Przełom w kampanii europejskiej? Krowa+ i świnia+

Nie chciałbym być, po tym wystąpieniu Jarosława Kaczyńskiego, w skórze Beaty Szydło i rządowych negocjatorów, którzy dziś i jutro siadają do rozmów ostatniej szansy z nauczycielami.

I kwestia druga. Ktoś, kiedyś powiedział, że państwo, w którym policjant zarabia więcej od nauczyciela, jest państwem policyjnym. Jak w takim razie nazwać państwo, w którym za kilka świń można dostać więcej niż nauczyciele domagają się podwyżki?

Na wczorajszej konwencji europejskiej PiS-u w Kadzidle, Jarosław Kaczyński zapowiedział dopłaty do każdej świni i krowy. Umownie rzecz ujmując program krowa + i świnia +.

Abstrahuję tutaj od tego, czy jest to sensowne czy nie. I od tego, że ma to być finansowane z unijnego budżetu, który PiS musi najpierw wynegocjować (a jak PiS negocjuje ważne dla siebie sprawy widzieliśmy przy słynnym już głosowaniu 27 do 1). Uważam jednak za dość prawdopodobne, że wczoraj mogliśmy mieć do czynienia z przełomowym momentem kampanii europejskiej. Dlaczego?

Otóż moim zdaniem Kaczyński kalkulował tak: te wybory rozstrzygną się na wsi. W dużych i średnich miastach PiS nie ma czego szukać, a skoro tak, to wypróbowaną metodą jest zaproponowanie mieszkańcom wsi żywej gotówki. Oczywiście taks propozycja rozpali protestujących nauczycieli po prostu do białości. Zwyczajnie ich rozwścieczy. No ale nauczycieli jest mniej, a rolników więcej. Moim zdaniem na to liczył Kaczyński. Ale wiele wskazuje na to, że się po prostu przeliczył.

Pamiętam kampanię wyborczą roku 2011. Wtedy, kiedy Jarosław Kaczyński oskarżył Angelę Merkel o to, że do władzy w Niemczech wyniosły ją ciemne siły. W domyśle STASI. Pisałem o tym na tym blogu tutaj: (https://www.salon24.pl/u/jflibicki/349287,wybory-2011-merkel-obnaza-kaczynskiego)

Uznałem wtedy, że to jest przełomowy moment w tej kampanii. Prostu argument, że nie warto tak po prostu obrażać kogoś, od kogo w dużej mierze zależy wynegocjowany na przyszłość kształt unijnego budżetu, po prostu przemówi do ludzi. Nie pomyliłem się. Trzy dni później w Grodzisku Wielkopolskim, na targu, kiedy rozdawałem swoje ulotki, słyszałem co i rusz od ludzi, że będą głosować na mnie i na Platformę Obywatelską, bo po prostu nie chcą wojny z Niemcami. Teraz moim zdaniem sytuacja jest podobna.

Teoretyczna kalkulacja Kaczyńskiego, że rolników jest więcej, a nauczycieli mniej, może się jakoś tam i logicznie składa, chociaż jest z gruntu cyniczna, ale moim zdaniem właśnie ten cynizm wyprowadzi z równowagi nie tylko nauczycieli, ale po prostu wielu wyborców. Wyborcy nie lubią, jak ma się ich za czynniki. Jak opinia publiczna może zobaczyć, że można ich wprost przekupywać. Wziąć kasę dyskretnie, to może i tak, ale tak w świetle reflektorów pokazać wszystkim, że można nas przekupić za parę złotych? Co to, to nie.

Dlatego moim zdaniem propozycja Kaczyńskiego odniesie efekt odwrotny do zamierzonego. Po prostu rolników zniechęci, bo nie będą sami przed sobą chcieli uchodzić za przekupnych. Oczywiście ci, których ta propozycja mogłaby zainteresować. Większość rolników – przynajmniej w moim okręgu wyborczym – PiS-owi i Jarosławowi Kaczyńskiemu zwyczajnie nie wierzy. Natomiast pozostałe grupy społeczne, zwłaszcza nauczycieli, zwyczajnie wkurzy, bo została chyba przekroczona granica politycznego przekupstwa.

I dwie ostatnie kwestie. Pierwsza: nie chciałbym być po tym wystąpieniu Jarosława Kaczyńskiego w skórze Beaty Szydło i rządowych negocjatorów, którzy dziś i jutro siadają do rozmów ostatniej szansy z nauczycielami. I kwestia druga. Ktoś, kiedyś powiedział, że państwo, w którym policjant zarabia więcej od nauczyciela, jest państwem policyjnym. Jak w takim razie nazwać państwo, w którym za kilka świń można dostać więcej niż nauczyciele domagają się podwyżki?

Tu polityka zaczyna swój dzień: www.300polityka.pl

Poznań 2.0 – najważniejsi w jednym miejscu – bo informacja nie musi być nudna

Wielkopolski Portal Osób Niepełnosprawnych – www.pion.pl

www.facebook.com/flibicki

fot. P. Beym / Salon24.pl