O wędrowaniu po osi czasu z Anitą Lipnicką [WYWIAD]

12 lutego czeka nas wyjątkowy, muzyczny wieczór. Pierwszy raz we Wronkach usłyszymy niezwykłą artystkę – Anitę Lipnicką. O inspiracjach i muzycznym dojrzewaniu z artystką rozmawiała Zuzanna Mikołajczak-Książek.

Moje Wronki: Na każdym z etapów muzycznych miałaś zapewne inne inspiracje. Co jest nią teraz?
Anita Lipnicka: Ostatnia z moich ulubionych płyt to rzecz nagrana kolektywnie przez trzy amerykańskie artystki, które zawsze lubiłam z osobna i teraz zrobiły mi niespodziankę nagrywając album wspólnie. Mowa o projekcie Case/Lang/Veirs. W odtwarzaczu CD w moim domu nieprzerwanie króluje Ray La Montagne – to moja miłość, która trwa już dobrych kilka lat – kocham wszystkie jego płyty. Także obydwa świetne albumy Bena Howarda, angielskiego songwritera. Plus ostatnia płyta Leonarda Cohena oraz Nicka Cave’a.

Skąd bierze się w artyście, grającym w zespole, pragnienie solowych projektów? Praca w zespole to za mało?
Nie mogę jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Zależy w jakim się gra zespole. Gdybym od początku kariery była częścią grupy, z którą się identyfikuję w 100% , pewnie grałabym w niej dalej. Tak naprawdę granie w zespole, gdzie każdy ma swoją funkcję, wszyscy są równie twórczy i zakręceni muzycznie w tę samą stronę to sytuacja bardzo komfortowa. Marzyłabym o czymś takim. Jednak w moim przypadku sprawy potoczyły się inaczej. Przez chwilę grałam w zespole (Varius Manx), niestety nie do końca mogłam się utożsamiać z kierunkiem muzycznym, w jakim koledzy zmierzali. Dlatego rozpoczęłam poszukiwania na własną rękę, przesuwając się w rejony ekspresji, w których czułam się bardziej naturalnie i mogłam wyrażać siebie. Długi czas pracowałam też w duecie, z Johnem Porterem, i to znowu było zupełnie inne doświadczenie. W tym roku nagrywam kolejną solową płytę. Tym razem jednak zespół, który mi towarzyszy, jest mi bardzo bliski duchowo. Więc w dużej mierze będzie to także ich płyta.

Trasa koncertowa nosi tytuł „Na osi czasu”, dlaczego tak? Jakie utwory usłyszymy we Wronkach?

Tytuł wydaje się w oczywisty sposób nawiązywać do charakteru tych koncertów. Gramy zestaw piosenek z różnych okresów mojej twórczości, wędrujemy po osi czasu, poruszając się po niej to wstecz, to znowu do przodu. To bardzo ciekawe doświadczenie, chodzić po własnych śladach, odkrywać samą siebie poprzez własną twórczość, patrząc na wszystko z perspektywy czasu…

Do trasy koncertowej, która łączy przeszłość z przyszłością trzeba dojrzeć…
Oj, trzeba! Ja długo opierałam się przed pomysłami jakichkolwiek podsumowań. Jestem osobą, która z natury nie ogląda się za siebie. Co było, nie jest dla mnie tak istotne jak to, co dopiero ma się wydarzyć. Nagle jednak poczułam potrzebę zetknięcia się z przeszłością. Może po to, by móc potem pewnym krokiem wejść w przyszłość?

Najnowszy singiel „Ptasiek” można interpretować na wiele sposobów. Czym ten utwór jest dla Ciebie?
To ważna piosenka. Jej historia jest ciekawa. Twórcą oryginalnej wersji „Ptaśka”, która powstała w 2003 roku i nosi tytuł „Bluebeard” (Sinobrody) jest nieżyjący dziś brytyjski muzyk Nick Talbot. Byłam wielką fanką jego twórczości, jego albumy są dla mnie bardzo ważne, inspirujące. Miałam okazję poznać Nicka i nawiązać z nim muzyczną przyjaźń. Nick towarzyszył mi w studio podczas nagrań płyty „Hard Land of Wonder”, był jej dobrym duchem. Mieliśmy plan, aby ją wspólnie wyprodukować, jednak los zdecydował inaczej i musiałam płytę kończyć sama. Podczas jednej z sesji nagraliśmy piosenkę „Bluebeard” – Nick grał na gitarze, ja śpiewałam. Jednak to nagranie w naszym wykonaniu nie zostało nigdy skończone. Po kilku latach, gdy dowiedziałam się o nagłej śmierci Nicka, postanowiłam wrócić do tej piosenki. Napisałam polski tekst, do którego inspiracją stał się sam Nick. Jest to mój hołd złożony jego pamięci, ale także pamięci innych osób, które spotkałam w swym życiu, których duch, energia, dotknęły mnie w jakiś sposób i sprawiły, że jestem dziś tym, kim jestem.

Jakie są Twoje skojarzenia z Wronkami?
Niestety nie mam żadnych szczególnych skojarzeń. Mam nadzieję, że podczas naszej wizyty u Was, wydarzy się tyle cudownych rzeczy – na scenie i poza nią, że odtąd to będą moje skojarzenia :))

 

Bilety na ten niezwykły koncert możecie kupić TUTAJ. Start koncertu o godz. 19:00. Nie przegapcie takiego wydarzenia!