Makabryczne znalezisko na Borku

Makabrycznego znaleziska dokonał mieszkaniec Wronek. Spacerując wronieckim lasem natknął się na porzucone martwe cielaki. Jak informuje nas czytelniczka, która zgłosiła sprawę na policję, oprócz padniętych ciał w tym miejscu można natknąć się na zwierzęce kości.

AKTUALIZACJA – 30.03

Na Facebooku jednej z mieszkanki Wronek znalazł się dramatyczny wpis.

Znaleziska w lesie na Borku dokonał jeden z uczniów wronieckiej szkoły średniej. Ludzie, mamy 21 wiek. Czy takie bestialstwo to norma w naszym bogatym mieście? Czy będziemy tolerować takie rzeczy? Gdzie my jesteśmy? Sprawą zajęła się policja, a ja będę monitorować tę sprawę. Coś potwornego, ja się na to nie godzę!

Z relacji czytelniczki wynika, że trzy cielaki prawdopodobnie urodziły się albo chore albo martwe, na miejscu znajdują się też inne kości. Mieszkanka Wronek zna prawdopodobnego sprawcę tego czynu i zapowiada, że w tym celu złoży zeznania na Policji, aby ukarać sprawcę.




Sam znalazca, który w przeszłości uratował przywiązanego do drzewa psa, poinformował nas, że po znalezisku skierował tam funkcjonariuszy Policji:

To było między godziną 15 a 16. Byłem wtedy na spacerze i przechodziłem przez pole. Zauważyłem duże ilości kości, widać było, że gospodarz zaorał pole, więc większość jest pewnie pod ziemią, niedaleko tego zauważyłem zdechłego cielaka, który miał jeszcze pępowinę, więc najprawdopodobniej urodził się zdechły. W odległości 30 metrów był następny, jednak ten był w gęstych krzakach. Były ślady, że ktoś go wrzucił tam koparką albo czymś podobnym, gałęzie były połamane, obok było widać ślady jakiejś maszyny. Za radą Pani Natalii zgłosiłem to na policję. Pojechałem na miejsce z dwoma funkcjonariuszami policji na miejsce i znaleźliśmy następnego cielaka.

Wysłaliśmy zapytanie do Komendy Powiatowej Policji w Szamotułach, a także do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, która monitoruje stan i ilość zwierząt hodowlanych w rejonie znajdującym się pod ich jurysdykcją.

fot. Patryk Dokrzewski