało mi się, że przed tarasem jest mało miejsca. Myliłem się – koncert odbył się na dworze, a miejsca jest tam całkiem sporo.

Płocka kapela rozpoczęła grę utworem „Wiecznie Młodzi”. Dziwiło mnie, że nikt jeszcze nie bawi się, tańcząc pogo przy tarasie. Moje obawy jednak minęły wraz z rozpoczęciem się kolejnego utworu pt. „Atomowe Zabawki”. Kilkanaście osób ruszyło pod scenę, przez cały czas dochodzili kolejni.

Farben Lehre ostatnio grali we Wronkach szesnaście lat temu, w 1995 roku – poinformował Wojciech Wojda, wokalista zespołu. Zaraz po tych słowach usłyszałem utwór „Pozytywka” wydany w 2003 roku oraz „Helikoptery”, który ma już 25 lat – tyle samo co kolejny utwór – „Ulice Milczą”.

„Szwajcaria, Szwajcaria w moich snach” – rozbrzmiewał refren utworu „Szwajcaria”, a zaraz po nim jeden z moich ulubionych kawałków FL – „Pogodna”. Jak się okazało – nie tylko mój – sporo osób mogła pochwalić się znajomością tekstów zespołu.

Po dawce punk-rockowego brzmienia przyszedł czas na reggae, a wraz z nim utwór „R.P.A.”, lecz zaraz po tym wróciliśmy do mocniejszych rytmów. Zespół zapowiedział kolejny utwór słowami: „Najważniejsze, to szukać w życiu tego co nas łączy, a olewać to co nas dzieli. Dzieli nas na pewno „TERRORYSTAN”!”.

Kolejne dwa kawałki należały do gatunku punku – „Handel” oraz „Judasz”. Piosenki komponowały się ze sobą: „A tam gdzie Judasz, tam w ślad za nim pojawia się jego kolega, kompan i brat. A bratu na imię Diabeł” – pociągnął dalej klimat Wojciech Wojda, rozpoczynając utwór „Diabeł” z płyty Farbenheit.

Po dawce punku nadszedł czas na utwór napisany dla nieżyjących już muzyków: Artura Lubińskiego i Mariusza Zalewskiego z zespołu Strajk oraz tragicznie zmarłego przyjaciela zespołu „Nierealne Ogniska”. Tak też zwał się ten kawałek.

„Nie ma takiej siły, która zniszczy to co w nas” nucił zespół, który istnieje już od 1986 roku na polskiej scenie punk-rockowej. Kolejne dwa numery: „Ostatni skaut” i „Zagadka” to punk-rockowe brzmienie z domieszką romantyczności w ich tekstach.

Zespół zaprosił fanów na Punky Reggae Live – coroczną trasę koncertową organizowana przez zespół Farben Lehre, odbywającą się od 2004 roku, grając piosenkę o takim samym tytule. Później kapela zanuciła kilka słów o nadmiernej miłość do samego siebie w utworze „Egoiści”. Wojciech Wojda utworem „Mam w dupie” podkreślił również, że liczy się przede wszystkim własne zdanie, a nie opinia innych.

Następnie grane „Erato” i „Kolory” były tylko rozgrzewką, najlepsze kawałki zespół zostawił na koniec: utwór „Kwiaty” – cover perfekcyjnie wykonany przez Farben Lehre, a stwierdzenie, że „Najpiękniejsze kwiaty człowiek dostaje na swoim pogrzebie!” jest równie perfekcyjne jak i prawdziwe.

A skoro kwiaty na pogrzebie, to muszą być też spodnie. A najlepiej „Spodnie z GS-u!”. „A zabawa zwykle fajna, gdy w Karczmie Brackiej bawi się „Ferajna”!” – podsumował wokalista.
Ostatnią nutą graną przez Farben Lehre była „Arabica”. Oczywiście planowo – nie zabrakło również bisów. Na bis zagrany został utwór „Matura 2001” – prawdopodobnie najbardziej znany ze wszystkich 9 studyjnych albumów grupy. Na sam koniec zabrzmiała Corrida oraz cover Boba Marleya „Buffalo Soldier”.

Publiczność bawiła się znakomicie, zachowując się w tańcu pogo bardzo kulturalnie. Zorganizował się nawet pociąg po podwórku :). Sporo osób stwierdziło, że wystarczy zakopać basen i będzie tyle miejsca, że można przenieść Woodstock z Kostrzyna na Nową 1 ;). W końcu jak się tutaj nie bawić, skoro Karczma Bracka jako jedyna organizuje koncerty, podtrzymując dzięki temu kulturę w naszym mieście. Dziś, pisząc te zdania jestem cały w zakwasach od łydek aż po kark, ale warto było!

Za niespełna miesiąc szykuje się nam kolejne wydarzenie muzyczne – zespół Raggafaya, który wydał swoją płytę w 2010 roku, a już zdążył zagrać na Przystanku Woodstock. Supportować będzie go również nie byle kto, tylko wroniecki ZGON. Tak więc do zobaczenia na koncercie!

Waldas