Zwycięstwo Błękitnych z outsiderem po słabym meczu

W drugi weekend z rzędu piłkarze MKS-u Błękitnych Wronki wybrali się na wyjazdowy mecz do Zbąszynia. Jednak, tym razem zagrali oni mecz z Obrą Zbąszyń. Mecz zakończył się zwycięstwem Wronczan 0:1, jednak ich gra pozostawiała wiele do życzenia.

Bramkę na wagę trzech punktów zdobył 85 minucie debiutujący w barwach seniorów szesnastolatek Jakub Wyrowski, który na boisku pojawił się zaledwie osiem minut wcześniej.

Do Zbąszynia Błękitni udali się bez Kikuta, Anioła, Baranowskiego i Raszewskiego. Co prawda w siedemnastce meczowej pojawił się Łukasz Majchrzak, jednak było niemal pewne, że ze względu na uraz w tym meczu nie wystąpi. Na ławce rezerwowach mecz rozpoczął Jules Sambou, który w poprzednim meczu był nieobecny ze względu na kontuzje.

Błękitni Wronki:
27. M. Disterheft – 6. Ł. Najdek, 2. F. Myszkowski, 15. M. Stachowiak(18. M. Pawlak), 21. P. Drózd(22. J. Sambou) – 8. T. Paul(13. B. Mazański), 9. P. Małecki, 4. Ł. Kowalski(16. J. Wyrowski), 7. R. Barłóg – 11. P. Szała, 19. J. Tomkowiak.

Początek meczu nie sugerował, że zwycięstwo drużynie Błękitnych przyjdzie z takim trudem. Co prawda piłkarze MKS-u zaczęli ten mecz z fal startem, bo już w 6 minucie spotkanie żółtą kartką ukarany został Tomasz Paul. Jednak już trzy minuty później, ten sam zawodnik z dziecinną łatwością wyprzedził stopera rywali, dośrodkował z linii końcowej, ale piłka padła łupem bramkarza. Minutę później bramkarz rywali złapał piłkę, po podaniu od obrońcy – decyzja sędziego musiała jedna, rzut wolny pośredni. Jednak strzał zatrzymał się na murze.

Gra obrony w tym meczu nie należała do najlepszych. Pierwszy raz swą niefrasobliwość w tym meczu pokazali w 12 minucie, kiedy to jeden z obrońców stracił piłkę przed własnym polem karnym, na szczęście strzał zawodnika Obry powędrował wysoko na bramką. Dziesięć minut później mogłoby 1:0 dla gospodarzy, gdyby napastnik rywali skorzystał z prezentu Paula, który źle wycofał piłkę do bramkarza, ta padła łupem zawodnika Obry, jednak jego strzał kapitalnie wybronił Maciej Disterheft, nikt nie zdołał dobić strzału, dopiero Najdek wyjaśnił wszystko dalekim wybiciem piłki.

W 30 minucie obudzili się zawodnicy Błękitnych. Oskrzydlająca akcja Macieja Stachowiaka zakończona celnym dośrodkwaniem z prawego narożnika boiska. Piłka spadła na nogę Jakuba Tomkowiaka, który uderzył piłkę z powietrza. Dobry strzał, jeszcze lepsza obrona bramkarza gospodarzy. Pięć minut później młody napastnik Błękitnych miał swoją kolejną okazję, bardzo dobrze zabrał się z piłką w pole karne, mając przed sobą tylko bramkarza, trafił prosto w niego. Kilkanaście sekund później dobry strzałem z dystansu popisał się Patryk Drózd, jego strzał z około 35 metrów poszybował niedaleko prawego słupka bramki rywali.

Do drugiej połowy obydwie drużyny przystąpiły bez zmian. Pierwsza zmiana miała miejsce siedem minut po rozpoczęciu drugiej odsłony spotkania. W 52 minucie, za kontuzjowanego Patryka Drózda na boisku pojawił się powracający do składu Jules Sambou. Pięć minut później, w 57 minucie Macieja Stachowiaka zastąpił Maciej Pawlak. W akcji poprzedzającej zmianę, żółtą kartkę za faul i odkopnięcie piłki otrzymał Łukasz Najdek.

W 63 minucie sędzia podyktował rzut wolny dla Obry Zbąszyń z prawego strony pola karnego bramki bronionej przez Macieja Disterhefta. Strzał zawodnika rywali świetnie przerzucił nad bramką nasz bramkarz. W 66 minucie za Tomasz Paula na placu pojawił się Bartek Mazański. W 75 minucie żółtą kartą za faul ukarany został Robert Barłóg, a dwie minuty później o słowo za dużo do sędziego powiedział Fabian Myszkowski, za co również został ukarany żółtą kartką.

W 77 minucie trener Błękitnych zarządził ostatnią zmianę w drużynie, za Łukasza Kowalskiego na boisku zameldował się Jakub Wyrowski. Minutę później najlepszą okazję do strzelenia gola do tej pory miał Jakub Tomkowiak, który został obsłużony bardzo dobrym podaniem, wychodząc po raz drugi sam na sam w tym meczu, co prawda zachował się inaczej niż w tamtej akcji, ale efekt był ten sam… po jego strzale, piłka minęła bramkę.

Bramka padła nie po akcji, tylko po stałym fragmencie gry. Piłkę z rzutu rożnego zagrał kapitan Błękitnych – Przemek Małecki. W zamieszaniu w polu karnym najprzytomniej zachował się ten, który na boisku był najkrócej. W 85 minucie, Jakub Wyrowski wpakował piłkę do pustej bramki dając bramkę, o którą było tak trudno. Z relacji można wywnioskować przebieg drugiej połowy, w której nie działo się wiele akcji wartych odnotowania. Bramka cieszy tym bardziej, że gra obu drużyn była na remis, a gra Błękitnych była najsłabsza w tym sezonie. Na chwilę przed zakończeniem meczu, żółtką kartkę otrzymał Jakub Wyrowski.

Po tym zwycięstwie drużyna Błękitnych awansowała na 6 miejsce w tabeli z siedmioma punktami. Obra „umocniła się” na ostatniej pozycji z zerowym dorobkiem punktowym. Liderem jest Sokół Pniewy, który ma lepszy bilans bramkowy niż Płomień Przyprostynia i Świt Piotrowo.

W tak słabym meczu trudno znaleźć wyróżniającego się zawodnika Błękitnych. Przemek Szała w tym meczu został przyćmiony przez swojego młodszego kolegę z ataku – Jakuba Tomkowiaka, który mimo niepowodzeń swoich akcji zdołał je sobie wypracować, za co można go chwalić, zagrał znacznie lepiej niż Szała. Doszedłem do wniosku, że te wyróżnienie należy się osobie, do której gry nie można mieć większych uwag w tym meczu, a taką osobą jest bez wątpienia Jakub Wyrowski, debiutant, junior, młokos – wszedł z ławki, zrobił to co trener wymagał od każdego innego zawodnika od początku meczu i dał nam te pyrrusowe zwycięstwo.

W sobotę Błękitni udadzą się na trzeci wyjazd z rzędu, tym razem pojadą do pod poznańskiego Strykowa, na mecz z tamtejsza Spójnią. Za dwa tygodnia Błękitni zagrają już u siebie, ich przeciwnikiem będzie zespół Mawitu Lwówek.