Czarne chmury nad Czarnymi?

Pierwsza połowa rundy jesiennej w wykonaniu Czarnych Wróblewo napawała optymizmem. Jednak druga część już taka nie była. Gdy w dziewięciu meczach zdobywa się tylko trzy punkty trudno nie myśleć o widmie spadku.

To, że klub z Wróblewa balansuje nad strefą spadkową wiadomo nie od dziś. Taki scenariusz sezonu jest powielany i znany we Wróblewie. Czy mając 16 pkt i strefę spadkową tylko lekko dotykając trzeba już bić na alarm? Jednak to nie jedyny problem Czarnych. Poniżej prezentujemy obszerną rozmowę z prezesem Czarnych – Maciejem Chojanem.

Co dalej z Czarnymi?
Sprawy nie mają się rewelacyjnie, ale i też nie ma najmniejszych powodów do paniki. Zdobyliśmy szesnaście punktów, mało. Kiedyś zdobyliśmy w osiemnastu meczach na jesień dziewięć i tak się utrzymaliśmy. O wszystkim jak zwykle rozstrzygnie wiosna. A w zeszłym roku to nawet nie wiosna, tylko proces licencyjny. Wycofały się Nowy Tomyśl, Chodzież, Owińska. Ktoś to docenił w naszej gminie, że Wróblewo na takim tle się utrzymuje? Dwie-trzy osoby i one wiedzą, że właśnie o nich mówię. My robimy co możemy w ramach naszych nadzwyczaj skromnych środków, utrzymać się w czwartej lidze pięć lat z najniższym budżetem… no cóż, może uda się i szósty.

Jak się ma sprawa wsparcia wszelkiego rodzaju dla naszego klubu?
Jesteśmy jeszcze w etapie rozmów, ale niektóre osoby chyba chciały zaśpiewać „Maciek ja tylko żartowałem”. Jeśli chodzi o pomoc dla klubu. Na szczęście oddzielamy powolutku ziarna od plew i w nowy rok wkroczymy tylko z ludźmi zaufanymi. Lepiej skromnie i na poziomie, niż bogato a na długach.

Co z trenerami? Praca w tych warunkach nie należy do najłatwiejszych …
Doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Zarówno Dariusz Oszmałek jak i Sławomir Kramer utrzymali nas dotychczas w każdym sezonie czwartoligowym i to do nich należy decyzja, chociaż wiem, że są trochę zmęczeni tyloma latami pracy w naszym klubie. Jeśli zdecydują się odejść, będzie na pewno smutno, ale pożegnamy ich jak się należy. Jeśli pozostaną, tym bardziej powitamy ich z otwartymi rękami na kolejny rok.

Jest jakiś plan B?
Oczywiście, także dzięki tej dwójce trenerów wyrobiliśmy sobie dość dobrą markę w wielkopolskiej piłce. Zresztą Czarni Wróblewo to od dawna solidna firma i nie dziwię się, iż jesteśmy atrakcyjną drużyną do prowadzenia.

Runda jesienna nie była zbyt udana, zgodzi się pan?
Dokładnie, były przebłyski, ale ogólny obraz jest kiepski. Biorę to na siebie, chociaż nie grałem, ale to ja odpowiadam za tę drużynę. Ale powiem tak szczerze, że dla kilku meczów to jednak warto było tę rundę poświęcić. Tym bardziej, ze tak jak mówię, to jest półmetek, a o wygranych w Piotrowie, czy zdemolowaniu Lwówka u nas mało kto pamięta, no to trzeba przypomnieć. Mamy mnóstwo młodych, utalentowanych zawodników – Tobiasz Konieczny, Darek Woźny, Maks Biedziak, Kamil Jaksz, Mateusz Bugaj, Bartek Biedziak, Bartek Graczyk, Sebastian Żelazny – jaki klub dał tylu ludziom przed dwudziestką okazję do gry na tym poziomie w naszej okolicy? Żaden. No chyba, że Amica w latach dziewięćdziesiątych. Zeszłego stulecia niestety. I to se ne vrati.

Prawie ostatnie pytanie takie samo jak pierwsze – co dalej ?
Będę wiedział dziesiątego stycznia. Jeśli dalej nikomu w gminie i powiecie nie będzie zależało na Czarnych, to się zastanowimy, działamy nieprzerwanie 65 lat, a zainteresowanie jest takie, jakbyśmy byli jakimś niechcianym dzieckiem. Jestem prezesem ponad 1,5 pół roku i ani razu nikt z samorządu, gminy, powiatu, województwa nie zainteresował się sam naszym klubem. Prosty telefon – w czymś pomóc, czy coś takiego… Nikt, powtarzam, nikt sam nie zadzwonił przez półtora roku. Jeszcze raz to powtórzę – NIKT ! . O wszystko trzeba się prosić, można po prostu napisać, że żebrać.

Wylewamy swoje żale?
Nie. Najbardziej przykre jest to, że to nie żale, tylko fakty. Gdyby nie pomoc takich osób jak Przemek Biedziak, Jacek Góral, Rafał Biedziak i nasz były prezes Tadeusz Hojan, to Czarnych by już nie było dawno. Mogę dodać jeszcze na pewno Zdzisława Antoszewskiego i Zenona Hatkę czy Krzysia Henniga. . Ale naprawdę to powinienem wspomnieć o 80 zawodnikach wszystkich grup, którzy tu grają tylko dla siebie i za przysłowiowy uścisk dłoni, to jest ich klub. Do tego dochodzi oczywiście grono społeczników z Wróblewa, OSP, zresztą osoby które nam pomagają i ich tu nie wymieniłem, na pewno się nie obrażą, oni wiedzą, że doceniam ich pracę. A gdyby nie Maciej Rykowski to naprawdę o Czarnych byśmy mówili w czasie przeszłym. A mam u siebie umowy z właścicielami takich „wielkich” wronieckich firm, którzy podpisali umowy aż na tysiąc złotych rocznie, ale nie będę mówił o kogo chodzi. Nie każdy musi w końcu wiedzieć, że to pan Roberto z Gardeniku i pan Maciejo z Inwestorka. W takich warunkach to co można zrobić? Jak ktoś na tysiaka cię robi? Do sądu iść?

Coś pozytywnego da się napisać dzisiaj?
Oczywiście. Już dzisiaj dzwoniło do mnie dwóch trenerów z przeszłością w Ekstraklasie, którzy kończą kurs na trenera II klasy i chcą poprowadzić nasz klub. My mamy szkoleniowców, ale to świadczy, że jednak ludzie nas widzą i doceniają, jeden z tej dwójki grał w Ekstraklasie w Amice Wronki , drugi w Sokole Pniewy. Obaj byliby grającymi trenerami. Zresztą za co mamy się tłumaczyć ? Za pięć lat w czwartej lidze? A i szósty się szykuje.

Rozmowa udostępniona z oficjalnej strony internetowej Czarnych Wróblewo.