Kolejarze pracują. Część pociągów odwołana [FOTO]

Trwa trudna akcja podjęcia z torów wagonów, które zostały zniszczone bądź uszkodzone w wyniku wczorajszego wypadku. Całkowicie został wywrócony rozkład jazdy pociągów na linii kolejowej Poznań – Szczecin.

Prace rozpoczęły się wczoraj wieczorem i trwały całą noc. We Wronkach operuje obecnie sześć pociągów technicznych. Dwa ciężkie, dwa lżejsze i dwa trakcyjne, które usuną trakcję na czas prowadzonych prac. Przetoczono także wagony, które nie uległy uszkodzeniom. Z mostu zniknęła także lokomotywa z ocalałymi siedmioma węglarkami. Do Wronek ma przyjechać również dźwig drogowy, który tak jak przed sześcioma laty, będzie pomagał podczas prac przy wiadukcie.

Kolejarze obecnie tną wagon, który zatrzymał się na wiadukcie przy ulicy Sierakowskiej. Pracownicy opróżniają także wagony z miału węglowego. Z racji na brak możliwości korzystania z ładowarek, praca musi zostać wykonana przy pomocy szyp i mięśni. Priorytetowym zadaniem jest umożliwienie przejazdów pociągów po jednym torze, aby przywrócić bezpośrednią komunikacje na linii Poznań – Szczecin.




Pod samym wiaduktem ruch pieszy i drogowy odbywa się w dalszym ciągu tylko i wyłącznie jednym pasem. Przejazd wahadłowy odbywa się bez osób kierujących ruchem. Kierowcy chcący ominąć tę niedogodność na przykład jadąc ulicą Powstańców Wielkopolskich, muszą liczyć się z faktem, że z uwagi na dzień targowy, przejazd może być wydłużony w czasie. Osoby udające się na targowisko zostawiają samochody przy krawężniku co powoduje, że płynny przejazd odbywa się tylko jednym pasem.

Największe kłopoty mają pasażerowie pociągów. Jak się dowiedzieliśmy, Przewozy Regionalne odwołały cztery swoje składy. Miały zatrzymać się we Wronkach w godzinach: 9:30 (Poznań-Santok), 11:10 (Santok-Poznań), 13:03 (Poznań-Santok), 13:26(Krzyż-Poznań), 15:58 (Poznań-Krzyż). Informację potwierdza rzecznik prasowy spółki Przewozy Regionalne. Przejazd pociągami krótkobieżnymi z kierunku Poznania odbywa się w miarę normalnie. To znaczy, że pociągi dojeżdżają do stacji we Wronkach, czekają na pasażerów jadących autobusami z Miałów i wraca drogą powrotną.

Natomiast osoby, które chcą skorzystać z transportu szynowego w kierunku Szczecina, muszą udać się na dworzec, zakupić bilet i wsiąść do autobusu, który zawiezie ich do Miałów. Tam będzie oczekiwał planowany skład, który zawiezie ich w dalszą podróż.

Jak informuje nas rzecznik prasowy Przewozów Regionalnych, Dominik Lebda, na stacjach leżących na linii kolejowej Poznań-Szczecin przekazywane są komunikaty informujące o zmianach w rozkładzie i o komunikacji zastępczej. Czas przejazdu zostanie wydłużony od kilkudziesięciu minut do nawet godziny. Mogą powstawać dodatkowe utrudnienia spowodowane czasem przyjazdu autobusów.

Przewoźnicy wzajemnie honorują bilety na trasie Poznań – Szczecin. Pierwszy pociąg na trasie Poznań – Krzyż z komunikacja zastępczą pojechał o godz. 5.19. Od strony Krzyża do Poznania pierwszy skład pojechał o godz. 3.55. Przewoźnik PKP IC w opóźnionych pociągach wydaje napoje. Podobne działania prowadzone są na większych dworcach Stargard, Szczecin, Piła, Poznań, Bydgoszcz, Warszawa, Ostrów Wielkopolski, Katowice, Kraków, Tarnów.poinformowały Polskie Linie Kolejowe w swoim komunikacie




Intercity wprowadziło komunikację zastępczą na odcinku Szamotuły-Krzyż. Składy tego przewoźnika (TLK, IC) jadące z kierunku Poznania, docierają tylko i wyłącznie do Szamotuł. Tam czekają na autobusy z Krzyża i wracają w drogę powrotną. Inne pociągi dalekobieżne omijają zupełnie nasz region. Część z nich jedzie trasą przez Rzepin – Kostrzyn lub Bydgoszcz-Inowrocław.

Z nieoficjalnych źródeł dowiedzieliśmy się, że jeszcze dziś jeden tor ma zostać ponownie otwarty.

Różnica między wypadkami z poprzednich lat, a tym z czwartku jest taka, że 4 maja rozpoczęła się modernizacja linii kolejowej Poznań-Piła. W latach 2011 i 2012, ruch kolejowy kierowano właśnie tam. W tej chwili nie ma takiej możliwości.

Okoliczności i przyczyny wypadku ustala specjalna komisja. Już teraz można śmiało stwierdzić, że do wykolejenia się pociągu doszło z podobnych przyczyn co w dwóch poprzednich przypadkach. Jednak nadal nie wiadomo dlaczego do wypadków dochodzi właśnie w tym miejscu. W 2012 roku usuwanie skutków wypadku zajęło 10 dni.