Błękitni Wronki: porażka po prawdziwej bitwie

Niestety piłkarze Błękitnych Wronki nie zdołali zwyciężyć, ani nawet urwać punktu liderowi klasy okręgowej – Sokołowi Pniewy. Wronczanie przegrali w Pniewach 1-0, a bramka padła już w drugiej minucie spotkania.

Kibice, którzy przyszli na mecz mieli okazję zobaczyć świetny mecz walki. Widowisko stało na wysokim poziomie, widać było że grają ze sobą dwie dobre i poukładane drużyny. Poziom piłkarski tego meczu pobiłby na głowę niejedno spotkanie z piłkarskiej ekstraklasy.

Mecz ten był nie lada gratką dla kibiców piłki nożnej, nie tylko dlatego że był to pojedynek dwóch klubów z czołówki tabeli, ale także był to mecz dwóch klubów z tradycjami i historią pierwszoligową. Pojedynek lidera z czwartą drużyną zapowiadał się bardzo ciekawie, tym bardziej że oba zespoły prezentują wysoki poziom piłkarski.

Do Pniew, Błękitni udali się w najmocniejszym składzie, nadal urazy leczą Łukasz Kowalski i Patryk Drózd. Trener Sławomir Dyzert miał więc duże pole manewru. W podstawowym składzie doszło do jednej znaczącej zmiany, na lewe skrzydło w miejsce Roberta Barłóga powędrował Jakub Tomkowiak, a do ataku przesunięty Łukasz Majchrzak.

Błękitni Wronki:
27. Disterheft

2. Myszkowski
6. Najdek (4. Stachowiak)
15. Pawlak (13. Anioł)
18. Baranowski

8. Paul
10. Małecki (K)
19. Tomkowiak (7. Barłóg)
20. Sambou

11. Szała
14. Majchrzak (16. Wyrowski)

Rezerwowi: 1. Siuda, 3. Zalewski, 4. Stachowiak, 7. Barłóg, 13. Anioł, 16. Wyrowski

Wynik spotkania został ustalony już w drugiej minucie spotkania, kiedy to pniewianin dośrodkował piłkę z rzutu wolnego, Maciej Disterheft wyskoczył do piłki z zamiarem wybicia jej, udało się mu, ale został sprowadzony do parteru, a piłkę wybił wprost pod nogi stojącego przed polem karnym zawodnikowi Sokoła, ten ładnie uderzył z woleja trafiając do pustej bramki.

Od tej pory zawodnik Sokoła grało się lżej, zrobili to co każda drużyna zrobiłaby w takiej sytuacji. Cofnęli się i czekali na możliwość kontrataku. Błękitni nie mieli wyboru musieli atakować, stawka meczu była wysoka. Dziesięć minut po stracie bramki Wronczanie mieli swoją pierwszą okazję do strzelenia bramki. Dobrym podaniem obsłużony został Jakub Tomkowiak, ten wbiegł z lewego skrzydła w pole karne, jego uderzenie na róg sparował bramkarz.

W 14 minucie spotkanie rozpoczął się festiwal żółtych kartek rozdawanych przez sędziego prowadzącego mecz. Za brzydki faul taktyczny na Tomaszu Paul arbiter ukarał zawodnika Sokoła. Dwie minuty później za dyskusję dotyczę poprzedniej sytuacji żółtą kartką ukarany został Przemysław Szała.

Przez kolejne minuty trwała zażarta walka o każdą piłkę. Piłkarze Sokoła postawili przed własną bramką mur, a Błękitni w niego bezskutecznie bili. Wronczanie dochodzili na 25 metrów przed bramkę gospodarzy nie potrafili zagrozić bramce. Sędzia często musiał przerywać grę przez dużą ilość fauli. Gra była bardzo agresywna. Pochwalić trzeba pomocnika Wronczan – Julesa Sambou, grał solidnie w obronie jak i w ataku. Rozpoczynał akcje Błękitnych oraz przerywał akcję Sokoła.

W 21 minucie Paul zabrał się z piłką tak jak nas do tego przyzwyczaił. Zagrał piłkę z prawego narożnika boiska, jego podanie przeciął dopiero wbiegający z lewego skrzydła Tomkowiak, ale uderzył w boczną siatkę. W 29 minucie na strzał z dystansu zdecydował się Przemysław Małecki, piłka po jego strzale wyślizgnęła się z rąk bramkarza i wpadła na bramkę.

Dziesięć minut później kapitan Błękitnych dobrze rozciągnął piłkę na prawą stronę do wybiegającego zza obrońców Tomasza Paula, który popędził swoją prawą stroną, dośrodkował z narożnika boiska. Wbiegający w pole karne z lewego skrzydła Tomkowiak minął się z piłką, będący tuż za nim Majchrzak uderzył, ale trafił prosto w bramkarza, ten odbił piłkę prosto pod nogi napastnika Wronczan, jednak po raz kolejny uderzył w bramkarza gospodarzy, który wybił piłkę na róg. Była to najlepsza okazja Błękitnych w pierwszej połowie.

Do końca pierwszej połowy gra się zaostrzyła, w 40 minucie żółtą kartką ukarany został Tomkowiak, za faul taktyczny, a tuż przed końcem pierwszej połowy za zbyt ekspresywne wyrażenie niezadowolenia po decyzji sędziego, ukarany żółtą kartką został kapitan Błękitnych – Przemysław Małecki. Oprócz tych kar, sędzia upominał zawodników zarówno gości jak i gospodarzy.

Początek drugiej połowy to głównie walka w środku pola, nierzadko brutalna i najczęściej przerywana przez sędziego. W ciągu pierwszych dziesięciu minut zawodnicy Sokoła dwukrotnie karani byli żółtymi kartkami. Natomiast w 57 minucie tą samą kartką ukarany został siedzący na ławce rezerwowych – Szymon Anioł.

W drugiej połowie, piłkarze Błękitnych już nie zdołali stworzyć tak dogodnych sytuacji jak w pierwszej odsłonie spotkania. Najgroźniejszą okazję mieli po rzucie wolnym. Piłkę po dośrodkowaniu wybił bramkarz, a stojący przed polem karnym Szała, uderzył niecelnie z woleja. Swoje okazję mieli też gospodarze, dwa razy mogli dogodną sytuację do podwyższenia wyniku, najpierw po rzucie rożnym, a chwilę później nie zdołali wykorzystać kontrataku przy czterech zawodnikach Sokoła przeciw trzem Błękitnym.

Im bliżej było końca meczu tym coraz częściej piłkarze nie odkładali nóg, sędzie często przerywał akcję z powodu faulu. Często faulowany był, zresztą przez cały mecz – Jules Sambou, który mimo wszystko nie zwalniał tempa czy też nie zniechęcał się do dalszej aktywnej gry. W 75 minucie za zagranie ręką ukarany został Tomasz Paul, dziesięć minut później za dyskusję ukarany został Robert Barłóg.

Pod koniec spotkania Błękitni mieli dwie okazję z rzutów wolnych. Pierwszy rzut wolny z 30 metrów wykonywał Przemek Małecki – niecelnie. Chwile później z niemal tego samego miejsca uderzał Szymon Anioł, również niecelnie. W doliczonym czasie żółtą kartką za grę na czas ukarany został bramkarz Sokoła, w ostatniej minucie za zagranie ręką sędzia ukarał Macieja Stachowiaka.

Komplikuje się sprawa awansu Błękitnych do kolejnej klasy rozgrywek, przy obecnej formie czołówki Wronczanie nie mają najmniejszych szans na awans. Wiemy, że awans nie był priorytetem na ten sezon, ale po świetnych meczach i wysokiego miejsca w tabeli, apetyt rósł. Obecnie Błękitni spadli na piąte miejsce, a tuż za plecami mają kolejnego rywala. Cieszące jest, że Błękitni przegrali mecz po dobrym meczu i meczu na mecz zgranie jest coraz lepsze, w rundzie rewanżowej może być już tylko lepiej.

W Pniewach dobry mecz rozegrał Jules Sambou, ten wszechstronny zawodnik pracował aktywnie z przodu i z tyłu. W obronie, niszczył akcje przeciwnika, wygrywał większość pojedynków główkowych, pomagał formacji obronnej i czytał grę przeciwnika. W ataku, rozpoczynał akcje, dokonywał dobrych wyborów przy podaniach, do tego celnych. Oprócz biegania wzdłuż boiska, często zmieniał pozycję w poprzek.

Sokół PniewyBłękitni Wronki
1:0 (1:0)

Karol