Pierwsza Wroniecka Dycha za nami. To była udana impreza. W dobrej atmosferze nie przeszkodził nawet ulewny deszcz.
265 osób dobiegło w niedzielne przedpołudnie na metę 10-kilometrowego biegu zorganizowanego przez Wroniecki Klub Biegacza. Każdy z uczestników, pomimo ogromnego zmęczenia, nie ukrywał radości z ukończenia biegu, niezależnie od zajętego miejsca. Imprezę uświetniły występy zespołów „Marynia” i Mażoretek „Miraż” oraz Wronieckiej Orkiestry Dętej.
Pierwszy na linię mety z czasem 00:32:24 przybiegł Damian Glapiak z Trzcianki, drugie miejsce zajął Mateusz Rodewald, a trzecie Dariusz Guzowski. W kategorii pań na pierwszym stopniu stanęła Joanna Domań z Kiekrza, drugie miejsce przypadło Annie Jarosz, a trzecie Dominice Piechowiak. Panie przybiegły na metę odpowiednio na 52, 55 i 59 miejscu.
Wszyscy zawodnicy zmieścili się w limicie czasowym biegu, który wynosił 90 minut. Ostatnia przed Urzędem Miasta, gdzie wyznaczona została zarówno linia startu jak i mety, zameldowała się pani Maria Pańczak. Najstarsza uczestniczka uzyskała czas 01:27:16, lecz nie czas był najważniejszy. Na widok 76-letniej biegaczki z charakterystyczną niebieską parasolką na plecach, niejeden z kibiców stojących przy trasie zapragnął podjąć wyzwanie w przyszłym roku. Pani Marii podczas całej trasy towarzyszył burmistrz Mirosław Wieczór, a także strażacy.
Po zakończeniu biegu powiedziała :
Duże brawa dla organizatorów. To jedno z najczystszych miast w Polsce. Pokazywałam panu burmistrzowi jak piękne i czyste jest to miasto – był zachwycony, ja też. Brawo dla wszystkich mieszkańców, że potrafią w takim pięknym stanie utrzymać miasto.
Dzięki dla organizatorów za wspaniałe, profesjonalne przygotowanie (…).
Dziękując burmistrzowi za słoik miodu, który od niego otrzymała, zdradziła wszystkim o czym rozmawiali na trasie :
Słuchajcie, największym darem dla drugiego człowieka jest krew. Nikomu z lekarzy, biologów, chemików nie udało się podrobić krwi. A drugim najwspanialszym darem dla człowieka jest miód. Pszczoła wie, co jest dobre i modyfikowanej żywności nie używa. W związku z tym miód jest najbezpieczniejszy teraz, jeśli chodzi o żywność.
Ponad trzydzieścioro dzieci wzięło udział w Biegu Malucha, który odbył się po głównym biegu. Zakończenie imprezy miało miejsce na Placu Targowym, gdzie na uczestników czekał ciepły bufet i oczywiście nagrody.
Pełne wyniki znajdziecie TUTAJ.
Zapraszamy do obejrzenia fotogalerii.
FOTOGALERIA