Ballada o wronieckim osiołku
(poświęcona osiołkowi z Wronek, który uciszył Niemców 20 kwietnia 1941 roku)
Prosto się moja opowieść plecie:
Gdy wojna rosła po calutkim świecie,
A ziemia kwitła w rozstrzelanych pąkach,
Grała hymn szwabski orkiestra we Wronkach.
Był już Rottenberg, co mowę miał głosić.
A głosem tak ostrym, że trawę mógłby kosić,
A hitlerowcy dumnie stali w równym rządku.
Wszak świat roznieśli w pył, dla swoich „porządków”.
Gdy jeszcze grano, osioł ciągnął wóz,
A na nim pełne bańki mleka wiózł,
Ze strachu ścichły Wronki, zamilkły skowronki,
Zmartwiały w ciszy nawet polne dzwonki.
Osioł, jak osioł, głodny był i zły,
Bo zeźlił go okrutnych najeźdźców dryl,
Więc zaczął ryczeć, jak orkiestry trzy,
Miał przeraźliwy, wściekle głośny ryk (i-a, i-a)
Ich dowódca oblał potem się perlistym,
Zabiłby winnych spojrzeniem nienawistnym,
Bo jest skandalem, gdy mowy uroczyste,
Przerywa (jakiś) osioł panom „rasy czystej” (i-a, i-a).
Żandarmi przeto besztali woźnicę,
I bili batem, szarpali za kłonice,
Im większy szwargot podnosili na osła,
Tym skala ryku tego osła rosła! (i-a, i-a).
Bo trzeba przyznać, gdy zatkano usta,
Żal ludzi zżerał gnębionych nieznośnie.
Oślisko, niczym jakimś zmysłem szóstym,
Za Wronczan wyło: wy się stąd wynieście (i-a, i-a).
Jak śmiech gawiedzi, lękliwy pod nosem,
Dreszcz upokorzeń po Niemcach się rozszedł,
I wściekli, nie mogli nic zrobić z pogłosem,
Stojąc poniekąd na baczność przed osłem (i-a, i-a).
Gdy wieść się o tym po mieście rozniosła,
Że osioł honor obcym wojskom schłostał…
Oto ludzie z Wronek… pokochali osła,
(i ja, i ja, i ja też; i ja, i ja i wy też).
Jan Hyjek