Zarzuty za zatrucie wody w Warcie

Prokuratura Okręgowa w Poznaniu zakończyła postępowanie w sprawie zatrucia rzeki Warty. Efektem jest akt oskarżenia wobec prezesa dużej spółki. Wskutek wpuszczenia do rzeki w październiku 2015 roku trującej substancji zginęły tony ryb od Poznania po Chojno.

24 października 2015 ujawniono zanieczyszczenie wody w rzece Warcie w Poznaniu. Zanieczyszczenie nastąpiło z kolektora umiejscowionego na 239 kilometrze rzeki, z którego wypływały znaczne ilości ścieków z widoczną pianą oraz charakterystycznym zapachem chemikaliów. A także na wysokości 236 km rzeki, na jej prawym brzegu, potwierdzono kolejny duży wypływ ścieków do rzeki.

Na odcinku od mostu Lecha w Poznaniu, aż do Chojna, stwierdzono masowe śnięcie ryb. Miało ich paść około 20 ton, na odcinku 70 km. W mięśniach śniętych ryb stwierdzono wysokie stężenie transflutryny – środka insektobójczego. Całkowity koszt zatrucia Warty wyniósł ponad 1,2 mln zł.




Przeprowadzone w toku śledztwa czynności wykazały, że trujące substancje zostały wprowadzone do rzeki Warty przez ustaloną Spółkę w miejscu prowadzenia działalności gospodarczej. Przede wszystkim przeprowadzono badania śniętych ryb w Zakładzie Higieny Weterynaryjnej, na podstawie których ustalono, że w próbkach mięśni ryb stwierdzono obecność transflutryny – produktu niebezpiecznego dla zdrowia, działającego toksycznie na organizmy wodne i powodującego utrzymywanie się niekorzystnych zmian w środowisku wodnym. Powyższe potwierdzili biegli wydający opinię z zakresu chemii. Ponadto na podstawie przeprowadzonych badań, ustalono związek przyczynowo – skutkowy pomiędzy działalnością ustalonej Spółki, a zatruciem rzeki w dniu 24 października 2015r. Działanie Spółki biegli określili „bezprecedensowym barbarzyństwem ekologicznym i cywilizacyjnym”.Magdalena Prus-Mazur, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Poznaniu

Piotrowi M., wykonującemu czynności zarządcze w spółce na której doszło do procederu, przedstawiano zarzut, że polecił składować na terenie magazynów, wbrew przepisom ustawy, odpady w postaci substancji ciekłych zawierających substancje toksyczne i polecił usunięcie wskazanych wyżej substancji poprzez ich wylanie do kanalizacji magazynu.

Substancja trafiła do studzienki ściekowej połączonej z kolektorem ściekowym z rzeką Wartą. Pojawienie się środka insektobójczego w rzece doprowadziło ostatecznie do zniszczeń w ekosystemie Warty.

Oskrażony nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa i skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień. W toku śledztwa ustalono że było to działanie umyślne. Nie zdołano jednak ustalić komu zlecono dokonanie zrzutu odpadów.