Lekcja inna niż wszystkie [GALERIA]

Blisko stu gimnazjalistów odwiedziło dziś Zakład Karnym we Wronkach w ramach programu profilaktycznego zainicjowanego przez Burmistrza Miasta i Gminy. Gimnazjaliści spotkali się z więziennymi terapeutami ds. alkoholu i narkotyków. O swoich doświadczeniach poruszająco opowiedział Łukasz, który przez alkohol i narkotyki trafił za kratki.

– To mit, że marihuana czy piwo nie uzależnia. Piwo jest alkoholem, a marihuana środkiem uzależniającym i czynnikiem amotywującym. Z mojej pracy i różnych przykładów wynika, że pewne spektrum szkód można wyrządzić paląc tylko marihuanę. Tak naprawdę nie ma narkotyków „twardych” i „miękkich”. Są narkotyki, które szybciej lub wolniej uzależniają. Różny jest czas osiągnięcia degradacji – zwracał uwagę terapeuta Maciej Jabłoński.

O swoich doświadczeniach poruszająco opowiedział Łukasz, który przez alkohol i narkotyki trafił za kratki: – Mam 28 lat. Jestem alkoholikiem i narkomanem. Zacząłem od palenia marihuany. Miałem wtedy 12-13 lat. Na początku nie paliłem często, relaksowało to mnie. Później zacząłem palić coraz więcej. Co dzień byłem najarany. To nie była tania „impreza” – jedyne, co mi zostało, to kradzież. Rówieśnicy zaczęli się ode mnie odsuwać. Na początku mi to nie przeszkadzało – poszukałem sobie towarzystwa, które nie potępiało mego zachowania. Marihuana zaczęła mnie nudzić, spróbowałem amfetaminy. Szybko w to wszedłem. Nocami nie spałem, szwędałem się po mieście, kradłem. Przestały mnie interesować pewne sprawy – sport, taniec; przestałem chodzić do szkoły. Potrzebowałem jeszcze więcej pieniędzy. W wieku 16-17 lat zacząłem handlować narkotykami. Zostałem osądzony, siedziałem w takim miejscu jak to. Po wyjściu z więzienia wróciłem do alkoholu i narkotyków. Nie raz przestawałem. Zawsze jednak znajdowałem sobie wymówkę, że ktoś mnie zdenerwował, że pokłóciłem się z dziewczyną. Nie miałem gdzie mieszkać, czułem się strasznie sam (…). Po leczeniu odwykowym przeanalizowałem całe moje życie i przyznałem przed sobą, że jestem uzależniony.

Burmistrz Mirosław Wieczór pytał, co się czuje, gdy wsiada się do samochodu po alkoholu czy narkotykach.
– Myśli się: to mnie nie dotknie, będę cwańszy – odpowiedział Łukasz. – A wtedy jest właśnie większe prawdopodobieństwo, że coś się stanie. Największą karą jest to, że się kogoś zabiło. To nie znika po wyjściu z więzienia. To brzemię trzeba dźwigać całe życie.

Młodzież miała też okazję zwiedzić Zakład Karny i poczuć atmosferę za więziennym murem. Młodzi ludzie, przejęci swą pierwszą wizytą w więzieniu, nie unikali pytań do funkcjonariuszy Służby Więziennej.
– Znakomita większość osadzonych, jeśli zrobiła coś złego, to pod wpływem alkoholu lub narkotyków, albo by je zdobyć. To jest więzienie dla recydywistów; trafiają tu osoby, które wcześniej były już karane – opowiadał starszy wychowawca ZK Wronki, Michał Godlewski.
– I nie są to osoby starsze. Często mają około 20 lat, więc niewiele więcej niż wy – zwrócił uwagę gimnazjalistom wicedyrektor ZK Marek Grocholewski.

Zdaniem pedagogów, którzy razem z uczniami pojawili się w Zakładzie Karnym, była to „najlepsza lekcja wychowawcza” dotycząca zagrożeń związanych z alkoholem i narkotykami.

Jak zapowiadał burmistrz Mirosław Wieczór – wspomniane „lekcje wychowawcze” będą kontynuowane. W czerwcu br. zaplanowane są kolejne wizyty gimnazjalistów oraz młodzieży ze szkół ponadgimnazjalnych.

Wronki.pl


Kliknij na zdjęcie, aby przejść do galerii