18 lat po madryckiej korridzie

18 lat temu, 4 listopada 1999 roku Amica Wronki podejmowała na własnym stadionie zespół Atletico Madryt w ramach rozgrywek 2 rundy Pucharu UEFA. Hiszpanie to najbardziej znany klub, jaki grał we Wronkach.

Mecz zakończył się porażką wronczan 1-4. Bramki: Jimmy Floyd Hasselbaink 29′, Capdevila 44′, Baraja 51′, Fernando Correa 84′ – Dariusz Jackiewicz 33′.

Amica: Jarosław Stróżyński – Marek Bajor, Bartosz Bosacki, Mariusz Kukiełka, Paweł Pęczak, Mirosław Siara – Dariusz Jackiewicz, Tomasz Dawidowski, Maxwell Kalu, Remigiusz Sobociński – Paweł Kryszałowicz. Trener: Stefan Majewski.




Poniżej fragment książki 95-lat piłki nożnej we Wronkach, opisujący dwumecz Amiki Wronki z Altetico Madryt.

Losowanie drugiej rundy Pucharu UEFA dla wronczan nie było szczęśliwe. Amica trafiła na hiszpański zespół Atletico Madryt. Pierwszy mecz drugiej rundy podopieczni trenera Stefana Majewskiego rozegrali na słynnym Estadio Vicente Calderon w stolicy Hiszpanii.

10 minut po przerwie na skutek kontuzji boisko opuścił Jarosław Stróżyński. Bramkarz Amiki powstrzymując atak Hasselbainka nadział się na wystawione nogi napastnika. Między słupkami stanął Czesław Michniewicz, bronił dobrze – lecz to jemu przyszło wyciągać piłkę z siatki. W 83. minucie wronieckich obrońców łatwo wymanewrował Rubens Baraja, wyszedł na czystą pozycję i pewnie ulokował futbolówkę w bramce Amiki.

Do Madrytu wybrało się około 300 wronieckich kibiców. Część z nich na mecz poleciała specjalnie wyczarterowanym samolotem.
Z tego spotkania pamiętam też jedną śmieszną sytuację. Etatowym rezerwowym bramkarzem był u nas wtedy Czesiu Michniewicz. Siedzi jak zawsze na ławce i wcina słonecznik. 20. minuta – Jarek Stróżyński łapie kontuzję. Normalną rzeczą jest, że w takim momencie drugi bramkarz w przyspieszonym tempie zaczyna się grzać. Tymczasem co robi Czesiu? (…) Klęka i przez nogawkę zaczyna sikać. Ułatwiała to konstrukcja ławki, która na Vicente Calderon była nieco wkopana w ziemię. Gdy oglądaliśmy mecz na wideo, tarzaliśmy się ze śmiechu, bo komentator tak opisał całą sytuację: O, Czesław Michniewicz na państwa ekranach! To jest dla niego wielka szansa, wielki mecz! Teraz się modli.dokładnie opisuje Grzegorz Król

Rewanż we Wronkach zapowiadał się bardzo emocjonująco. Wronczanie chcieli wygrać i sprawić sporą niespodziankę. Niestety, brutalna piłkarska prawda okazała się zupełnie inna. Rewanżowe spotkanie we Wronkach toczyło się w trudnych warunkach atmosferycznych. Nad stadionem zalegała tak gęsta mgła, iż węgierski sędzia Sandor Puhl dopiero na 40 minut przed planowanym rozpoczęciem spotkania zadecydował, że mecz się odbędzie. (…) Amica uległa Atletico Madryt 1:4. Wynik odzwierciedla różnicę klas, jaka dzieli zespół madrycki od wronieckiego. Dobrym sposobem na neutralizowanie akcji Hiszpanów miały być tzw. „pułapki ofsajdowe”. Dzięki takiemu rozwiązaniu Atletico sześć razy wychodziło sam na sam z Jarosławem Stróżyńskim, który dwukrotnie wyjmował piłkę z siatki.

Tekst pochodzi z książki 95-lat piłki nożnej we Wronkach autorstwa Tobiasza Chożalskiego i wydawnictwa Mój Fyrtel. Zdjęcie ze zbiorów archiwalnych Jacka Rosady.