Mięso dla zwierząt nabite gwoźdźmi

Nieustalone osoby, wykazały się pomysłowością, jednak skierowaną nie w tą stronę co powinna. Mieszkańcy wronieckich osiedli natknęli się dziś na kawałki mięsa przeznaczone dla psów i kotów, porozrzucane w różnych miejscach. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że te kawałki… nabite były gwoźdźmi.

Włos się jeży na głowie, gdy widzi się takie coś. Trudno uwierzyć, że ktoś mógł wpaść na taki pomysł. O tym znalezisku poinformował nas wroniecki oddział Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Do towarzystwa zgłosili się mieszkańcy Wronek, którzy znaleźli takie o to „smakołyki” na osiedlach Mieszka I, Borek, Staszica, Zamość, przy ulicy Partyzantów czy w Stróżkach. Autorzy tego pomysłu oprócz gwoździ, użyli także szkła, wykałaczek, a nawet trutki na szczury.

Wroniecki oddział TOZ-u skomentował to w drastyczny, ale też trafny sposób: „Można nie lubić zwierząt, nie ma obowiązku cieszenia się z ich obecności w sąsiedztwie, ale pomysł naszpikowania mięsa ostrymi przedmiotami: szkłem, gwoździami , wykałaczkami i trutką na szczury, podrzucenie tego niebezpiecznego „smakołyku” w publiczne miejsce musiał urodzić się w chorej głowie! Kto naraził na okrutne niebezpieczeństwo każdego przebiegającego mięsożernego zwierzaka? Kim trzeba być, żeby w taki sposób „walczyć” ze zwierzętami???”

Jednocześnie towarzystwo apeluje: „Uczulamy właścicieli czworonogów – pilnujcie swoich psów i kotów!!!. Kto wie gdzie i dlaczego podrzucono straszną pułapkę na zwierzaki?”

Z informacji uzyskanych od TOZ-u, proceder trucia zwierząt nie jest w naszym mieście nowością. W różnych miejscach padło nawet kilkanaście zwierząt. Towarzystwo podaje, że na samym osiedlu Zamość i Mieszka I, paść mogło od 30 do 40 kotów oraz psów. Jednak miłośnicy zwierząt podają, że o tych przypadkach wiedzą, więc nie wykluczone że zwierząt może ich być znacznie więcej.

Z informacji podanych naszemu portalowi wynika, że niekoniecznie są to młodzi ludzie. To co widać na fotografiach jest tylko przykładem, a problem jest znacznie większy. Wroniecki oddział TOZ-u twierdzi, że wynika to z braku edukacji, ludzie wolą w taki sposób pozbywać się bezdomnych zwierząt. Towarzystwo wskazuje także, że największą świadomość dotyczącą postępowania z bezpańskimi zwierzętami dysponuje właśnie młodzież.

Niestety ludzie boją się takie coś zgłaszać. TOZ z braku dowodów, nie może poinformować policji o przypadkach trucia czy kaleczenie zwierząt.