Pomóż wronczaninowi zwyciężyć w plebiscycie!

Przygodę z jeździectwem na poważnie zaczął dopiero w wieku 43 lat. Konie traktuje niemal jak członków rodziny. Nie jest przesądny i rzadko ogląda telewizję. Jeździecką pasją zaraża kolegów biznesmenów, a tych, którzy zdobywają medale na amatorskich imprezach ceni bardziej niż polskie trio w Borussii Dortmund. Tak wygląda w pigułce sportowy świat Marka Koprasa z Wronek.

– Dla mnie konie były powrotem do lat młodości, przedłużeniem możliwości obcowania z naturą i terapią pozawałową. Przed zawałem serca uprawiałem tenis, windsurfing, narciarstwo wodne i alpejskiej. Z konieczności musiałem z tego wszystkiego zrezygnować, ale nie żałuję, bo zaangażowanie w jeździectwo dało mi dużo radości i satysfakcji – tłumaczył prezes firmy produkującej szalunki do wykopów i jednocześnie prezes Klubu Jeździeckiego Kopras Wronki. W barwach tego ostatniego swego czasu startowali zawodnicy z kadry WKKW, w tym mistrz Polski, Łukasz Kaźmierczak.

Kopras specjalizuje się w skokach przez przeszkody, ale czasami startuje też w ujeżdżeniu.
– Wszystkich sukcesów w amatorskich zawodach nie jestem już w stanie wymienić. Ostatnim było zwycięstwo w cyklu imprez Pucharu Polski. Najwięcej medali zdobyłem w duecie z „Vectrą”, która była narowistym koniem, a dziś jest moją ulubienicą, a także z ogierem „Neo”. Całą moją czternastkę koni mam w domu na obrazach namalowanych przez młodą malarkę z Leszna.

Mam taki rytuał. Jadę do pracy, wchodzę do biura, po czym na śniadanie już idę do stajni, którą mam nieopodal firmy. Z końmi spędzam co najmniej dwie godzinny dziennie. Czasami żona ma nawet pretensje, że się spóźniam do domu, ale ja nie potrafię obejść się bez rżenia i wzrokowego kontaktu z moimi podopiecznymi – dodał absolwent Akademii Rolniczej w Poznaniu.

Zapytany o receptę na sportowy sukces odpowiedział bez wahania. – W mojej dyscyplinie o wszystkim decyduje przyjaźń i zaufanie między jeźdźcem a koniem. W naszym światku mówi się, że serce zostawiamy za przeszkodą. Jeździectwo to jeden z nielicznych sportów, w którym decydują dwie głowy. Najlepsze efekty przynoszą godziny spędzone w siodle. A rywalizacją na parkurze nie można się znudzić, o czym najlepiej świadczy przykład 80-letniego Japończyka, uczestnika ostatnich igrzysk w Londynie – zauważył Kopras.

Poza jeździectwem uprawia on bieganie.
– Ruch stał się modą na życie. Sto razy wolę jechać do stajni niż spędzić czas przed telewizorem. Interesuje się piłką nożną z racji rodzinnych powiązań. U żony, w szkole funkcjonuje Akademia Piłkarska Lecha, a zięć Tomasz Kabaciński był swego czasu mistrzem Polski juniorów jeszcze w barwach Amiki. Nie mam nic przeciwko piłkarzom, ale nie rozumiem dlaczego akurat ta dyscyplina tak bardzo dominuje w mediach – przyznał kandydat w naszym konkursie „Sportowiec Amator 2012”.

Źródło: Radosław Patroniak, www.gloswielkopolski.pl
Zdjęcie: facebook.com

„Sportowiec Amator 2012”. Głosujcie na tych, dla których sport jest pasją!

Aby zagłosować na Marka Koprasa, należy wysłać SMS pod numer 72355 o treści: AMATOR.1. Każdy czytelnik i internauta, może oddać dowolną ilość głosów jeśli uważa, że jego faworyt na takie poparcie zasłużył. Wygra ten kandydat, który uzyska największą ilość głosów. Laureat zostanie uroczyście ogłoszony Sportowcem Amatorem 2012 na Wielkim Balu Sportowca 2013 w hotelu Andersia. Obecnie Marek Kopras zajmuje drugie miejsce w rankingu. Do tej pory zdobył ponad 1500 głosów, do prowadzącego traci niecałe sto.