Burmistrz stał się trzecim Polakiem w kosmosie [KOMENTARZ]

Trudno się nie odnieść do tego, co się wydarzyło na ostatnich posiedzeniach rady miejskiej i jakie show zrobił nasz burmistrz.

Można stwierdzić, że rządzący już czwartą kadencję Mirosław Wieczór nam odleciał. I przy obecnej wysokości oraz trajektorii jego lotu, niedługo Mistrz Twardowski będzie miał kompana do rozmów. Co by tu nie mówić, to spodziewałem się właśnie takiego scenariusza, że burmistrz po pokonaniu Sławomira Śniegowskiego popuści lejce i zacznie zachowywać się tak, jak się zachowuje. Jednak nie przypuszczałem, że osiągnie to aż taką skalę.

Swoją retoryką i stosunkiem do dyskusji wprowadził standardy znane do tej pory z ław sejmowych i telewizji, żeby nie sięgać dalej za naszą wschodnią granicę. Ostatnia sesja jest tego najlepszym przykładem. Były prezes Przedsiębiorstwa Komunalnego pierwszy raz oficjalnie zabiera głos w sprawie kulis swojego odejścia. Wytaczane są tam naprawdę potężne działa przeciwko Wieczorowi. Niektóre z nich podlegają nawet paragrafom. Kilkudziesięciominutowe wystąpienie obecnego wicestarosty zostało sprowadzone przez burmistrza do rozpoczęcia przez Zimnego kampanii wyborczej, wbijał to do głów słuchaczy z taką częstotliwością jakby kierował nim cytat: Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą. Zarzucał również wyreżyserowanie tego spektaklu. Prosił o merytoryczną dyskusję, samemu brnąc w obrażanie choćby opozycji. Wygodnie. Inni mają zachować kulturę, a pan burmistrz będzie mówił co chce, kiedy chce i jak chce.


Burmistrzowie obrali taktykę milczenia. Chcą przeczekać tę burzę, którą sami wywołali. Dotychczasowi obrońcy Mirosława Wieczora też się pochowali, czyżby zauważyli, co się stało i kogo do tej pory wspierali? Podczas kampanii Wieczór nakręcał mieszkańców przeciwko „tym złym”, pewnie znowu powtórzy się sytuacja, że cynicznie będzie robił z siebie ofiarę hejtu, samemu do niego nawołując wobec „tych złych”. Tylko może się okazać, że nie będzie miał, kto stanąć po stronie burmistrza.

Bo, oczywistym jest, że teraz burmistrz odgrywa rolę ofiary. Czego doświadczyliśmy już na sesji, gdy wzbraniał się od tykania jego rodziny. W swoim emocjonalnym wystąpieniu, gdy zabrakło mu już spokoju i zdjął maskę, ukazując swoje prawdziwe oblicze. Pewnie już zaczął rozpowiadać jaki to Zimny jest zły, jaki Śniegowski bez sensu, Kaźmierczak tendencyjna, ciekawe, co wkrótce usłyszę na swój temat.

Opozycja z natury jest przeciw. Media już w większości są przeciw obecnym rządom we Wronkach. Kolejne osoby zaczynają opisywać swoją przeszłość i zatargi z burmistrzem. Myślicie, że jakiś spisek oraz nagonka? Burmistrz wystawia się na strzał za każdym razem, gdy chwyta mikrofon albo coś pisze na Facebooku. Oto przykład: „Ponad 70 dni temu grupka mieszkańców dla osiągnięcia swoich celów przyczyniła się do zamknięcia dobrego mostu. 100 lat temu odważni Polacy wywalczyli wolność, niedawno my wronczanie wywalczyliśmy otwarcie mostu.” Tym wpisem wywołał oburzenie mieszkańców, którzy w swoich rodzinach mieli Powstańców Wielkopolskich. Nie, to nie jest przypadek. Głównym problemem Wieczora jest sam Wieczór i to, co dzieje się w jego głowie. Bo z kim by nie rozmawiać to potwierdzi, że ten człowiek bardzo się zmienił. Władza zmienia każdego i on i Robert Dorna nie są tu wyjątkiem. Nad czym bardzo ubolewam. Szkoda, że ze szkodą dla gminy.

Właśnie, Robert Dorna, zastępca burmistrza. Osoba, która jawiła mi się za uosobienie klasy, którego prosiłem, żeby wystąpił w filmie o mnie, gdy nominowany byłem do Nagrody im. Macieja Frankiewicza, ponieważ czułem, że jego opinia jest znacząca, tak bardzo zbliżył się sposobem działania do swojego przełożonego. Teraz dowiadujemy się, że Dorna „zaorał Kaźmierczak”. Ktoś z taką kulturą i szacunkiem do słowa, który wychował w szkole setki osób jest sprowadzany do gościa z pługiem? Ogromna szkoda, że doszło do takiej sytuacji. Obrazy z przeszłości są zacierane przez to, co się teraz dzieje. Ale skoro naważyli sobie piwa, to muszą je teraz wypić.


Jeśli media nie są z nim, więc są przeciwko niemu. Maksyma stara jak środki masowego przekazu. Nagle się okazało, że jedyne tuby informacyjno-propagandowe, które kontroluje to fanpage’e, urzędowy jak i burmistrzowski. Więc zostały zaprzęgnięte do pracy na rzecz ojca miasta. Informacja o kolejnym sprostowaniu we „Wronieckim Bazarze” (swoją drogą sprostowanie do listu mieszkańca Wronek, absurd goni absurd) i zrzuty ekranu z komentarzami ludzi, a to wszystko pod sztandarem oficjalnej strony miasta. Kanał do komunikacji z mieszkańcami, promujący wydarzenia z gminy, stał się orężem w walce politycznej. Fanpage burmistrza to kolejna humoreska. Tylko wybrańcy mogą liczyć na odpowiedź, gdy zadają jakieś pytanie. Ale gdy pojawia się już coś trudnego i niewygodnego, to nadawca jest ostentacyjnie olewany.

Jedziemy dalej. Przykro mi się robi na widok radnych z opcji rządzącej. Czy słowo „sprzeciw” przestało funkcjonować w ich słownikach? Przykre, że największą uwagę poświęcają swoim telefonom, tabletom, ścianom oraz sufitowi. Chyba, że strach ich paraliżuje w obawie przed burmistrzem. Innego wytłumaczenia nie widzę. Jak mieszkaniec Wronek ma chcieć oglądać transmisje z posiedzeń rady? Przecież to jest samobiczowanie się. Nie dziwie się, że ludzie nie chcą w tym uczestniczyć, są inne, lepsze kabarety. W ogóle zastanawiającym jest, że Przewodniczący Rady Piotr Rzyski najsilniej uaktywnia się, gdy ktoś wchodzi w słowo Wieczorowi. Gdzie są pozostali radni? Po co oni są? Ci ludzie naprawdę godzą się z byciem pacynkami? Z drugiej strony Bartosz Sobański zdaje się, że jest tam jedynym radnym, który wie, po co został wybrany i do czego ma służyć sesja. Reszta radnych z komitetu rządzącego, powinna opatentować automatyczną „machaczkę” do głosowania.

Po ostatnich wydarzeniach napisało do mnie kilka osób. W tym jedna, która zaoferowała swoją pomoc przy ewentualnym referendum. Po tej osobie w życiu bym się tego nie spodziewał. Właśnie ta postawa przywiodła mi na myśl to, że grono wkurzonych wronczan rośnie. Osobiście nie wierzę w referendum. Wiecie, jak u nas wygląda demokracja? Zwolennicy nie poszliby po prostu do urn, wtedy referendum byłoby nieważne.

Wiedziałem, że Mirosław Wieczór po wygranych wyborach zacznie się mścić. Jednak przeszło to moje najśmielsze wyobrażenia. To, czego doświadczyli Rafał Zimny i Maria Woźniak, to wierzchołek góry lodowej. Pierwsi się ujawnili, a kolejnym osobom będzie teraz łatwiej. Pierwszy ruch został wykonany. Kropla drąży skałę, a wkrótce mogą kolejne trupy wypaść z szaf. A może być ich niemało.

Nie będę nigdy zdecydowanym adwersarzem czyjeś strony. Z natury staram się dostrzegać pozytywne strony i też takie widzę w osobie Mirosława Wieczora, Roberta Dorny i radnych opcji rządzącej. Czuje się jednak zażenowany obecną sytuacją i pewnie nie tylko ja. Zostaliście powołani z woli mieszkańców i powinniście służyć im, a nie samym sobie. Sami doprowadzaliście do obecnego stanu rzeczy. Przestańcie być politykami i powróćcie na ziemię, do swoich mieszkańców.